Cześć kochani!
Święta, święta i po świętach... Ledwo co się obejrzałam, a te kilka dni wolnego zleciały mi w zastraszająco szybkim tempie i musiałam już wracać do szkoły. Mi święta minęły... zwyczajnie. Chyba dzięki tej pogodzie za oknem nie dało się nawet wczuć w tę atmosferę... Zimno, kilka razy padał śnieg; jak dla mnie bliżej tu do świąt Bożego Narodzenia niż Wielkiej Nocy. A jak Wam minęły święta? Macie jakieś plany na zbliżającą się majówkę? W tym roku mam ją bardzo długą, aż dziesięciodniową, dzięki maturzystom. :) Chciałabym coś zaplanować, myślałam o wyjeździe nad morze, ale jak widzę, że może padać, a i temperatury zbyt wysokie nie będą, skłonię się chyba w stronę zwiedzania.
Wchodzicie czasem na nasz profil na Facebooku? Od pewnego czasu przypominamy tam różne posty od początku działania Katalogu Granger! Na pierwszy ogień poszło głosowanie w konkursie na miniaturkę miesiąca i dziś opublikowałyśmy kolejną dawkę wspomnień - tym razem o szóstej edycji!
Nie chcę przedłużać, muszę się jeszcze nauczyć na jutrzejszy sprawdzian, zapraszam do przeczytania małego wywiadu, siedmiu pytań skierowanych do Neli B., zwyciężczyni już dziewiątej edycji konkursu na blog miesiąca, autorki bloga "Co serce pokocha".
1. Skąd pomysł na tekst, na taką fabułę?
Święta, święta i po świętach... Ledwo co się obejrzałam, a te kilka dni wolnego zleciały mi w zastraszająco szybkim tempie i musiałam już wracać do szkoły. Mi święta minęły... zwyczajnie. Chyba dzięki tej pogodzie za oknem nie dało się nawet wczuć w tę atmosferę... Zimno, kilka razy padał śnieg; jak dla mnie bliżej tu do świąt Bożego Narodzenia niż Wielkiej Nocy. A jak Wam minęły święta? Macie jakieś plany na zbliżającą się majówkę? W tym roku mam ją bardzo długą, aż dziesięciodniową, dzięki maturzystom. :) Chciałabym coś zaplanować, myślałam o wyjeździe nad morze, ale jak widzę, że może padać, a i temperatury zbyt wysokie nie będą, skłonię się chyba w stronę zwiedzania.
Wchodzicie czasem na nasz profil na Facebooku? Od pewnego czasu przypominamy tam różne posty od początku działania Katalogu Granger! Na pierwszy ogień poszło głosowanie w konkursie na miniaturkę miesiąca i dziś opublikowałyśmy kolejną dawkę wspomnień - tym razem o szóstej edycji!
Nie chcę przedłużać, muszę się jeszcze nauczyć na jutrzejszy sprawdzian, zapraszam do przeczytania małego wywiadu, siedmiu pytań skierowanych do Neli B., zwyciężczyni już dziewiątej edycji konkursu na blog miesiąca, autorki bloga "Co serce pokocha".
1. Skąd pomysł na tekst, na taką fabułę?
Na samym początku wiedziałam
tylko, że dobrze byłoby trzymać się kanonu i przekształcić tylko niektóre
wydarzenia, żeby całe opowiadanie było bardziej autentyczne i prawdziwe.
Przychodziły mi też oczywiście do głowy całkiem nowe pomysły, niezwiązane z
książką, ale byłam zbyt niepewna, żeby wymyślić coś całkiem odrębnego, nową
fabułę, więc po prostu wplotłam je w akcję „Zakonu Feniksa”. Wybrałam tę część,
gdyż szczerze mówiąc nigdy nie spotkałam się z blogiem, umieszczonym w tych
latach. Zależało mi także, by wytworzyć między Hermioną a Draco silną,
niezachwianą więź, której nie dałoby rady nic zniszczyć. Pragnęłam, by byli już
świadomi swoich uczuć w czasach wojny. Ich miłość, przyjaźń miała być namacalna
i nie wiem, jak ostatecznie mi to wyszło. Pierwotnie zamierzałam napisać trzy
księgi, z czego każda dotyczyłaby innego roku, ale szybko okazało się, że
jednak brakuje mi do tego motywacji i czasu, dlatego blog skupia się głównie na
piątej części i tylko parę ostatnich rozdziałów nawiązuje do późniejszych lat.
2. Ciężko było skończyć
pierwszy tom i zabrać się za drugi? Z przyjemnością posłuchałabym o tym, co
czułaś, jak to „przejście” przeszłaś.
Przyznam, że ostatnie
rozdziały pierwszego tomu pisało mi się wyjątkowo dobrze. Odważyłam się
wreszcie nieco bardziej odbiec od znanej wszystkim fabuły i wcielić własny plan
w życie. Draco i Hermiona zostawili Hogwart za sobą i wyjechali na wymianę do
tajemniczej szkoły na Alasce. To był idealny czas, by wreszcie zaczęło dziać
się między nimi coś poważniejszego. Starałam się pokazać, jak wiele Malfoy mógł
poświęcić dla Gryfonki w sytuacji zagrożenia oraz udowodnić, że po ich
nienawiści prawie nic nie zostało. Wiele osób skarżyło się, że wprowadzam wątek
miłości za późno, ale właśnie o to mi chodziło. Nasi bohaterowie potrzebowali
czasu, by poradzić sobie ze wzajemną niechęcią i móc zbudować coś stałego, a
będąc daleko od wszystkich ciekawskich oraz wścibskich spojrzeń, mogli wreszcie
zrozumieć, jacy są dla siebie ważni. Początek drugiego tomu także pisało mi się
zupełnie ciekawie i inaczej, jeśli ktoś jest już po lekturze, wie co dokładnie
się zmieniło i ta zmiana na pewno usatysfakcjonowała czytelników. Wkroczyłam na
nieznany teren, zaczynając tak długo oczekiwany związek, ale wciąż próbowałam,
by w ich relacjach nie zabrakło delikatności i szczerości.
3. Co uważasz za klucz do
sukcesu? Miałabyś jakieś rady do początkujących pisarzy?
Klucz do sukcesu w
blogsferze? Nie wiem, czy coś takiego w ogóle istnieje. Według mnie nie ma na
to żadnej reguły. Wystarczy własny pomysł na fabułę, a fakt, że jest stworzony
wyłącznie przez ciebie, momentalnie czyni go oryginalnym i mniej lub bardziej
ciekawym. Według mnie ważna jest indywidualność i nie robienie niczego na siłę.
Ktoś mi kiedyś powiedział, że bohaterzy, mimo że nie są realni i siedzą jedynie
w naszych głowach, mają własne życie i chcą dokonywać swoich wyborów, dlatego
warto jest się wczuć w położenie twojej postaci i przeanalizować dokładnie jej
zachowania, by nic nie wyszło sztucznie. Co do rad... Warto po prostu pamiętać,
że pisanie ma sprawiać przyjemność. Nie należy niczego kopiować ani starać się
tworzyć na przekór. Dobrze jest również mieć na uwadze to, że postacie powinny być
szczere i naturalne. Początki bywają ciężkie, ale to nie powód, by od razu się
zniechęcać i wszystko rzucać. Trening czyni mistrza, więc z czasem każda
początkująca osoba nabierze wprawy, rozwinie swój styl i dostrzeże własne
błędy, na których najlepiej się uczy.
4. Czytasz jakieś inne
teksty? Znajdujesz na nie czas? Jeżeli czytasz, to czytasz tylko Dramione, czy
sięgasz po teksty bezpairingowe czy też inne?
Ostatnio przestałam zupełnie
poświęcać czas blogsferze, nie mam na to zbytnio czasu. Ale ogólnie śledzę dwie
historie dramione i na pewno zostanę z nimi do końca, tylko muszę nadrobić
wszystkie zaległości. Czasami, gdy mam luźniejsze dni, czytam na wattpadzie
opowiadania, których akcja dzieje się w Korei lub dotyczące jakiś zespołów. Nic
innego niż dramione z „Harry’ego Pottera...”. Przyznam, że od dość długiego
czasu interesuję się kulturą wschodu i nie tylko.
5. Opisz siebie w trzech
kolorach i dlaczego akurat te? Generalnie opowiedz nam trochę o sobie!
Hmm, co za oryginalne
pytanie. Może błękit? Kojarzy mi się
ze spokojem i nieskończonością. Kocham także patrzeć w niebo, podziwiać jego
głębię i te piękne odcienie, dniem i nocą. Drugi kolor: czarny. Ludzie często mi wypominają, że gustuję zbyt często w
ciemnych ubraniach, ale czuję się w nich wyjątkowo dobrze i jakoś tak nie lubię
rzucać się w oczy. Niech będzie też fioletowy,
po prostu go lubię i wywołuje we mnie swego rodzaju nostalgiczny nastrój. Co do
mojej osoby... Jestem cichą, zamkniętą w sobie dziewczyną, która najbardziej na
świecie kocha swoich bliskich. Kiedyś byłam typem samotnika; nie lubiłam
otwierać się na nowe znajomości, byłam zbyt niepewna, żeby cokolwiek zacząć i
uciekałam w świat książek. Ostatnimi czasy na szczęście wiele rzeczy zmieniło
się na lepsze... Gdy zaczęłam chodzić do liceum moim, hobby stało się oglądanie
seriali, dram oraz... spanie. Zawsze, gdy wracam ze szkoły idę od razu spać, a
później uczę się do późna. Jestem na profilu biologiczno-chemicznym i naprawdę
tego nienawidzę oraz nie wiąże z tymi przedmiotami mojej przyszłości.
6. „Co serce pokocha...”
zmierza do końca, stąd moje pytanie: preferujesz smutne czy szczęśliwe
zakończenia? Planujesz wrócić do blogosfery z kolejnym opowiadaniem (mam
nadzieję, że tak!)?
Gdy zaczęłam pisać tego
bloga, byłam przekonana, że zakończenie będzie tragiczne, całkowicie
nieszczęśliwe. Kiedyś lubiłam smutne zakończenia, bo taka historia bardziej
wpływała na emocje i zapadała na dłużej w pamięci, przynamniej w moim
przypadku. Teraz jednak nie miałabym serca zakończyć znajomości Dracona i Hermiony
w jakiś okrutny sposób. Wbrew pozorom przyzwyczaiłam się do nich jako
nierozłącznej pary, która przetrwa niejedną burzę i dla mnie są wręcz żywi,
prawdziwi, więc... Myślę, że końcówka będzie w miarę przyjemna, ale kto wie, co
mi jeszcze strzeli do głowy. Jeszcze parę miesięcy temu byłam pewna, że wrócę z
nowym odpowiadaniem, ale teraz szczerze w to wątpię... Przestałam czytać
książki, pisać, nie myślę już w takich kategoriach, co kiedyś. Jednak wszystko
jest możliwe, może po klasie maturalnej, gdy będę miała więcej czasu, zacznę
się zastanawiać nad czymś nowym. Rozważam jeszcze opcję ze zdawaniem
rozszerzonej matury z polskiego, więc takie pisanie rozdziałów na pewno by mi
się przydało.
7. Który moment w swoim
opowiadaniu uważasz za ten najpiękniejszy?
Szczerze to nie mam pojęcia.
Mam parę swoich ulubionych momentów, ale nigdy nie zdecydowałam, który z nich
jest dla mnie najlepszy. Lubię scenę, która miała miejsce podczas meczu,
bodajże w rozdziale dziewiątym, kiedy Hermiona powstrzymała Dracona przed
kłótnią z Gryfonami. Podobają mi się także niektóre fragmenty z akcją w szkole
na wymianie, gdy nasza dwójka coraz bardziej się do siebie zbliżała. Pamiętam
jak Draco przyszedł do zapłakanej Granger, leżącej nieruchomo w łóżku i po
prostu położył się obok niej, mocno ją przy tym tuląc. Oczywiście nie mogę
zapomnieć też o rozdziale 34, kiedy to Malfoy zabrał Hermionę do swojej
posiadłości w środku lasu. Spędzili czas zupełnie sami, zapominając o
wszystkich problemach, trwając przy tym w zupełnej beztrosce i szczęściu. Oj,
dużo było takich momentów, które pisałam z szerokim uśmiechem na twarzy.
+ dwa dodatkowe!
8. Co było dla Ciebie
najtrudniejsze do napisania w „Co serce pokocha...”?
Pamiętam, że ciężko było mi
opisać wystrój domu Malfoya. Starałam się zachować złowrogi, ponury nastrój i
przedstawić wyrachowanie i zimno całego dworu. Średnio mi to wyszło, któregoś
dnia wrócę do tego fragmentu i go poprawię. Raz poszłam też całkiem na łatwiznę
i zrezygnowałam z dokładnego przedstawienia wspólnego szlabanu Gryfonów i
Ślizgonów, zaraz po tym, gdy wrócili do szkoły po przerwie świątecznej.
9. Co pomaga Ci w chwilach
zwątpienia, kiedy nie masz ochoty/weny do pisania?
W takich momentach najczęściej
puszczam sobie ścieżkę dźwiękową z „Harry’ego Pottera…”, która przypomina mi
stare, magiczne czasy, gdy jeszcze cała ta seria książek i filmów miała dla
mnie szczególne znaczenie. Zamykam wtedy oczy i wyobrażam sobie poszczególne
sytuacje, układam dialogi w głowie i od razu nabieram ochoty na pisanie. Gdy ta
metoda okazuje się zawodna, wchodzę na moje ulubione blogi i szukam motywacji w
tekście. Kiedyś czytałam naprawdę dużo opowiadań i przeżywałam każde z nich na
swój sposób. Chciałabym, żeby ktoś zapoznając się z moimi rozdziałami, czuł to
samo zainteresowanie i odczuwał równie silnie emocje, co ja podczas lektur
innych historii. ;)
Na dziś to tyle! Podzielcie się wrażeniami w komentarzach, albo po prostu napiszcie co u Was słychać! :)
Na dziś to tyle! Podzielcie się wrażeniami w komentarzach, albo po prostu napiszcie co u Was słychać! :)
~Mrs M. i E.
Ciekawie, zawsze chciałam dowiedzieć się więcej o autorce takiego opowiadania:DD Też bardzo lubię akcję na wymianie i ogólnie liczę na to, że wrócisz do nas jeszcze kiedyś z dramione. Nawet mając mało czasu, nie zapominaj, że dramione to życie :D
OdpowiedzUsuńDobra robota, dziewczyny. Myślałam nad jakimś dłuższym wyjazdem na weekend majowy, ale pogoda będzie na prawdę do kitu. W tym momencie w mojej miejscowości pada śnieg...
Nela, kulturą wschodu? Super! Uwielbiam jąi zawsze się cieszę, gdy widzę znajome, które parę lat temu mówiły "kiedyś pojadę tam!", a teraz studiują lub mieszkają w Koreii, Tajlandii czy Japonii :) Który kraj najbardziej Cię interesuje?:)
OdpowiedzUsuńI widziałam, że zastanawiasz się nad dalszym pisanem - może jak nie całe opowiadanie, to jakieś minaiturki?:)
Najbardziej interesuje mnie Korea i Japonia. :) Marzę o wyjeździe po zakończeniu szkoły, tylko taka podróż jest strasznie kosztowna,ale kto wie,może akurat?:D
UsuńHah, naprawdę znasz takie osoby? Na tę chwilę myślałam raczej, że takie coś jest mało możliwe, ale teraz nabrałam nadziei.
Także myślałam nad miniaturkami, ale znając mnie, byłyby one nieskończenie długie. :)
Ale to dobry pomysł, dziękuję za radę. :D
I by to jedną! One właśnie nadzieję mi też dają, że kiedyś, kiedyś i mi się uda :D W Japonii siedzę dłużej niż w HP, bo jakoś 20ścia lat (zaczęło się od anime, poszło po kulturę :D) i takich znajomych mam masę! Więcej osób było chociaż raz w tamtych terenach niż nie było (nawet koleżanki z treningów!) :) Teraz na szczęście bilety coraz tańsze - najłatwiej też znać język, to i ceny będzie łatwiej ogarnąć :D
UsuńOjeju, aż trudno mi w to uwierzyć! Japonia, Korea Południowa są dla mnie strasznie odległe... Dwadzieścia lat to naprawdę sporo. :o U mnie zaczęło się od dram, anime także oglądam, ale w mniejszej mierze. No nie powiem, ale ten cały wschód ma coś w sobie przyciągającego; mi szczególnie podoba się język i na wakacjach zapisuję się na kurs japońskiego. :)
UsuńZnam też dziewczynę, która mieszka w Azji, więc kto wie, może coś w przyszłości... Także mam nadzieję, że uda nam się kiedyś tam wyjechać, hah :D