(Poszukujemy jury do konkursu na miniaturkę miesiąca... Wpłynęło naprawdę mało zgłoszeń).
Cześć!
Jak minęły Wam święta? Ja nadal odpoczywam z powodu nadmiaru jedzenia. Czy tylko u mnie naprawdę dużo tego zostało? ;)
Zapraszamy do udziału w konkursie na miniaturkę miesiąca, czy to pisząc, czy zasiadając w gronie jury! Niebawem ukaże się też głosowanie na blog miesiąca, gorąco zachęcamy do wybrania bloga, który Waszym zdaniem zasługuje na to miano!
Maturzyści, gimnazjaliści, jak trwają powtórki (czy w ogóle trwają? ;D). U mnie szczerze powiedziawszy dopiero co się zaczynają, a testy mam już za 20 dni...
Autor: Ashta
Kategoria: Dramione
- A warunek? - Zapytał Harry, który patrzył spod byka na swojego szkolnego wroga.
- Jaki warunek? - Zapytała z dziecinną naiwnością Molly.
- Chyba nie sądzicie, że zrobił to bezinteresownie. - Wskazał oskarżająca na niego ręką. A Draco cofnął się, urażony jego słowami, jednak na jego usta wpłynął szelmowski uśmiech.
- Dobrze myślisz, Potter. - Podszedł do Percy'ego i George'a, którzy stanęli obok siebie. - Jeśli ci pomoże, liczę na rewanż, Weasley. - Pansy podeszła do mężczyzny i złapała go za dłoń, a Hermiona spojrzała na nią gniewnie. Palisandrowe oczy kobiet mierzyły się nienawistnym wzrokiem, dopóki Percy nie chrząknął znacząco.
- Jaki warunek? - Zapytała z dziecinną naiwnością Molly.
- Chyba nie sądzicie, że zrobił to bezinteresownie. - Wskazał oskarżająca na niego ręką. A Draco cofnął się, urażony jego słowami, jednak na jego usta wpłynął szelmowski uśmiech.
- Dobrze myślisz, Potter. - Podszedł do Percy'ego i George'a, którzy stanęli obok siebie. - Jeśli ci pomoże, liczę na rewanż, Weasley. - Pansy podeszła do mężczyzny i złapała go za dłoń, a Hermiona spojrzała na nią gniewnie. Palisandrowe oczy kobiet mierzyły się nienawistnym wzrokiem, dopóki Percy nie chrząknął znacząco.
Autor: Cassie McKinley
Kategoria: Dramione
– Granger, mieliśmy umowę.
– Mieliśmy, to dobre słowo. – Uśmiechnęła się słodko, ale jej humor był daleki od radosnego. – A teraz przepuść mnie.
– Nie przepuszczę cię – warknął, zaciskając nieświadomie pięści. – A teraz – sparodiował ją – grzecznie usiądziesz i dokończysz tłumaczenie tej cholernej książki.
– Nie – odmówiła mu, podnosząc jeszcze wyżej głowę. – Nie zrobię tego, a wiesz dlaczego? Bo mam dość ciebie, twojego lekceważącego zachowania, obelg i jakże dowcipnych docinek – wyliczała, a z każdym kolejnym słowem jej głos przybierał na sile.
– Wybacz, Granger, ale, jak już pewnie zauważyłaś, jestem arystokratą i przebywanie w jednym pomieszczeniu ze szlamą niejednego doprowadziłaby do szału. Powinnaś się cieszyć, że staram się ograniczać do minimum.
– Minimum, powiadasz? – mruknęła, nie dowierzając. – Czyli przez ten cały czas musiałeś się ograniczać... Gdyby nie to, że tak tobą gardzę, to byłoby mi ciebie żal, naprawdę.
– Mieliśmy, to dobre słowo. – Uśmiechnęła się słodko, ale jej humor był daleki od radosnego. – A teraz przepuść mnie.
– Nie przepuszczę cię – warknął, zaciskając nieświadomie pięści. – A teraz – sparodiował ją – grzecznie usiądziesz i dokończysz tłumaczenie tej cholernej książki.
– Nie – odmówiła mu, podnosząc jeszcze wyżej głowę. – Nie zrobię tego, a wiesz dlaczego? Bo mam dość ciebie, twojego lekceważącego zachowania, obelg i jakże dowcipnych docinek – wyliczała, a z każdym kolejnym słowem jej głos przybierał na sile.
– Wybacz, Granger, ale, jak już pewnie zauważyłaś, jestem arystokratą i przebywanie w jednym pomieszczeniu ze szlamą niejednego doprowadziłaby do szału. Powinnaś się cieszyć, że staram się ograniczać do minimum.
– Minimum, powiadasz? – mruknęła, nie dowierzając. – Czyli przez ten cały czas musiałeś się ograniczać... Gdyby nie to, że tak tobą gardzę, to byłoby mi ciebie żal, naprawdę.
– Zauważyłem, że ostatnio zacząłeś
mnie unikać – przerwał ciszę mężczyzna, obserwując przenikliwie swojego
podopiecznego. – Nie rozumiem tylko dlaczego. Na początku pomyślałem,
że czujesz się zagrożony, ale jest to tak absurdalna myśl, że szybko ją
odepchnąłem.
– Nie unikam pana – odpowiedział Draco, zaciskając palce na chłodnej powierzchni szkła, co chyba zauważył profesor Snape, bo zmrużył delikatnie oczy.
– Nawet teraz ograniczyłeś się do zdawkowych zdań, które są skierowane do pana profesora a nie wuja, który wychował cię od kołyski – ciągnął dalej, nie zważając za migające emocje w oczach blondyna. – Chciałbym wiedzieć, co się stało?
– Wiesz doskonale, co się stało, nie musimy prowadzić tego głupiego przesłuchania pełnego kurtuazji, wuju – słowa wymsknęły mu się spomiędzy ust, zanim zdołał je dokładnie przemyśleć.
– Nie unikam pana – odpowiedział Draco, zaciskając palce na chłodnej powierzchni szkła, co chyba zauważył profesor Snape, bo zmrużył delikatnie oczy.
– Nawet teraz ograniczyłeś się do zdawkowych zdań, które są skierowane do pana profesora a nie wuja, który wychował cię od kołyski – ciągnął dalej, nie zważając za migające emocje w oczach blondyna. – Chciałbym wiedzieć, co się stało?
– Wiesz doskonale, co się stało, nie musimy prowadzić tego głupiego przesłuchania pełnego kurtuazji, wuju – słowa wymsknęły mu się spomiędzy ust, zanim zdołał je dokładnie przemyśleć.
Autor: Liszka Malfoy
Kategoria: Dramione
- A teraz podajcie sobie ręce w ramach rozejmu- powiedziała, po czym założyła ręce na piersi patrząc na dwójkę wyczekująco.
- Co?! - krzyknęli obydwoje.
- Nie dotknę tej szlamy!
- Nie podam ręki śmierciożercy!
- Uważaj na słowa, Granger. - wysyczał Malfoy.
- Bo co mi zrobisz? - zapytała.
- Zniszczę cię.
- Dość! - krzyknęła dyrektorka. - Natychmiast podajcie sobie dłonie, no już! - powiedziała tonem nie znoszącym sprzeciwu. Niechętnie to zrobili, nie mieli siły na kłótnie z McSztywną, ale w głowie każdego rozkwitał już plan jak zniszczyć to drugie...
- Co?! - krzyknęli obydwoje.
- Nie dotknę tej szlamy!
- Nie podam ręki śmierciożercy!
- Uważaj na słowa, Granger. - wysyczał Malfoy.
- Bo co mi zrobisz? - zapytała.
- Zniszczę cię.
- Dość! - krzyknęła dyrektorka. - Natychmiast podajcie sobie dłonie, no już! - powiedziała tonem nie znoszącym sprzeciwu. Niechętnie to zrobili, nie mieli siły na kłótnie z McSztywną, ale w głowie każdego rozkwitał już plan jak zniszczyć to drugie...
Autor: Pisarka
Kategoria: Fremione
Podróż mijała w miłej atmosferze. Fred i Harry rozmawiali o tegorocznych
rozgrywkach qudittecha, a i Ginny od czasu, do czasu się odzywała.
Weasley przeprosił na chwilę towarzystwo i wyszedł do łazienki, kiedy z
niej wracał zobaczył Hermionę. Cała rozpromienioną i roześmianą.
Machała, więc odmachał jej. Czuł się szczęśliwy, do czasu, gdy nie
wpadła w objęcia, jakiegoś Puchona. Wesoło o czymś rozmawiali, ale Fred
nie mógł przypomnieć sobie tego szatyna. Był trochę niższy od niego.
Miał ciemnobrązowe włosy, niebieskie oczy i nosił okulary. Nie był
brzydki. Weasley poczuł coś koło serca, jakby ukłucie zazdrości.
-O, hej Fred.- Hermiona dopiero po chwili zauważyła chłopaka.
-Cześć.- Powiedział zimno.- Widzę, że się świetnie bawisz.
-Tak.-Przyznała.-Znasz może Bena Rewsona?
-O, hej Fred.- Hermiona dopiero po chwili zauważyła chłopaka.
-Cześć.- Powiedział zimno.- Widzę, że się świetnie bawisz.
-Tak.-Przyznała.-Znasz może Bena Rewsona?
Autor: Selena Felston
Kategoria: Dramione
– Tyle lat chodzę do tej szkoły i nawet nie wiem, czego brakuje temu
herbowi! Rzeczywiście, przykładna ze mnie uczennica, nie ma co.
– Granger, może się skupisz?
– Nie będziesz mi mówił, co mam robić. Jestem kobietą niezależną.
– Jesteś kobietą niezależną, bo cię nikt nie chciał.
– Cham i prostak – stwierdziła kąśliwie. Już całkowicie zapomniała o tym, że nie dalej, jak godzinę wcześniej, pogodzili się.
– Miło cię poznać, ja jestem Draco.
Kiedy to powiedział, przyglądała się herbowi. W odpowiedzi miała syknąć coś obraźliwego, gdy olśniło ją.
Jej wyraz twarzy gwałtownie złagodniał. Draco zrozumiał, że coś jest na rzeczy więc i on się uspokoił, wpatrując się w reakcje dziewczyny. Ta zaczęła szybciej oddychać wyczuwając adrenalinę. Znała rozwiązanie zagadki. Z zadowoleniem odwróciła się do Dracona, który przyglądał się jej z uniesioną lewą brwią. Potem ona powiedziała coś, czego chłopak nie spodziewał się usłyszeć przez całe życie z jej ust:
– Jesteś genialny, Malfoy!
– Granger, może się skupisz?
– Nie będziesz mi mówił, co mam robić. Jestem kobietą niezależną.
– Jesteś kobietą niezależną, bo cię nikt nie chciał.
– Cham i prostak – stwierdziła kąśliwie. Już całkowicie zapomniała o tym, że nie dalej, jak godzinę wcześniej, pogodzili się.
– Miło cię poznać, ja jestem Draco.
Kiedy to powiedział, przyglądała się herbowi. W odpowiedzi miała syknąć coś obraźliwego, gdy olśniło ją.
Jej wyraz twarzy gwałtownie złagodniał. Draco zrozumiał, że coś jest na rzeczy więc i on się uspokoił, wpatrując się w reakcje dziewczyny. Ta zaczęła szybciej oddychać wyczuwając adrenalinę. Znała rozwiązanie zagadki. Z zadowoleniem odwróciła się do Dracona, który przyglądał się jej z uniesioną lewą brwią. Potem ona powiedziała coś, czego chłopak nie spodziewał się usłyszeć przez całe życie z jej ust:
– Jesteś genialny, Malfoy!
Kiedy przeczytała jego ostatnią
wiadomość, zadzwonił dzwonek. Machinalnie odwróciła się w jego stronę.
Draco zauważył jej gest i kiwnął w jej stronę, jakby myślał, że
rzeczywiście zamierza zostać. Jego niedoczekanie! Spakowała się
najszybciej, jak tylko potrafiła i wyszła z sali jako pierwsza. Malfoy
wtedy wyczuł jej zamiary, dlatego sam także się pospieszył. Niestety,
nie dane mu było ewakuować się tak szybko, jak ona i musiał się
przedzierać między uczniami. Będąc na korytarzu, zobaczył dziewczynę na
jego drugim końcu.
A właśnie, że dowiem się, czemu mnie unikasz, niewdzięcznico – pomyślał.
– Granger, zaczekaj na mnie! – Jak na złość jeszcze bardziej przyspieszyła kroku i skręciła w lewo.
Ku zaskoczeniu uczniów, blondyn zaczął biec. Nie rozumieli całej tej sytuacji, jaka rozgrywała się między Ślizgonem, z Gryfonką. Najpierw w gazecie było napisane, że byli w związku – czemu zaprzeczyli, a potem Malfoy chciał koniecznie zatrzymać Granger. To się kupy nie trzymało.
A właśnie, że dowiem się, czemu mnie unikasz, niewdzięcznico – pomyślał.
– Granger, zaczekaj na mnie! – Jak na złość jeszcze bardziej przyspieszyła kroku i skręciła w lewo.
Ku zaskoczeniu uczniów, blondyn zaczął biec. Nie rozumieli całej tej sytuacji, jaka rozgrywała się między Ślizgonem, z Gryfonką. Najpierw w gazecie było napisane, że byli w związku – czemu zaprzeczyli, a potem Malfoy chciał koniecznie zatrzymać Granger. To się kupy nie trzymało.
Autor: Rabelle Qere
Kategoria: Dramione
-Nareszcie zaszczyciłaś nas swoją obecnością...-podskoczyła z
przerażenia, odwracając się w stronę z której dochodził głos. On zaś
podszedł do niej, muskając delikatnie opuszkami palców jej ramię
-Przecież wiesz, że miałam ciężką misję...-warknęła.-Miałeś mnie tak nie straszyć...-odsuwając się lekko w stronę ściany, zauważyła świeżą bliznę na prawej dłoni. Kiedy ich wzrok spotkał się i zobaczył na co ona tak nerwowo spogląda. Niepostrzeżenie, z agresją zaczął zlizywać krew. Ona, nie przejęta tym, ponieważ praktycznie cały czas tego doświadczała. Pozwalała się jemu dotykać, czując narastające z każdą minutą podniecenie.
(...)Było ciepło jak na początek listopada. Siedziała na ganku, patrząc w ciemną poświatę wieczora, pijąc ciepłą herbatę, opatulona grubym, puchatym kocem… Dzieci wróciły dawno do domu, Draco poszedł do sąsiada, z którym się dość blisko zaprzyjaźnił.
– Puk, puk – powiedział ktoś, stukając w drewnianą kolumnę.
W świetle małej lampki wiszącej nad jej głową nie mogła zobaczyć twarzy postaci. Wstała, podeszła bliżej i uśmiechnęła się na widok Teodora. Wyglądał zwyczajnie, jego oczy świeciły się radośnie, przypominał jej młodego Teodora na siódmym roku w Hogwarcie.
– Cześć – powiedziała zdziwiona. Kogo jak kogo ale nie spodziewała się Notta we wtorkowy wieczór. – Coś się stało?(...)
— Wiem — odparłam uśmiechnięta i rozsiadłam się na wygodnej sofie. — I jak? Uczyliście się już na sprawdzian?
Po moim pytaniu Ron, jak zwykle, przewrócił oczami, a Harry się roześmiał.
— Wyobraź sobie, że tak — powiedział ten drugi, wskazując na stolik, gdzie znajdował się podręcznik. — Coś tam powtórzyliśmy, ale, znając Snape'a, nie dostaniemy wyższej oceny niż Powyżej Oczekiwań, która i tak raczej jest wątpliwa.
— Musicie się postarać. — Wzruszyłam ramionami. — Profesor daje mi Zadowalający, jeśli nie ma się gdzie przyczepić, Wybitny dostałam może tylko kilka razy w ciągu tych trzech lat.
— Tylko — usłyszałam głos Weasleya.
— Malfoy dostaje taką ocenę niemalże cały czas — rzekłam lekko zirytowana tym faktem — mimo że jego eliksiry są gorszej jakości od moich.
— Nie od dziś wiemy, że Snape lubi faworyzować Ślizgonów — wymamrotał Harry.
- Tak się ubierasz na randkę? - zdziwił się.
- Nie idę na randkę - stwierdziła, wkładając do małej torebki dowód, portfel i opakowanie chusteczek.
- Zbieraj się, jesteśmy spóźnieni - powiedział, jakby nie słysząc, co ona mu powiedziała.
- Co? - odwróciła się, przechodząc z przedpokoju do salonu.
- Mówiłaś Milenie, że umówiłaś się ze mną - wyjaśnił. - Nie wiem, czemu skłamałaś, ale skoro aż tak ci zależy, to pewnie ucieszysz się na wieść, że zamówiłem stolik w restauracji na dole.
-Przecież wiesz, że miałam ciężką misję...-warknęła.-Miałeś mnie tak nie straszyć...-odsuwając się lekko w stronę ściany, zauważyła świeżą bliznę na prawej dłoni. Kiedy ich wzrok spotkał się i zobaczył na co ona tak nerwowo spogląda. Niepostrzeżenie, z agresją zaczął zlizywać krew. Ona, nie przejęta tym, ponieważ praktycznie cały czas tego doświadczała. Pozwalała się jemu dotykać, czując narastające z każdą minutą podniecenie.
Autor: E.
Kategoria: Teomione
– Puk, puk – powiedział ktoś, stukając w drewnianą kolumnę.
W świetle małej lampki wiszącej nad jej głową nie mogła zobaczyć twarzy postaci. Wstała, podeszła bliżej i uśmiechnęła się na widok Teodora. Wyglądał zwyczajnie, jego oczy świeciły się radośnie, przypominał jej młodego Teodora na siódmym roku w Hogwarcie.
– Cześć – powiedziała zdziwiona. Kogo jak kogo ale nie spodziewała się Notta we wtorkowy wieczór. – Coś się stało?(...)
Autor: Lianna Pie
Kategoria: Cedmione
Po moim pytaniu Ron, jak zwykle, przewrócił oczami, a Harry się roześmiał.
— Wyobraź sobie, że tak — powiedział ten drugi, wskazując na stolik, gdzie znajdował się podręcznik. — Coś tam powtórzyliśmy, ale, znając Snape'a, nie dostaniemy wyższej oceny niż Powyżej Oczekiwań, która i tak raczej jest wątpliwa.
— Musicie się postarać. — Wzruszyłam ramionami. — Profesor daje mi Zadowalający, jeśli nie ma się gdzie przyczepić, Wybitny dostałam może tylko kilka razy w ciągu tych trzech lat.
— Tylko — usłyszałam głos Weasleya.
— Malfoy dostaje taką ocenę niemalże cały czas — rzekłam lekko zirytowana tym faktem — mimo że jego eliksiry są gorszej jakości od moich.
— Nie od dziś wiemy, że Snape lubi faworyzować Ślizgonów — wymamrotał Harry.
Autor: eM Ka
Kategoria: Dramione
- Nie idę na randkę - stwierdziła, wkładając do małej torebki dowód, portfel i opakowanie chusteczek.
- Zbieraj się, jesteśmy spóźnieni - powiedział, jakby nie słysząc, co ona mu powiedziała.
- Co? - odwróciła się, przechodząc z przedpokoju do salonu.
- Mówiłaś Milenie, że umówiłaś się ze mną - wyjaśnił. - Nie wiem, czemu skłamałaś, ale skoro aż tak ci zależy, to pewnie ucieszysz się na wieść, że zamówiłem stolik w restauracji na dole.
Autor: Stanazja Nox
Kategoria: Dramione
Zawodnicy zlecieli na ziemię. Wybraniec podniósł do góry znicza, co tylko podsyciło wiwaty uczniów. Drużyna Gryfonów wzięła Pottera na barki, krzycząc „Potter znów zwyciężył! Potter znów zwyciężył!” i tak zaniosła go do szatni.
Za to Draco Malfoy przeklinał swoich towarzyszy za tak nieumyślne spowodowanie katastrofy. Obwiniał ich o to, że gdyby zdobyli więcej punktów, Slytherin wygrałby. Nikt go nie słuchał. Ślizgoni poszli do szatni, a z niej do Pokoju Wspólnego. Musieli utopić smutki w tym, w czym zawsze je topią… w Ognistej. Draco musiał dziś wypić dużo. Nie dość, że przegrał mecz, to jeszcze dziś miał mieć patrol z Granger. Nic gorszego nie mogło mu się przytrafić.
Gdy już dotarł do salonu, większość uczniów już tam była. Był też już i alkohol. Rozsiadł się na wygodnej, zielonej kanapie pomiędzy Zabinim a Nott’em oraz wziął szklankę bursztynowego trunku. Dopiero, gdy wziął pierwszy łyk zauważył, że jego przyjaciel patrzą na niego spode łba.
- O co wam chodzi, co? – zapytał głosem pełnym wyrzutu. Blaise wzruszył ramionami, a Teodor odwrócił głowę w całkiem inną stronę. Rozlewając alkohol, Draco odstawił szklankę na drewniany stolik i zapytał przyjaciół. - Co wam odbija? Dobra, mniejsza. Jak już przestaniecie się fochać jak nadąsane panienki to przyjdźcie do mnie!- krzyknął i poszedł do sypialni chłopców.
- Wiesz, o co mu chodziło? – zapytał beztrosko Teodora Blaise.
- Nie mam pojęcia – powiedział kręcąc głową.
- Może Draco nam się w kobietę zmienia i dostał okresu? – Teodor parsknął śmiechem, ale Zabini swoim spojrzeniem pod tytułem „Ja mówię poważnie” sprowadził go na ziemię.
- Wątpię przyjacielu. Ale jeśli mówimy już o kobietach…to ja idę coś wyrwać – oznajmił Nott.
- A ja? – zapytał Zabini.
- Żartujesz? Ty i tak nikogo nie wyrwiesz, tylko mi potencjalne łanie wypłoszysz!
Autor: Cornelia Gray
Kategoria: Sevmione
(...)Draco czując ciepłą dłoń dziewczyny na swojej piersi szybko
odepchnął ją. Odsunął się na odległość dwóch kroków, obdarzając trójkę
Gryfonów pogardliwym spojrzeniem.
— A zatem nadszedł kolejny dzień, kiedy to twoja szlamowata przyjaciółeczka znów ratuje ci tyłek. Jestem wysoce zawiedziony, bo myślałem, że wreszcie nauczyłeś się kilku prostych zaklęć obronnych. — Chłopak spojrzał na swoją dłoń z wyraźnym zainteresowaniem, wprawiając w jeszcze większą wściekłość swojego wroga. Zaśmiał się. — Chociaż z niej jest jeszcze pożytek, nie to, co z tobą, czy resztą twojej nędznej rodziny.
Obdarzył wyniosłym spojrzeniem wspomnianą Gryfonkę, po czym odwrócił się na pięcie, idąc powolnym krokiem w stronę zamku. Ronald już kierował swoją różdżkę w jego stronę, gdy Hermiona w błyskawicznym tempie znalazła się o cal przed nią. (...)
Odeszłam kilka kroków dalej, zastanawiając się do powinnam zrobić. Sophie zaczynała mi coraz bardziej ciążyć, a nie miałam wyjścia, musiałam dostać się na górę, by przeprowadzili kontrolne badania… Odgarnęłam dłonią włosy z twarzy i ruszyłam w stronę schodów. Po drodze minęłam kilku lekarzy, nawet funkcjonariusza policji, jednak nikt nie zwrócił na mnie uwagi, co było dziwne, patrząc na to, że przechodziłam tuż obok zablokowanej windy. Zaczęłam wchodzić po schodach; piętro, na którym była leczona Sophie, okazało się być naprawdę wysoko. W pewnym momencie chciałam zrezygnować, zawrócić, wyjść z tego budynku, bo cała ta sytuacja była co najmniej dziwna i zaczynałam mieć pewne obawy.
— Granger? Co ty tu, do cholery, robisz? — Usłyszałam znajomy głos, głos Malfoya. Uniosłam głowę, spoglądając na mężczyznę, stojącego na szczycie schodów. Wyglądał tak jak zwykle, a jednak dzisiejszego dnia coś mnie w jego wyglądzie zdziwiło. Nie miałam siły by odpowiedzieć. Wchodzenie na piętro, niosąc przy okazji na rękach pięcioletnie dziecko, było dla mnie nie lada wysiłkiem. Stanęłam w miejscu chcąc złapać oddech. Mężczyzna w tym czasie zszedł ze schodów i stanął w niedalekiej odległości ode mnie.
— Jak to co robię? Miałam przyjść z Sophie na badania, to przyszłam — powiedziałam, kucając i zdejmując Sophie kurtkę. Dziewczynka przekrzywiła głowę i patrzyła raz na mnie, raz na Malfoya.
— A zatem nadszedł kolejny dzień, kiedy to twoja szlamowata przyjaciółeczka znów ratuje ci tyłek. Jestem wysoce zawiedziony, bo myślałem, że wreszcie nauczyłeś się kilku prostych zaklęć obronnych. — Chłopak spojrzał na swoją dłoń z wyraźnym zainteresowaniem, wprawiając w jeszcze większą wściekłość swojego wroga. Zaśmiał się. — Chociaż z niej jest jeszcze pożytek, nie to, co z tobą, czy resztą twojej nędznej rodziny.
Obdarzył wyniosłym spojrzeniem wspomnianą Gryfonkę, po czym odwrócił się na pięcie, idąc powolnym krokiem w stronę zamku. Ronald już kierował swoją różdżkę w jego stronę, gdy Hermiona w błyskawicznym tempie znalazła się o cal przed nią. (...)
Odeszłam kilka kroków dalej, zastanawiając się do powinnam zrobić. Sophie zaczynała mi coraz bardziej ciążyć, a nie miałam wyjścia, musiałam dostać się na górę, by przeprowadzili kontrolne badania… Odgarnęłam dłonią włosy z twarzy i ruszyłam w stronę schodów. Po drodze minęłam kilku lekarzy, nawet funkcjonariusza policji, jednak nikt nie zwrócił na mnie uwagi, co było dziwne, patrząc na to, że przechodziłam tuż obok zablokowanej windy. Zaczęłam wchodzić po schodach; piętro, na którym była leczona Sophie, okazało się być naprawdę wysoko. W pewnym momencie chciałam zrezygnować, zawrócić, wyjść z tego budynku, bo cała ta sytuacja była co najmniej dziwna i zaczynałam mieć pewne obawy.
— Granger? Co ty tu, do cholery, robisz? — Usłyszałam znajomy głos, głos Malfoya. Uniosłam głowę, spoglądając na mężczyznę, stojącego na szczycie schodów. Wyglądał tak jak zwykle, a jednak dzisiejszego dnia coś mnie w jego wyglądzie zdziwiło. Nie miałam siły by odpowiedzieć. Wchodzenie na piętro, niosąc przy okazji na rękach pięcioletnie dziecko, było dla mnie nie lada wysiłkiem. Stanęłam w miejscu chcąc złapać oddech. Mężczyzna w tym czasie zszedł ze schodów i stanął w niedalekiej odległości ode mnie.
— Jak to co robię? Miałam przyjść z Sophie na badania, to przyszłam — powiedziałam, kucając i zdejmując Sophie kurtkę. Dziewczynka przekrzywiła głowę i patrzyła raz na mnie, raz na Malfoya.
- No to opowiedz mi o Jamesie Potterze, Mia. – Powiedziała Dorcas, sięgając po czekoladową żabę. – Marl wspomniała tylko, jak się poznaliście. – Zachichotała.
Mia się zarumieniła. Miała nadzieję, że ten męczący temat został już zapomniany.
- Cass, naprawdę muszę? To przecież nic ciekawego. – Odparła, przewracając oczami.
- Nic ciekawego? Coś mi się nie wydaje. No dalej! Jaki jest? O czym rozmawialiście? – Była widocznie zainteresowana.
- Jest arogancki i nie ma grzebienia. – Dwie przyjaciółki wybuchły śmiechem. – Myśli, że jest pępkiem świata, a na dodatek łatwo go nabrać. Chce być w Gryffindorze, i uwierzcie mi na pewno będzie. Tata wmówił mu, że podczas przydziału będzie musiał walczyć ze smokiem i on w to uwierzył… - Kolejna fala śmiechu. – Kiedy powiedziałam mu, że to bzdura i, że czytałam o tym w „Historii Hogwartu", nazwał mnie kujonem! A co najgorsze stwierdził, że tą książkę pisał idiota! Mimo to, jest całkiem znośny, lubi żartować i robić ludziom kawały, więc radziłabym uważać.
(...)
- Ciekawe z jakim smokiem będziemy musieli walczyć. Tata mówił coś o…
Mia uderzyła się ręką w czoło. - James, proszę nie! Przerabialiśmy już to! Żadnego smoka nie będzie…
- Wciąż taka zarozumiała, co Chase? – Zapytał przedrzeźniająco.
- Wciąż nie umiesz uczesać włosów, co Jamesie? – Odpowiedziała tak słodko, jak tylko potrafiła.
Remus i Syriusz próbowali powstrzymać napad śmiechu.
"MIŁOŚĆ DOPADNIE CIĘ I TAK"
Autor: eM Ka
Kategoria: Dramione
17. Śniadanie do łóżka, rozmowa i wyzwanie.
- Gram – powiedziała od razu. - Możesz rozdać. – Podała mu talię.
- Ty to zrób – zasugerował. Wysunęła karty z pudełka, zerkając na niego kątem oka. Blondyn jak gdyby nigdy nic zdjął z siebie koszulkę i złożył ją od razu, kładąc obok siebie. Od razu zorientowała się, co chce zrobić i postanowiła zaprowadzić porządek.
- To wbrew zasadom – zaprotestowała nieudolnie.
- Jakim, Granger? - zakpił, siadając po turecku niedaleko niej. - Nie może mi być gorąco?
- Otworzę okno – zaproponowała.
- Nie ma potrzeby, już jest idealnie. – Przechylił głowę i spojrzał na nią prowokacyjnie. - Granger, nie mów, że nie widziałaś półnagiego mężczyzny.
- Więcej razy niż mógłbyś sobie wyobrazić – palnęła bez namysłu i dopiero wtedy zdała sobie sprawę z tego, jak to zabrzmiało.
"RENOWACJE UCZUĆ"
Autor: Salvio Hexia
Kategoria: Dramione
21. Bez pożegnania.
Ale, niestety, zawód alkoholiczki byłby zbyt ordynarny w moim przypadku. Stałabym się celebrytką, w końcu nie często arystokratka ma do czynienia z nałogiem — żartuję, arystokraci dobrze się ukrywają, w tym tkwi cały sekret. Arystokracja i domy z marmuru to wylęgarnia najgorszego ścierwa, gorszego od koniaku. Te wykwintne domy, maniery nie z tej ziemi, to po prostu teatr na miarę paryskich salonów. Każdy ma do odegrania jakąś rolę! Trudno się wpasować i podołać wyzwaniu. Zapamiętać te wszystkie formułki grzecznościowe i ogarnąć do czego jest siedem innych widelców, noży i łyżeczek... Nie idzie wyrobić.
Na dodatek, jakby tego było mało, arystokracja to zadufana w sobie elita. Tak o sobie myślą, są w sobie zakochani. Tworzą takie kółeczko, łączą się za dłonie i nie wpuszczają nikogo z zewnątrz do swojego magicznego środowiska. Stąd uprzedzenie do mugoli. Żyć bez magii? Ale to musi być upokarzające, ha-ha-ha! Oczywiście śmiech arystokratów jest tak zimny, że mrozi błękitną krew w żyłach. (Tylko ci o błękitnej krwi usłyszą ten olśniewający żart).
Eee... Wystąpił jakiś błąd, bo nie pamiętam, bym pisała cokolwiek o wybuchającym eliksirze, uwarzonym przez Hermionę i Draco (rozdział dziesiąty). :D
OdpowiedzUsuńPowinno być raczej coś w tym stylu:
– Granger, mieliśmy umowę.
– Mieliśmy, to dobre słowo. – Uśmiechnęła się słodko, ale jej humor był daleki od radosnego. – A teraz przepuść mnie.
– Nie przepuszczę cię – warknął, zaciskając nieświadomie pięści. – A teraz – sparodiował ją – grzecznie usiądziesz i dokończysz tłumaczenie tej cholernej książki.
– Nie – odmówiła mu, podnosząc jeszcze wyżej głowę. – Nie zrobię tego, a wiesz dlaczego? Bo mam dość ciebie, twojego lekceważącego zachowania, obelg i jakże dowcipnych docinek – wyliczała, a z każdym kolejnym słowem jej głos przybierał na sile.
– Wybacz, Granger, ale, jak już pewnie zauważyłaś, jestem arystokratą i przebywanie w jednym pomieszczeniu ze szlamą niejednego doprowadziłaby do szału. Powinnaś się cieszyć, że staram się ograniczać do minimum.
– Minimum, powiadasz? – mruknęła, nie dowierzając. – Czyli przez ten cały czas musiałeś się ograniczać... Gdyby nie to, że tak tobą gardzę, to byłoby mi ciebie żal, naprawdę.
Ja aktualnie powinnam być w szkole i uczyć się do nadciągających egzaminów, ale jakieś wstrętne choróbsko postanowiło mnie dopaść i teraz siedzę sobie, umierając w lawinie chusteczek. :")
Niemniej, rozplanowałam sobie powtórki na następne dwa tygodnie, ale coś czuję, że raczej nie uda mi się ściśle trzymać harmonogramu. xD
Jednak życzę wszystkim pozostałym, by mieli trochę więcej samozaparcia niż ja i zdali wszystko na Wybitne. ;)
Już oczywiście poprawione. Wybacz, wczoraj miałyśmy 'małe' zamieszanie, stąd ta pomyłka, ale już wszystko opanowane. :D
UsuńJejciu, współczuję choroby.:< I trzymam kciuki, by powrórki poszły jednak troszkę lepiej! No i oczywiście trzymam kciuki ze egzaminy. :)
M.
Gimnazjalne, Cassie?
UsuńTak, gimnazjalne, do matury trochę mi brakuje. ;)
UsuńJa też w tym roku piszę i cały czas próbuję się zmobilizować do nauki, ale jakoś słabo mi to wychodzi. :/
UsuńW takich chwilach cieszę się, że kwalifikacje w zawodzie choć na ten rok mam za sobą. :D
Usuń