Ariana dla WS | Blogger | X X

8 lis 2017

7 pytań do Ew.!

Witajcie!
Jak nastrój na początku listopada? Dopadła Was jesienna chandra? Mam nadzieję, że nie i nadal tryskacie pozytywną energią. U mnie bywa różnie z nastrojem, ale w tym tygodniu jest bardzo dobry, ponieważ już za dwa dni wyruszam do domu. Stęskniłam się za moją rodzinką. Szkoda, że weekend trwa tylko dwa dni, ale lepsze to niż nic. Opowiadajcie co tam u Was!
Przypominam o głosowaniu w konkursie na miniaturkę, ponieważ został tylko niecały tydzień, a pod postem nie ma ani jednego głosu. Nie tak to powinno wyglądać, oj nie tak. Wierzcie mi, nawet najkrótsza opinia ucieszy autorki miniaturek, więc klawiatury w dłoń i jedziemy!
Dzisiaj publikuję post z siedmioma pytaniami do Ew. — zwyciężczyni w drugiej edycji konkursu na najlepsze opowiadanie. Mnie jej odpowiedzi bardzo zaskoczyły. Oczywiście pozytywnie, ale nie będę się rozpisywać, tylko od razu zapraszam Was do lektury.
Arcanum

 
1. Zoey, córka Hermiony i Draco, ma bardzo oryginalną osobowość. Czy tworząc ją, miałaś jakiś wzorzec, czy powstała ona tylko jedynie w Twojej wyobraźni?

Charakter Zoey powstał wyłącznie na potrzeby opowiadania. Pamiętam, że tworząc jej postać, próbowałam połączyć te najbardziej oczywiste zachowania Hermiony i Draco, czyli upartość, ambicję i stuprocentowe zaangażowanie w to, co się robi. Dodałam jeszcze trochę dziecięcej niewiedzy oraz chęci poznawania świata – idealny przepis na Zo Granger. :)

2. Którego z bohaterów „Najważniejszego obowiązku...” najlepiej Ci się pisało/kreowało? Masz jakąś ulubioną scenę z tego opowiadania, a jeśli tak, to którą?

Szczerze mówiąc, nie pamiętam. Najważniejszy obowiązek pisałam naprawdę dawno temu (w 2011?), więc ciężko mi jest cokolwiek sobie przypomnieć z okresu tworzenia tej historii. Zawsze miałam słabość do Malfoya, więc może jego? :)
Co się tyczy ulubionej sceny, to mam dwie. Pierwszą jest moment pojawienia się Zo w domu Draco, kiedy to zostaje poinformowany o tym, że posiada córkę. Mam szczególny sentyment do ich rozmowy, którą ułożyłam jeszcze przed rozpoczęciem pisania. Właściwie głównie dzięki tej scenie powstało całe opowiadanie – śmiesznie, nie? :) Drugą jest ostatni fragment rozdziału dziesiątego, o ile dobrze zapamiętałam, czyli chwila zapomnienia pomiędzy Draco a Hermioną.

3. Masz na swoim koncie tak wiele opowiadań z różnych uniwersum. W którym z nich czujesz się najlepiej?

Zdecydowanie w uniwersum Harry'ego Pottera, co zresztą widać po ilości napisanych przeze mnie cośków. :) Harry towarzyszył mi od pierwszej klasy podstawówki; można powiedzieć, że dorastaliśmy razem. Jest więc nierozłącznym elementem, bez którego teraz nie wyobrażam sobie dzieciństwa.

4. Czy tworząc historie, układasz sobie jakiś plan, czy opowiadania powstają pod wpływem weny lub przypadkowego pomysłu?

Oho, ciężkie pytanie... Chyba różnie – zależy od opowiadania.
Pierwsze (kiedyś nosiło zacny tytuł Potter Lily i James, którego niesamowita twórczość bawi mnie do tej pory :P) zdecydowanie powstało pod wpływem weny. Zaczytywałam się wtedy w fanfikach z czasów Huncwotów, a przez takie dziwne natchnienie czy przeczucie postanowiłam stworzyć tę historię sama. Zdradzę Wam, że z początku to była istna masakra – błąd za błędem błąd poganiał, nie wspominając już o wyłączeniu logiki i o sztuczności bohaterów. Parę lat później, gdy przeczytałam pierwsze rozdziały, czułam jedynie wstyd. Bez namysłu je poprawiłam, zmieniłam tytuł, a potem wymyśliłam do końca fabułę, żeby nie pisać ot tak, na czuja. Powstała Fortuna, na którą swoją drogą zapraszam, bo dalej ją „męczę”. :)
Z kolei Odwracając czas należy chyba do tych najbardziej przemyślanych opowiadań. Rozpisałam po kolei każdy rozdział, każdą jego część, ułożyłam fabułę, plan, po prostu wszystko, i dopiero wtedy zaczęłam pisać. Co ciekawe, napisanie całości zajęło mi jedynie dwa miesiące. To był rekord, jeżeli chodzi o czas od rozpoczęcia do skończenia historii. :)
Podsumowując, im starsza się robię, tym bardziej zwracam uwagę na szczegóły. Chyba nie dałabym rady napisać teraz opowiadania bez wymyślenia przynajmniej pięciu rozdziałów wprzód albo bez skrupulatnej wiedzy o tym, jak owo opowiadanie zakończyć. Masakra, nie? :P

5. Twoje fanfiction z HP są bardzo różnorodne, ale jestem ciekawa w jakich czasach wolisz pisać — szkolnych czy dorosłości?

Nie mam faworyta. Bez różnicy, czy piszę w szkolnych czy w dorosłych, chociaż po głębszym zastanowieniu znalazłam dziwną zależność (albo po prostu taki mój chwilowy wymysł), że im historia wydaje się być bardziej zawiła i poważniejsza, wybieram dorosłość. Jeżeli rodzi się ochota stworzenia lekkiego opowidania/miniaturki/drabułki decyduję się na młodszych bohaterów – nie wiem, ile w tym prawdy, może sami ocenicie? :)

6. Miewasz chwile zwątpienia, w których masz dość pisania nowych opowiadań? Co wtedy robisz, by się pozbyć tego uczucia? Masz ich na swoim koncie bardzo dużo, naprawdę podziwiam tą zawziętość i bardzo gratuluję tego samozaparcia, by wciąż tworzyć.

Oczywiście, że miewam takie chwile, jak z pewnością każdy, kto postanowił zgrzeszyć stworzeniem własnego cośka. :) Chociaż przyznam, że nigdy nie miałam dość pisania nowych opowiadań. Zazwyczaj wręcz nie mogę się ich doczekać, a szczególnie uczucia, które ogarnia przy samym wymyślaniu fabuły (też tak macie? :D). Zwątpienie, a nawet awersja, pojawia się, gdy chcę coś stworzyć, ale nie mogę. Nie w sensie braku pomysłu, lecz w wyniku wyrzutów sumienia, że zanim skończę stare opowiadanie, zmierzam zabrać się za nowe. Takie gnojenie siebie zwykle sprawia, że ani nie kończę starego, ani nie zaczynam nowego...
Zwalczenie tego uczucia zajmuje najczęściej parę dni, w przeciągu których staram się w ogóle nie myśleć o pisaniu. Potem siadam przed laptopem i znów piszę. :)

7. Jaka jest Ew w życiu codziennym? Opowiedz nam coś więcej o sobie!

Kurczę, nie lubię mówić o sobie... Uważam, że są o wiele ciekawsze tematy, no, ale cóż – jak mus, to mus. :)
W tym roku kończę 23 lata, mam szczura z czerwonymi oczami, w lipcu obroniłam tytuł magistra chemii, teraz się opierdzielam, ale za rok planuję rozpocząć doktorat w tej dziedzinie. Nałogowo palę papierosy. Lubię kawę, gorzką czekoladę i żelki anyżowe. Gdy tylko znajdę wolną chwilę, oglądam seriale – parę razy zdarzyło mi się nie chodzić przez tydzień na zajęcia, bo leżałam w łóżku z laptopem i męczyłam odcinek za odcinkiem. :P

Plus dwa dodatkowe

8. Jak to jest u Ciebie z marzeniami? Zdradzisz nam największe z nich? Lubisz chodzić z głową w chmurach czy raczej stąpasz twardo po ziemi?

Na tę chwilę mam trzy. Pierwszego, najważniejszego, nie zdradzę, bo ciągle liczę, że się spełni (nie, nie chodzi o list z Hogwartu :D). Myślę, że moje drugie marzenie dotyczy każdego, kto choć w minimalnym stopniu próbował sił w pisarstwie. Mówię, oczywiście, o wydaniu książki. Szok, prawda? :) W każdym razie nawet jako-taki zarys mam, ale ciągle brakuje mi wiary w siebie, co pewnie może wydać się głupie, ale to najprawdziwsza prawda. Trzecie należy do tych „banalnych”, które łatwo spełnić, ale trzeba posiadać odpowiednie warunki – chciałabym mieć psa, a gwoli ścisłości chow chowa. Ogólnie wolałabym niedźwiedzia, ale dla niego to już w ogóle bym nie miała warunków. :)
Co do ostatniej części pytania: myślę, że każdego po trochu. Ostatnio życie dało mi nieźle w kość, więc staram się działać racjonalnie, co czasami nie wychodzi, bo od dziecka byłam typem osoby lubiącej bujać w obłokach, dlatego teraz ciężko mi to w sobie zdusić.

9. Kreując bohaterów, ich charaktery, wzorujesz się na sobie lub na innych osobach ze swojego bliskiego otoczenia?

Raczej nie. Staram się wymyślać całkiem nowe charaktery – w końcu każdy człowiek jest inny. Myślę, że takie podejście sprawia, że bohaterowie swoim kształtem przypominają postacie, które mogłyby istnieć w rzeczywistości. A przynajmniej żywię nadzieję, że mi się udaje. :)

2 komentarze:

  1. W sumie przypałętałam się tutaj, żeby jeszcze raz podziękować za te pytania - fajnie się bawiłam, odpowiadając na nie. :)

    I tyle, chyba. :P
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja żyję!
    Ledwo, jednak żyję!
    Najpierw kwestia pytań - odpowiedzi na nie były, jak dla mnie, w sam, jeśli chodzi o długość. Nie za długie, nie za krótkie. Zgodność z pytaniami też została zachowana...
    Jeszcze raz gratuluję Ew. wygranej! Ale moim faworytem i tak jest "Fortuna kołem się toczy" (bo Huncwoci <3). Muszę zacząć w końcu ją komentować, tylko kiedy jak czasu brak :C Nie chodzić przez tydzień na zajęcia przez seriale? Meh, jakbym się rodziny nie bała (znaczy nie miała ochoty wysłuchiwać ich marudzenia), to pewnie też tydzień - albo nawet dwa - zawaliła... dla swojego opowiadania. Tak, tak, jakbym mogła, to bym ciągle pisała, niekoniecznie fanfiction :3 Ale nie mogę...
    Jak to nie ma żadnych opinii pod głosowaniem na miniaturkę? Nie, no ludzie, nie róbcie sobie żartów. Ja rozumiem, że macie obowiązki - szkoła, studia, praca i prawdopodobnie życie rodzinne (dzieci/mąż/żona) - ale serio by było, gdybyście coś napisali. Nie mówię, że kilkustronicowe referaty, ale napisanie parę zdanek chyba by nikogo nie zabiło, prawda? ;)
    Gratuluję wybrania słów Hermiony na cytat miesiąca - tym razem postąpiliście mądrze.
    Co tam u mnie? W jednym wielkim skrócie: studia, nasilenie się handry, studia, handra... Dobrze, że istnieje blogosfera, bo inaczej już dobre dwa tygodnie temu musieliby mnie wsadzić do św. Munga.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń