Witajcie!
W ten dzień wakacji przychodzę do Was z nowym postem! Mam nadzieję, że był przez Was długo wyczekiwany, ponieważ mam tutaj garść Waszych pytań i obszerne odpowiedzi zwyciężczyni konkursu na blog miesiąca!
Ale zanim do nich przejdę, chciałabym się do wiedzieć, co u Was słychać? Wakacje już się dość rozkręciły. Udaliście się gdzieś, by miło spędzić czas i odpocząć od swoich miejsc zamieszkania? Pochwalcie się! Chętnie poczytam. Sama niebawem wyjeżdżam i muszę przyznać, że nie mogę się już doczekać. Człowiekowi czasem potrzebne jest odseparowanie się od tych samych miejsc, przynajmniej ja tak to widzę. :)
No ale już dobrze... Nie będę zanudzać, zapraszam do czytania!
1. Czy
miewasz chwile zwątpienia w to, co tworzysz? Czy masz ochotę przestać pisać? I
jeśli tak, to jak sobie z tym radzisz?
Oczywiście,
że tak! Nadal dosyć często, choć największe wątpliwości miałam przy „Szach i
Mat, Kochanie”. To chyba zależy od tematu i formy. Przy swoim pierwszym
opowiadaniu bardzo bałam się krytyki. Nie dlatego, że nie umiem sobie z nią
radzić i tym samym obronić swojego pomysłu, ale dlatego, że brakowało mi
jeszcze wiary w to co robię. Nie miałam pojęcia czy ma to sens, skoro tyle
ludzi pisze na podobne tematy. Jak się wybić? Jak wyróżnić? I z czasem
stwierdziłam, że nie na tym to polega i chwile zwątpienia są już inne, zwykle
dotyczą fabuły, zachowania bohaterów, ich charakteru i relacji, bo nie zawsze
wychodzi to co pierwotnie zakładałam.
Jak sobie z
nimi radzę? Daję na wstrzymanie. Z czasem przekonałam się, że nie należy robić
niczego na siłę, bo to tylko szkodzi. Gdy nadchodzi czas, że nie wiem co
napisać dalej, cierpliwie czekam. Najpierw odcinam się od pisania w ogóle.
Potem sięgam po jakąś lekturę; przeglądam raz jeszcze swój plan, uzupełniając
go nowymi pomysłami; słucham muzyki; oglądam ulubione seriale; czytam napisane
już rozdziały. Czasami trwa to krótko, a czasami tygodniami nie umiem się
zebrać w sobie, ale zawsze przechodzi. Trzeba tylko cierpliwie poczekać.
2. Czy jeśli
pisałabyś to wygrane opowiadanie "Wierność jest nudna" teraz jeszcze
raz od nowa, to czy chciałabyś coś w nim zmienić?
Nie wiem. Na
pewno bym wniosła jakieś poprawki, nawet chyba o tym gdzieś wspominałam, jednak
nie byłyby znaczące dla fabuły. Do Wjn mam ogromny sentyment i chociaż zdaję
sobie sprawę, że opowiadanie nie jest doskonałe, to zachowałabym je w obecnej
formie. Może rozdziały zbliżyłabym nieco do siebie długością, może skupiła się
trochę bardziej na relacji dramione po zemście, ale nie byłoby to nic
znaczącego. Te dziewięć dni, w trakcie których napisałam Wierność, było ze
wszech miar wyjątkowe i grzechem byłoby to teraz niszczyć.
3. Jakie
były początki Twojego pisania? Czy kilka lat temu uwierzyłabyś, że możesz
zgromadzić tylu czytelników i zdobyć tytuł bloga miesiąca?
Pamiętam jak
jakieś dziesięć/dwanaście lat temu z uwagi na swoje prywatne doświadczenia,
doradzono mi spisanie ich jako formę autoterapii. Długo nie mogłam się do tego
zabrać, bo nie czułam takiej potrzeby. Aż któregoś dnia naskrobałam kilkanaście
zdań, może nawet stron, bo niestety nie mogę odnaleźć tego tekstu. Wysłałam to
mojemu, wtedy jeszcze tylko znajomemu do przeczytania. Uznał, że czuł się jakby
czytał przygody Mikołajka. Lekki styl itd. To były moje początki, które w sumie
nic nie wniosły. Dopiero wiele lat później, po powrocie do czytania dramione,
usiadłam i napisałam „Wierność jest nudna”, no i jakoś poszło. :) Czy bym
uwierzyła? Chyba nie, bo nadal jest mi ciężko w to uwierzyć, że są ludzie,
którzy czytają to co piszę i im się to podoba. Mimo ostatnich sukcesów, mimo
naocznego dowodu istnienia CZYTELNIKA, jest to dla mnie świat abstrakcji, który
przyciąga i kusi, ale również grozi palcem i nakazuje pokorę.
4. Co,
według Ciebie, jest najłatwiejsze przy opisywaniu relacji Draco i Hermiony, a
co najtrudniejsze? (np. jakie zachowania, rozmowy na jakie tematy?)
Chyba dla
każdego jest to coś innego. Osobiście cenię sobie dopracowanie tematu, więc o
ile ten warunek jest spełniony, to chyba wszystko jest łatwe. Sama dobrze czuję
się w melancholijnych tematach, przemyśleniach, ukrytych pragnieniach, walce ze
stereotypami. W głowie mam konkretny schemat ich znajomości i ciężko mi od
niego odstąpić. Wolę zdecydowanie dorosłe życie, dlatego, że jest mi ono
bliższe. W opisywaniu świata nastolatków łatwiej o błąd, o przerysowanie
pewnych zachowań, o sztuczność. Wiem, że by być popularnym powinnam stosować
inne techniki, schematy zachowań, nie być taką surową dla siebie jak i innych,
ale ja nie potrafię. I nie chcę. Uważam, że każdy powinien pisać to w czym
czuje się pewnie, a mi bliski jest świat dorosłych oraz dzieci i to jest dla
mnie najłatwiejsze.
Źle się
czuję w scenach 18+, ale nie dlatego, że jestem pruderyjna. Boję się zniszczyć
ten nastrój, który powinien panować między dwojgiem kochanków. Chciałabym
wzbudzić w Czytelniku dreszcz podniecenia, nutę niepewności, ochotę na więcej,
a żeby to zrobić trzeba bardzo uważać by nie przesadzić. Również humorystyczne
opowiadania są mi obce. Śmieszne momenty zwykle zapożyczam cytując za kimś, kto
mnie rozbawił. Ostatnio, trochę na siłę, napisałam tekst, który miał z
założenia być zabawny. Niektórym się podoba, nawet bardzo – innym pewnie nie
przypadnie do gustu, bo ja mam specyficzne poczucie humoru. Ale próbuje, by
wyeliminować obcy element z moich opowiadań.
5. Przy
pisaniu sugerujesz się sugestiami czytelników, czy raczej nie zmieniasz swojego
pomysłu? Jak ważna jest dla Ciebie opinia innych ludzi? I czy spotkałaś się z
krytyką, a jeśli tak - jak na nią zwykle reagujesz?
Sugestie
Czytelników biorę pod uwagę, ale nie zdążyło mi się dla nich zmienić bieg fabuły.
Wychodzę z założenia, że to ja jestem autorem i ja odpowiadam za treść. Albo
się komuś to spodoba, albo nie. Jeżeli Czytelnik ma wątpliwości, sugestie, to
staram się rozwiać je w trakcie opowiadania, dodać ew. jakąś scenę
podkreślającą daną cechę charakteru, określony motyw, który dla Czytelnika może
być niejasny, ale nie kieruję się chęcią zadowolenia wszystkich. Z krytyką się
spotkałam, nawet ostatnio bardzo mnie zabolała, ale nie obrażam się za nią.
Każdy ma prawo wyrazić swoje zdanie, a ja mam prawo się z nim nie zgodzić.
Staram się zawsze wyjaśnić swój punkt widzenia, jednak nie narzucam go innym.
Albo zaakceptujemy swoje odmienne zdanie, albo nie. Cenię sobie krytykę, pod
warunkiem, że jest konstruktywna, poparta przykładami i Czytelnik nie oczekuje
ode mnie tego, że się dostosuję do jego wytycznych. Szanuję Czytelników i tego
samego wymagam od nich. Wiem, że brzmi to jak utopia. :)
6. Co
mogłabyś doradzić komuś, kto mimo wielu pomysłów, stracił zapał lub motywację
do pisania? :(
Niech
przesieje swoje pomysły. Wydaje mi się, że jak człowiek nie skupi się na
jednym, to utonie z braku czasu i weny. Z własnego doświadczenia wiem, że dwa
grzyby w barszcz to za wiele więc wielowątkowość wymaga wielkiego wkładu pracy
i umiejętności odróżnienia ziarna od plew. Jeżeli chce się pisać o wszystkim,
to tak naprawdę pisze się o niczym i niczego się nie kończy. Należy wybrać
jeden, główny pomysł i systematycznie go realizować. Gdy napływają nowe,
najlepiej je sobie zapisać i albo wykorzystać z biegiem opowiadania (nawet jak
nie pasują do fabuły, to zawsze mogą być snem, przepowiednią, zachowaniem
znajomego, plotką itp.), albo poczekać do końca obecnego i wpleść je w nowe.
Ewentualnie można napisać miniaturkę wykorzystując określony motyw. Ja zwykle
piszę drabble gdy coś mocno puka mnie w głowę i koniecznie chce zostać
napisane. Ta krótka forma daje wiele możliwości, bo zawsze można stworzyć
serię, miniaturkę czy opowiadanie gdy już czas pozwoli.
7. Na Twoim
profilu na bloggerze można przeczytać, że jesteś mamą dwóch dziewczynek - jak
udaje Ci się znaleźć czas na rozwijanie pasji, jaką, jak mniemam, jest pisanie?
I, jeśli możesz, przybliż nam swój charakter - zarówno zalety, jak i wady.
:)
Cieszę się,
że o to pytacie. :) To moja recepta na zdrowie psychiczne. Gdyby nie
pisanie i dłubanie we wstążkach już pewnie dawno bym zwariowała. To jest mój
azyl, moja ucieczka od codzienności. Wspaniałe uczucie gdy możesz stworzyć
świat jaki chcesz, pokierować bohaterem wedle własnej wizji, wypowiedzieć
dzięki niemu coś, na co nie masz odwagi w realnym świecie. Pisząc mogę być w
pełni sobą, nie muszę stosować się do norm i ram, których sama nie tworzyłam.
Moje dzieci są aniołami pod względem dawania mamie czasu. Dzięki nim
zrozumiałam też, że są rzeczy ważne i ważniejsze. Nie zawsze wyprasowane w kant
ubranka są świadectwem szczęśliwego dzieciństwa. Jestem chyba dosyć beztroską
osobą. Nauczyłam się oddzielać rzeczy, którymi należy się przejmować od tych,
którym nie trzeba poświęcać tyle uwagi. To przyszło samo. Gdy bierzesz odpowiedzialność
za inne życie, zaczynasz wierzyć w siebie i swoje wybory, przestajesz
przejmować się zdaniem innych, choć nadal je szanujesz. Wierzę, że sama
powinnam być szczęśliwa, by moje córki też takie były, więc jeżeli pisanie daje
mi szczęście, to muszę znaleźć na nie czas.
Co do
charakteru… jedną z podstawowych wad jest moja otwartość. Wynika to oczywiście
z pewnych zdarzeń, ale jako osoba prawie trzydziestoletnia, powinnam być już
ostrożniejsza. Myślę, że jeszcze nie mam w pełni ukształtowanego charakteru, bo
z jednej strony jestem pewna swoich racji, a z drugiej mało asertywna. Czasami
zbyt łagodna, ustępująca dla świętego spokoju, innym razem głupio uparta.
Akceptuję siebie, a jednocześnie wiele bym w sobie zmieniła. Jestem więc pełna
sprzeczności. Potrafię być drażliwa bez wyraźnego powodu, często dopada mnie
lenistwo i za bardzo lubię siebie, by zmusić się do jakiejś aktywności. Z
drugiej strony mam tyle zajęć na głowie, że brak mi na wszystko czasu. Uważam,
że nic nie muszę, ewentualnie mogę, nawet jeśli powinnam. Jestem zdecydowanie
wymagająca, przekłada się to na moją rodzinę i nie zawsze dobrze kończy, bo
zapominam, że idealnie bywa tylko w reklamach. Łapię się na tym, że nie
potrafię się cieszyć z małych rzeczy, co bardzo mnie niepokoi, gdy ambicje
sięgają zbyt wysoko. Pilnuję więc by nie być zbyt pewną siebie i zapominam, że
w niektórych aspektach tej pewności przydałoby się nawet więcej. Lubię pomagać,
ale nie znoszę jak ktoś to wykorzystuje uważając, że nie zauważę. Cenię
otwartość i szczerość. Nie lubię być traktowana z łagodną pobłażliwością.
„Uwielbiam” gdy ktoś próbuje mną sterować i myśli, że ja tego nie wiem. Nie
znoszę kłamstwa i nie dostrzegania własnych, realnych wad, krygowania się i
modelowania na kogoś, kim się nie jest, ale wprost powiem to tylko ludziom na
którym mi zależy. Jeżeli się mnie prosi o radę, lubię wiedzieć, że moje zdanie
wzięto pod uwagę, bo choć uznaję prawo do własnego wyboru, nie lubię gdy ktoś
trwoni mój czas tylko po to, by w efekcie zrobić po swojemu. Jestem tolerancyjna
i staram się obracać wśród takich samych ludzi. Mam niewielu przyjaciół, ale
tych którzy za nich się uważają są wyjątkowi. Jestem nieufna, nim uwierzę muszę
sprawdzić. Uwielbiam uczyć się nowych rzeczy, kocham czytać książki, staram się
być dokładna i… jestem gadułą :P
+ dodatkowe
dwa pytania na deser!
8. Czy
myślałaś kiedyś, by napisać jakiś inny pairingu niż dramione? Jak myślisz, w
którym czułabyś, że mogłabyś się odnaleźć?
To trudne
pytanie. Myślę, że którymś z Hermioną, bo jest mi ona bliska
charakterologicznie. Z zasady nie związałabym ją w młodzieńczych latach z
Severusem czy Lucjuszem, po prostu ta wizja mi nie odpowiada. No chyba, że
byłaby już dorosła lub nie byłaby to opowieść z wątkiem romantycznym. Ogólnie
trochę ubolewam nad tym, że Hermionę łączy się z każdym, kto popadnie. To
niezdrowe :P Podoba mi się natomiast połączenie Rona i Luny, dlatego też w
Śladach są parą. Harry i Ginny, Molly i Artur, być może Jilly, nie wiem, nie
myślałam nad tym jakoś intensywnie.
9. Jako czytelnik
lubisz teksty jeszcze niezakończone?
To różnie,
zależy od tego czy temat bardzo mnie wciągnie. Preferuję zakończone teksty, bo
jestem osobą dosyć niecierpliwą, ale gdy coś mnie oczaruje i jest regularnie
dodawane, to jestem w stanie poczekać. :)
Jeszcze raz serdecznie gratuluję zasłużonej wygranej i życzę jeszcze większych sukcesów Patronusce!
No i oczywiście... zdrowia i pogody ducha dla małych pociech! :)
Wasza
Ana Bella
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz