Życzę tylko miłego czytania. Nowe rozdziały to dobry lek na wakacyjną nudę! Czytanie nie jest zbyt inwazyjne, bo nie wolno za dużo myśleć w taki upał, a jednocześnie bardzo przyjemne.
Salvio Hexia
-Może wreszcie on zacznie nas uczyć, czegoś przydatnego.-Wszyscy mieli taką nadzieję.
Autor: Hermiona Granger
Kategoria: Miniaturka (historie o Hermionie)
-Zaraz pewnie skończą pracę – powiedział Severus błądząc dłonią po plecach Hermiony. Westchnęła wiedząc, że ma rację i usiadła przytrzymując kołdrę przy piersiach.
- Będę mogła przyjść jutro? – zapytała z nadzieją. Usiadł całując ją w ramię.
- Zawsze możesz przyjść, przecież wiesz o tym. I nie musisz się zakrywać. Znam Twoje ciało na pamięć – uśmiechnął się przebiegle, łapiąc ją za dłonie tak, że kołdra opadła odsłaniając jej ciało. Zarumieniła się, ale wytrzymała jego spojrzenie, w których dostrzegła podziw i fascynację.
- Będę mogła przyjść jutro? – zapytała z nadzieją. Usiadł całując ją w ramię.
- Zawsze możesz przyjść, przecież wiesz o tym. I nie musisz się zakrywać. Znam Twoje ciało na pamięć – uśmiechnął się przebiegle, łapiąc ją za dłonie tak, że kołdra opadła odsłaniając jej ciało. Zarumieniła się, ale wytrzymała jego spojrzenie, w których dostrzegła podziw i fascynację.
Autor: Hermiona Granger
Kategoria: Miniaturka (historie o Hermionie)
- Powinnaś ograniczyć te wizyty i zacząć ponownie żyć – powiedział podchodząc do niej i położył świeże kwiaty na grobie syna.
- Umarłam razem z nim. Hermiony Granger, którą znał świat, już nie ma – powiedziała cicho, patrząc na lilie, które położył Lucjusz. Jej oczy pociemniały, a przed oczami stanęła twarz uśmiechniętego Dracona.
- Umarłam razem z nim. Hermiony Granger, którą znał świat, już nie ma – powiedziała cicho, patrząc na lilie, które położył Lucjusz. Jej oczy pociemniały, a przed oczami stanęła twarz uśmiechniętego Dracona.
Autor: Hermiona Granger
Kategoria: Miniaturka (historie o Hermionie)
- To jest nowa nauczycielka obrony? Wygląda, jakby była w naszym wieku – powiedział James obejmując Lily przy stole gryfonów i patrząc na stół nauczycielski, przy którym Hermiona rozmawiała z Albusem.
- Jest niezła – uśmiechnął się Syriusz.
- Syriuszu, to jest nauczycielka – powiedziała Lily gromiąc go wzrokiem.
- Dumbledore musiał być przygotowany na takie komentarze, skoro zatrudnił tak młodą i atrakcyjną nauczycielkę – powiedział wzruszając ramionami.
- Jest niezła – uśmiechnął się Syriusz.
- Syriuszu, to jest nauczycielka – powiedziała Lily gromiąc go wzrokiem.
- Dumbledore musiał być przygotowany na takie komentarze, skoro zatrudnił tak młodą i atrakcyjną nauczycielkę – powiedział wzruszając ramionami.
Autor: Hermiona Granger
Kategoria: Miniaturka (historie o Hermionie)
- Co ty tutaj robisz? Czytałem w gazecie, że jutro wychodzisz za Pottera. Nie powinnaś tego świętować? – warknął nie mogąc się powstrzymać. Nie mógł wyrzucić jej ze swojego serca, nawet, jeśli bardzo tego pragnął.
- Przyszłam, bo… - szepnęła, a w jej oczach zaiskrzyły się łzy – Severusie tak bardzo się boję. A jeśli robię źle? Kocham Jamesa, ale jesteśmy tak różni i wciąż tak młodzi – zapłakała wstając i patrząc na niego.
- Masz wątpliwości? – zapytał zszokowany przyglądając się jej uważnie.
- Przyszłam, bo… - szepnęła, a w jej oczach zaiskrzyły się łzy – Severusie tak bardzo się boję. A jeśli robię źle? Kocham Jamesa, ale jesteśmy tak różni i wciąż tak młodzi – zapłakała wstając i patrząc na niego.
- Masz wątpliwości? – zapytał zszokowany przyglądając się jej uważnie.
Autor: Pisarka
Kategoria: Fremione
Fred był wyraźnie przygnębiony. George od razu to zauważył.
-Fred, co jest?- Zapytał, gdy już kładli się spać.
-Nic.-Gryfon nie miał najmniejszej ochoty rozmawiać o tym, co się stało.
-Czyżby nowa dziewczyna ci przeszkadzała?-Zapytał ze śmiechem Lee.
-Zerwałem z nią.-Weasley uznał, że i tak w końcu będzie musiał o tym powiedzieć, więc i szybciej tym lepiej.
-Co?! Ale dlaczego?!- George był w szoku, Jordan z resztą też. Fred zastanawiał się nad odpowiedzią, ale widział tylko jedno rozwiązanie, by znów stać się popularnym Weasley'em.
-No chyba nie wierzyliście, że ja jestem z nią na poważnie! Przecież stać mnie na kogoś lepszego. To był zakład.
-Zakład?-Spytał Lee.
-Tak.-Potwierdził.- Założyłem się z Georgem. Prawda?-Spojrzał na brata znacząco, szukając pomocy. Bliźniak nie bardzo mógł w to uwierzyć. Hermiona i jego brat nie spędzali ostatnio zbyt dużo czasu, ale ona cały czas patrzyła na niego tak samo, gdy w kuchni, w Norze oznajmili, że są parą. Co on teraz wygaduje, że założył się z nim. Czy Hermiona go zostawiła, ale nie chce się do tego przyznać? Na pewno wszystko mu wytłumaczy. Jest jego bratem bliźniakiem i nic tego nie zmieni. Zawsze był i będzie z nim. Dla niego zrobiłby wszystko.
-Tak i wygrałeś. I co my się założyliśmy? Pięć galeonów?-Fred potwierdził skinieniem głowy, a Jordan stał, jak słup soli.
-Wyrwałeś Hermionę Granger dla pięciu galeonów?! Fred! Jesteś totalnym kretynem!
-Fred, co jest?- Zapytał, gdy już kładli się spać.
-Nic.-Gryfon nie miał najmniejszej ochoty rozmawiać o tym, co się stało.
-Czyżby nowa dziewczyna ci przeszkadzała?-Zapytał ze śmiechem Lee.
-Zerwałem z nią.-Weasley uznał, że i tak w końcu będzie musiał o tym powiedzieć, więc i szybciej tym lepiej.
-Co?! Ale dlaczego?!- George był w szoku, Jordan z resztą też. Fred zastanawiał się nad odpowiedzią, ale widział tylko jedno rozwiązanie, by znów stać się popularnym Weasley'em.
-No chyba nie wierzyliście, że ja jestem z nią na poważnie! Przecież stać mnie na kogoś lepszego. To był zakład.
-Zakład?-Spytał Lee.
-Tak.-Potwierdził.- Założyłem się z Georgem. Prawda?-Spojrzał na brata znacząco, szukając pomocy. Bliźniak nie bardzo mógł w to uwierzyć. Hermiona i jego brat nie spędzali ostatnio zbyt dużo czasu, ale ona cały czas patrzyła na niego tak samo, gdy w kuchni, w Norze oznajmili, że są parą. Co on teraz wygaduje, że założył się z nim. Czy Hermiona go zostawiła, ale nie chce się do tego przyznać? Na pewno wszystko mu wytłumaczy. Jest jego bratem bliźniakiem i nic tego nie zmieni. Zawsze był i będzie z nim. Dla niego zrobiłby wszystko.
-Tak i wygrałeś. I co my się założyliśmy? Pięć galeonów?-Fred potwierdził skinieniem głowy, a Jordan stał, jak słup soli.
-Wyrwałeś Hermionę Granger dla pięciu galeonów?! Fred! Jesteś totalnym kretynem!
Autor: Pastelight
Kategoria: Dramione
-Granger, potrzebna mi twoja ma… - wykrzyknął, szukając mnie wzrokiem i urwał w pół zdania, widząc całą naszą trójkę, siedzącą na podłodze. Ron zastygł z otwartymi ustami trzymając przy nich ciasteczko, Harry patrzył na niego, próbując zachować zimną krew, a ja… Cóż, ja siedziałam przerażona, skacząc wzrokiem z jego twarzy na klatkę piersiową i z powrotem. Serce zaczęło mi szybciej bić ze strachu, że nagle wyda się cały czas sekret z drzwiami na siódmym piętrze itd. I wtedy Malfoy się ocknął.
-…Malinowa odżywka. Do włosów. – powiedział w końcu, udając powagę, a Ron zakrztusił się (chyba własną śliną, bo jeszcze nawet nie zdążył nic zjeść). Posłałam mu zdziwione spojrzenie i już wiedziałam o co chodzi.
-A, tak!
Uśmiechnęłam się więc lekko i wstałam z podłogi, ruszając do łazienki. Blondyn poszedł za mną, zamykając za sobą z hukiem drzwi.
-Malinowa odżywka? – zapytałam szeptem, tłumiąc śmiech i starając się zignorować jego odkrytą skórę.
-Oj zamknij się. Potrzebuję Mapy Huncwotów. – odpowiedział szeptem, nachylając się nade mną, a ja wzruszyłam ramionami i odwróciłam się do wanny, biorąc odżywkę do włosów.
-Nie mam już jej. Ale mam odżywkę. Nie jest co prawda malinowa, tylko o zapachu miodu, ale myślę, że się nada. –oznajmiłam, po czym z szerokim uśmiechem wręczyłam mu butelkę płynu.
Dostrzegłam wtedy, jak kącik jego ust lekko drgnął w uśmiechu i uśmiechnęłam się jeszcze szerzej.
-No dalej, nie bój się uśmiechnąć.
On jednak spojrzał na mnie chłodno (znowu) i wziął odżywkę.
-Tylko nie zużyj wszystkiego. – dopowiedziałam jeszcze wesoło.
-…Malinowa odżywka. Do włosów. – powiedział w końcu, udając powagę, a Ron zakrztusił się (chyba własną śliną, bo jeszcze nawet nie zdążył nic zjeść). Posłałam mu zdziwione spojrzenie i już wiedziałam o co chodzi.
-A, tak!
Uśmiechnęłam się więc lekko i wstałam z podłogi, ruszając do łazienki. Blondyn poszedł za mną, zamykając za sobą z hukiem drzwi.
-Malinowa odżywka? – zapytałam szeptem, tłumiąc śmiech i starając się zignorować jego odkrytą skórę.
-Oj zamknij się. Potrzebuję Mapy Huncwotów. – odpowiedział szeptem, nachylając się nade mną, a ja wzruszyłam ramionami i odwróciłam się do wanny, biorąc odżywkę do włosów.
-Nie mam już jej. Ale mam odżywkę. Nie jest co prawda malinowa, tylko o zapachu miodu, ale myślę, że się nada. –oznajmiłam, po czym z szerokim uśmiechem wręczyłam mu butelkę płynu.
Dostrzegłam wtedy, jak kącik jego ust lekko drgnął w uśmiechu i uśmiechnęłam się jeszcze szerzej.
-No dalej, nie bój się uśmiechnąć.
On jednak spojrzał na mnie chłodno (znowu) i wziął odżywkę.
-Tylko nie zużyj wszystkiego. – dopowiedziałam jeszcze wesoło.
Autor: Szczęśliwa Trzynastka
Kategoria: Sevmione
"- Chyba nie myślisz, że dałem ci tę książkę bez powodu? – spytał się i powoli wyciągnął ku niej rękę. – Szaleję za tobą od dawna. Jesteś inteligentną, czarującą, młodą kobietą. Nie spotkałem w swoim życiu takiej drugiej.
- Mam chłopaka! – odrzekła Hermiona dobitnie i odtrąciła jego rękę. – Myślałam, że to prezent na urodziny! Teraz widzę, że to była zapłata! Wobec tego oddam ją panu jutro! – mimo narastającego podniecenia, odwróciła się na pięcie i ruszyła w stronę drzwi.
Chciała jak najszybciej wybiec z pomieszczenia. Bała się, że zrobi coś, czego będzie żałowała. Ucieczka wydała się jej najlepszym wyjściem z sytuacji. Nie było jednak jej dane dojść do drzwi. Usłyszała, że Gawain rzuca zaklęcie i poczuła, że jej torebka, w której znajdowała się różdżka, wyrywa się jej i leci w stronę bardzo wysokiej szafy.
- Co to ma być!? – krzyknęła przerażona, jednocześnie patrząc jak jej jedyna broń zostaje w miejscu, w którym nie ma możliwości po nią sięgnąć.
- Biorę swoją zapłatę – powiedział Robards cicho i złapał Hermionę za rękę. – Jesteś moja! – warknął i wpił się brutalnie w jej usta."
- Mam chłopaka! – odrzekła Hermiona dobitnie i odtrąciła jego rękę. – Myślałam, że to prezent na urodziny! Teraz widzę, że to była zapłata! Wobec tego oddam ją panu jutro! – mimo narastającego podniecenia, odwróciła się na pięcie i ruszyła w stronę drzwi.
Chciała jak najszybciej wybiec z pomieszczenia. Bała się, że zrobi coś, czego będzie żałowała. Ucieczka wydała się jej najlepszym wyjściem z sytuacji. Nie było jednak jej dane dojść do drzwi. Usłyszała, że Gawain rzuca zaklęcie i poczuła, że jej torebka, w której znajdowała się różdżka, wyrywa się jej i leci w stronę bardzo wysokiej szafy.
- Co to ma być!? – krzyknęła przerażona, jednocześnie patrząc jak jej jedyna broń zostaje w miejscu, w którym nie ma możliwości po nią sięgnąć.
- Biorę swoją zapłatę – powiedział Robards cicho i złapał Hermionę za rękę. – Jesteś moja! – warknął i wpił się brutalnie w jej usta."
Autor: Szczęśliwa Trzynastka
Kategoria: Sevmione
„ Harry nie wyglądał na przekonanego. Patrzył się na nią podejrzliwie. Miał swoją standardową minę, która mówiła, że wyczuwa tajemnicę, którą powinien odkryć. Hermiona zrozumiała, że musi działać.
– Jak tylko od niego wyjdę to opowiem ci wszystko ze szczegółami – oznajmiła z uśmiechem i poklepała go uspakajająco po plecach. – Nie chcę ci przeszkadzać w pracy. Przyjdę, gdy Robards wróci od Kingsleya. Teraz skoczę do toalety, pa!
Odwróciła się na pięcie i wyszła szybkim krokiem z biura aurorów. Weszła do najbliższej toalety i zamknęła się w kabinie. Tam zaczęła głębiej oddychać. Jaką ja jestem idiotką! – warknęła sama do siebie. Miała ochotę wytargać się za kudły. Poczuła się strasznie zażenowana swoim postępkiem, jak mogła się tak zachować? Była dwudziestoletnią kobietą, a nie jedenastoletnim podlotkiem! Jeszcze tylko brakowało, aby Harry domyślił się czegoś! Niby jest taka inteligentna, a zapomniała, że jej przyjaciel jest aurorem i w każdej chwili może go spotkać. Widocznie zaczęła myśleć nie tą częścią ciała, którą powinna. Ewentualnie istniała możliwość, że mózg jej się skurczył do rozmiaru orzeszka i dyndał w czaszce przyklejony na gumę do żucia. Nic innego nie tłumaczyło jej debilnego zachowania i braku planowania czegokolwiek.”
– Jak tylko od niego wyjdę to opowiem ci wszystko ze szczegółami – oznajmiła z uśmiechem i poklepała go uspakajająco po plecach. – Nie chcę ci przeszkadzać w pracy. Przyjdę, gdy Robards wróci od Kingsleya. Teraz skoczę do toalety, pa!
Odwróciła się na pięcie i wyszła szybkim krokiem z biura aurorów. Weszła do najbliższej toalety i zamknęła się w kabinie. Tam zaczęła głębiej oddychać. Jaką ja jestem idiotką! – warknęła sama do siebie. Miała ochotę wytargać się za kudły. Poczuła się strasznie zażenowana swoim postępkiem, jak mogła się tak zachować? Była dwudziestoletnią kobietą, a nie jedenastoletnim podlotkiem! Jeszcze tylko brakowało, aby Harry domyślił się czegoś! Niby jest taka inteligentna, a zapomniała, że jej przyjaciel jest aurorem i w każdej chwili może go spotkać. Widocznie zaczęła myśleć nie tą częścią ciała, którą powinna. Ewentualnie istniała możliwość, że mózg jej się skurczył do rozmiaru orzeszka i dyndał w czaszce przyklejony na gumę do żucia. Nic innego nie tłumaczyło jej debilnego zachowania i braku planowania czegokolwiek.”
Autor: Szczęśliwa Trzynastka
Kategoria: Sevmione
"Stwierdziła z ulgą, że jej rodzice dobrze się dogadują z rodzicami Rona. Wesołe rozmowy raz po raz przerywał wybuch śmiechu. Ciotka Muriel czasem zrzędziła, ale nikt nie zwracał na to uwagi. Ginny poinformowała szeptem przyjaciółkę, że staruszka zaczyna mieć problemy z pamięcią i czasem gada jakieś głupoty. Suzanne podreptała odważnie w stronę choinki i starała się dosięgnąć bombek. Pani Weasley wyciągnęła różdżkę i uniosła dziewczynkę w powietrze.
- Moje dzieciaki to uwielbiały – wyjaśniła rodzicom Hermiony. – Zwłaszcza bliźniaki, nigdy nie mieli dosyć!
Suzanne podzielała opinię rudzielców zaśmiewając się podczas fikołków. Hermiona wyczarowała ptaszki, które latały wokół siostry. Wszyscy dobrze się bawili, oprócz ciotki, która mruczała pod nosem, że za jej czasów nikt nie rozpuszczał tak dzieci.
- Niech ciocia nie przesadza – odezwał się George. – Pamiętam jak sama rozpieszczałaś Billa. Tylko on dostawał fajne prezenty!
- Nie odzywaj się do mnie takim tonem młodzieńcze! – oburzyła się Muriel. – Jako, że jestem tutaj najstarsza wiem o życiu o wiele więcej niż wy wszyscy razem wzięci! Dlatego radzę ci: rozważ zmianę dziewczyny, bo jak się wychędożycie to będziecie mieć rude murzyny!"
- Moje dzieciaki to uwielbiały – wyjaśniła rodzicom Hermiony. – Zwłaszcza bliźniaki, nigdy nie mieli dosyć!
Suzanne podzielała opinię rudzielców zaśmiewając się podczas fikołków. Hermiona wyczarowała ptaszki, które latały wokół siostry. Wszyscy dobrze się bawili, oprócz ciotki, która mruczała pod nosem, że za jej czasów nikt nie rozpuszczał tak dzieci.
- Niech ciocia nie przesadza – odezwał się George. – Pamiętam jak sama rozpieszczałaś Billa. Tylko on dostawał fajne prezenty!
- Nie odzywaj się do mnie takim tonem młodzieńcze! – oburzyła się Muriel. – Jako, że jestem tutaj najstarsza wiem o życiu o wiele więcej niż wy wszyscy razem wzięci! Dlatego radzę ci: rozważ zmianę dziewczyny, bo jak się wychędożycie to będziecie mieć rude murzyny!"
Autor: lady Delphie:3
Kategoria: Tomione
" Szliśmy jedną z głównych promenad. Była cała oszklona, pod ścianami stały kolorowe choinki, a tuż pod sufitem, między żyrandolami, wisiały złote lampki i wielobarwne girlandy. W obie strony przewalały się tabuny ludzi obwieszonych pokrowcami wszelkiej wielkości i koloru, torbami z logo markowych firm i wieloma siatkami. Zewsząd otaczał mnie francuski, który mimo wieloletniej nauki nadal pozostawał dla mnie nierozwiązaną zagadką.
Byłam tak wpatrzona w przepiękne dekoracje, że nie zauważyłam, gdy na kogoś wpadłam. Zaczerwieniłam się ze wstydu.
- Excu... - zaczęłam. - Ginny?!
Zakręciło mi się w głowie, kłębiły mi się miliony pytań.
Pokrowce same wypadły mi z ręki.
- Co ty tu... - nie miałam pojęcia jak mogłabym zacząć rozmowę.
Nie widziałam jej tyle czasu, myślałam, że nie żyje, a tu nagle spotykam ją w paryskiej promenadzie!
[...]
Jeszcze nie otrząsnęłam się po ujrzeniu przyjaciółki, kiedy usłyszałam Riddle'a.
- No proszę. Irma i Coriolanus już nie muszą robić awantur aurorom.
Uniosłam wzrok.
Wpatrywał się w nas zdumiony i przerażony Theodore Nott."
Byłam tak wpatrzona w przepiękne dekoracje, że nie zauważyłam, gdy na kogoś wpadłam. Zaczerwieniłam się ze wstydu.
- Excu... - zaczęłam. - Ginny?!
Zakręciło mi się w głowie, kłębiły mi się miliony pytań.
Pokrowce same wypadły mi z ręki.
- Co ty tu... - nie miałam pojęcia jak mogłabym zacząć rozmowę.
Nie widziałam jej tyle czasu, myślałam, że nie żyje, a tu nagle spotykam ją w paryskiej promenadzie!
[...]
Jeszcze nie otrząsnęłam się po ujrzeniu przyjaciółki, kiedy usłyszałam Riddle'a.
- No proszę. Irma i Coriolanus już nie muszą robić awantur aurorom.
Uniosłam wzrok.
Wpatrywał się w nas zdumiony i przerażony Theodore Nott."
Autor: Pisarka
Kategoria: Fremione
-Założyłem się z Georgem, ile wytrzymam z Hermioną.-Wiktor nie mógł w to uwierzyć, nagle krew zaczęła szybciej w nim pulsować. Zrobił pozycję dzikiego zwierzęcia i rzucił się na Freda. Ten nie bardzo był na to przygotowany, więc od razu zaliczył cios w nos, po czym sam uderzył Bułgara w żebra. Hermiona była przerażona tym widokiem, wiedziała, że Krum jest silny i ma przewagę nad Fredem i nagle zaczęła się o niego...martwić. Wkroczyła do akcji i próbowała ich rozdzielić. Z całej siły odepchnęła Wiktora i zasłoniła Freda własnym ciałem.
-Zostaw go!-Wrzasnęła. Krum trochę się uspokoił. Weasley rozwalił mu łuk brwiowy, bolały go żebra i stróżka krwi leciała z wargi. Za to Gryfon miał całą twarz w krwi, było bardzo prawdopodobne, że ma złamany nos.
-Wyjdź!-Krzyknął Wiktor, kierując to zdanie do Weasley. Ten próbując zatamować krwawienie kurtką, posłusznie opuścił namiot, posyłając groźne spojrzenie szukającemu.
-Wiktor!-Hermiona była oburzona tym, co przed chwilą się stało.
-Nie mogę uwierzyć, że tak cię potraktował!
-Zostaw go!-Wrzasnęła. Krum trochę się uspokoił. Weasley rozwalił mu łuk brwiowy, bolały go żebra i stróżka krwi leciała z wargi. Za to Gryfon miał całą twarz w krwi, było bardzo prawdopodobne, że ma złamany nos.
-Wyjdź!-Krzyknął Wiktor, kierując to zdanie do Weasley. Ten próbując zatamować krwawienie kurtką, posłusznie opuścił namiot, posyłając groźne spojrzenie szukającemu.
-Wiktor!-Hermiona była oburzona tym, co przed chwilą się stało.
-Nie mogę uwierzyć, że tak cię potraktował!
Autor: Hermiona Granger
Kategoria: Miniaturka (historie o Hermionie)
- Luna ty nie rozumiesz, oni muszą być na naszym ślubie – powiedział Ron patrząc na swoją świeżo upieczoną narzeczoną.
- Wiem Ron, ale sam mówiłeś, ze nie rozmawialiście od dziesięciu lat. Co będzie, jeśli nie zechcą przyjść? – zapytała Luna swoim marzycielskim tonem, siadając przy ukochanym i obejmując go ramieniem.
- Nie wierzę w to. Może i nie jesteśmy już tak blisko jak kiedyś, ale wciąż łączy nas przyjaźń. To się nigdy nie zmieni. Przyjdą, sam tego dopilnuje – powiedział stanowczo. Po wojnie, tragedii jaka spotkała jego rodzinę, wydoroślał. Stał się odpowiedzialnym mężczyzną, który opiekował się rodziną, robił karierę i ułożył sobie życie towarzyskie. Jako jedyny ze Złotej Trójcy wyszedł na prostą i pragnął odbudować swoją więź z przyjaciółmi.
- Co zamierzasz zrobić? – zapytała Luna zaciekawiona.
- Jutro teleportuje się do Doliny Godryka. I nie dam się spławić Harremu, jak zawsze – powiedział stanowczo.
- Wiem Ron, ale sam mówiłeś, ze nie rozmawialiście od dziesięciu lat. Co będzie, jeśli nie zechcą przyjść? – zapytała Luna swoim marzycielskim tonem, siadając przy ukochanym i obejmując go ramieniem.
- Nie wierzę w to. Może i nie jesteśmy już tak blisko jak kiedyś, ale wciąż łączy nas przyjaźń. To się nigdy nie zmieni. Przyjdą, sam tego dopilnuje – powiedział stanowczo. Po wojnie, tragedii jaka spotkała jego rodzinę, wydoroślał. Stał się odpowiedzialnym mężczyzną, który opiekował się rodziną, robił karierę i ułożył sobie życie towarzyskie. Jako jedyny ze Złotej Trójcy wyszedł na prostą i pragnął odbudować swoją więź z przyjaciółmi.
- Co zamierzasz zrobić? – zapytała Luna zaciekawiona.
- Jutro teleportuje się do Doliny Godryka. I nie dam się spławić Harremu, jak zawsze – powiedział stanowczo.
Autor: lady Delphie:3
Kategoria: Tomione
"Czy mogłyśmy jakoś naprawić łączące nas relacje? Tego nie wiedziałam.
- Jesteś sama? - zapytałam, żeby cokolwiek powiedzieć.
- Tak, Lucjusz został w ministerstwie. Chciał osobiście wszystkiego dopilnować. W końcu to jego pierwszy ważny bal. Stara się, żeby wszystko było jak najlepsze. Prawdę mówiąc, średnio mu to wychodzi. Ja rozumiem, chce dobrze, ale jego poczucie...
Wyłączyłam się.
Z jednej strony Narcyza potrafiła rozmawiać na ważne tematy, ale z drugiej strony mogła pleść o niczym przez parę godzin. Tematy jeszcze nigdy jej się nie skończyły.
- Przyjdzie po ciebie? - desperacko próbowałam być tak samo swobodna jak ona.
Ten bal to będzie porażka.
- Spróbowałby nie, pani - prychnęła. - Zdąży przed rozpoczęciem, musi zdążyć. Jeśli nie, ja się tam nie wybieram. To by dopiero była tragedia. Mogłyby zacząć krążyć jakieś nieprzyzwoite plotki...Prawdę mówiąc, już krążą. Każdy przypomina sobie rodziców Lucjusza, Catherine i Abraxasa. Opowiadałam ci, pani, jak kiedyś...
Mało mnie to interesowało. Prawdę mówiąc, w ogóle.
Interesowało mnie to, czy moja najlepsza przyjaciółka jeszcze kiedykolwiek się do mnie odezwie bez wyczuwalnego chłodu i pogardy, czy wreszcie dojdę do ładu względem moich uczuć do Riddle'a, czy kiedykolwiek porozmawiam z rodzicami."
- Jesteś sama? - zapytałam, żeby cokolwiek powiedzieć.
- Tak, Lucjusz został w ministerstwie. Chciał osobiście wszystkiego dopilnować. W końcu to jego pierwszy ważny bal. Stara się, żeby wszystko było jak najlepsze. Prawdę mówiąc, średnio mu to wychodzi. Ja rozumiem, chce dobrze, ale jego poczucie...
Wyłączyłam się.
Z jednej strony Narcyza potrafiła rozmawiać na ważne tematy, ale z drugiej strony mogła pleść o niczym przez parę godzin. Tematy jeszcze nigdy jej się nie skończyły.
- Przyjdzie po ciebie? - desperacko próbowałam być tak samo swobodna jak ona.
Ten bal to będzie porażka.
- Spróbowałby nie, pani - prychnęła. - Zdąży przed rozpoczęciem, musi zdążyć. Jeśli nie, ja się tam nie wybieram. To by dopiero była tragedia. Mogłyby zacząć krążyć jakieś nieprzyzwoite plotki...Prawdę mówiąc, już krążą. Każdy przypomina sobie rodziców Lucjusza, Catherine i Abraxasa. Opowiadałam ci, pani, jak kiedyś...
Mało mnie to interesowało. Prawdę mówiąc, w ogóle.
Interesowało mnie to, czy moja najlepsza przyjaciółka jeszcze kiedykolwiek się do mnie odezwie bez wyczuwalnego chłodu i pogardy, czy wreszcie dojdę do ładu względem moich uczuć do Riddle'a, czy kiedykolwiek porozmawiam z rodzicami."
Autor: Iluvia Storm
Kategoria: Dramione
Bezradność, jaką czuł w tamtej chwili będzie pamiętał do końca życia. Moment, w którym uświadomił sobie, że nie jest w stanie zapewnić bezpieczeństwa ukochanej kobiecie był przerażający. Obiecał sobie wtedy, że już nigdy więcej nie będzie się tak czuł. Że już nigdy nie pozwoli skrzywdzić ukochanej. Że już nigdy nie pozwoli by działo się coś złego.
Westchnął cicho. Dziś znów, mocniej niż wcześniej, czuł oddech okrutnego losu na swoich plecach. Teraz skrzywdzony mógł zostać już tylko w jeden sposób. Już tylko Hermiona była jego słabością. Jego rodzice nie żyli od wielu lat, więc ich nikt nie mógł skrzywdzić. To dawna Gryfonka była jego przyszłością i gdyby coś jej się stało, to mrok pochłonąłby go doszczętnie.
Westchnął cicho. Dziś znów, mocniej niż wcześniej, czuł oddech okrutnego losu na swoich plecach. Teraz skrzywdzony mógł zostać już tylko w jeden sposób. Już tylko Hermiona była jego słabością. Jego rodzice nie żyli od wielu lat, więc ich nikt nie mógł skrzywdzić. To dawna Gryfonka była jego przyszłością i gdyby coś jej się stało, to mrok pochłonąłby go doszczętnie.
Autor: Pisarka
Kategoria: Fremione
0 listopada, w Wielkiej Sali dyrektor zabrał głos i powiedział.-Kochani, będziemy mieli nowego, starego nauczyciela eliksirów, profesora Slughorna.-Sala zaczęła klaskać, tylko Ślizgoni byli pochmurni, jak na razie ich opiekun domu nie miał żadnego przedmiotu.-Następną nowiną jest utworzenie w Hogwarcie stanowiska Wielkiego Inkwizytora Hogwartu, które obejmie profesor Umbridge.-Nikt nawet nie klasnął.-Jej miejsce, nauczyciela obrony przed czarną magią zajmie profesor Snape.-Stół Ślizgonów wrzasnął, a reszta uczniów milczała.-Dyrektor skończył przemówienie i życzył wszystkim smacznego, ale wszyscy zaczęli dyskutować o zmianach. Nikt nie był zadowolony, że to Snape będzie uczył obrony przed czarną magią, ale Hermiona powiedziała.
-Może wreszcie on zacznie nas uczyć, czegoś przydatnego.-Wszyscy mieli taką nadzieję.
Autor: Salvio Hexia
Kategoria: Dramione
— Nie brzydzisz się pić ze mną z jednej butelki? — zapytała z wrednym uśmiechem. — W końcu brudna krew, nie mówiąc o ślinie.
— Do twojej śliny nic nie mam. A kto wie, może kiedyś ją polubię — odparł zawadiacko. Hermiona zarumieniła się i odsunęła na większą odległość. Ujęła to w sposób jednoznaczny: teraz czuję się niekomfortowo, Malfoy, zagrożona… nie gap się tak!
— Chryste, Malfoy, nigdy więcej. Mam zbyt bujną wyobraźnię — jęknęła zasłaniając sobie oczy. Zaśmiał się cicho z jej rekacji.
— Wyobrażasz sobie nas razem? Ja nie potrafię.
— To masz szczęście.
— Polemizowałbym — powiedział śmiertelnie poważnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz