Autor: Cornelia Grey
Kategoria: sevmione
" Kto powiedział, że ciąża to wspaniały okres? Albo był idiotą, albo facetem. Od godziny siedzę w łazience. No dobra, aktualnie leżę za zimnych kafelkach podłogi, głęboko oddychając. Od kilku dni budzi mnie to samo, jak w zegarku zrywam się o szóstej, by następne sześćdziesiąt minut spędzić na walce z mdłościami. Nosz kurde... Chyba znów sie zaczyna. Podnoszę się szybko, jednak po krótkim zastanowieniu się, wracam do poprzedniej pozycji. Fałszywy alarm. Drzwi skrzypią cicho, kiedy Draco je otwiera.
- Znów to samo. - wzdycha ciężko. "
________________________________________________________________
Autor: Hariet
Kategoria: Harrmione
" ─ To jest Bukowa Panna, zwana również po prostu Anastasią. ─ Poinformował ich Flitwick, a dziewczynka z portretu uśmiechnęła się blado. ─ Uważajcie, Anastasia lubiła za krótkiego życia rozmowy, portret przejął tę cechę.
Dziewczynka prychnęła.
─ Hasło! ─ tupnęła nóżką, na której miała czarny pantofel. ─ Hasło!
─ Hasłem na ten miesiąc jest czysta krew. ─ Mruknął do nich dyrektor.
─ Kłamca, kłamca! ─ zaśpiewała Bukowa Panna. ─ Kłamiesz! To brzydko! Kłamcy dostają, to, na co zasługują! Kłamca, kłamca! KŁAMCA, KŁAMCA! ─ krzyczała, zwracając uwagę innych obrazów. ─ KŁAMCA, KŁAMCA! KŁAMIESZ, KŁAMIESZ!
─ JAK WIDZICIE ─ Flitwick starał się przekczyczeć Bukową Pannę ─ ONA NIE LUBI KŁAMSTW, KTÓRE WYCZUJE BARDZO SZYBKO! PANIENKO!
─ Dla ciebie panno Anastasio de Porville, KŁAMCO! KŁAMCA, KŁAMCA!
─ Różowy koktajl! ─ wydusił Flitwick, a portret zamilkł.
─ Kłamca, kłamca powiedział prawdę! Bójcie się, mugole! Przestrach nadchodzi ─ zaśmiała się kpiąco. ─ Zapraszam do środka.
Portret rozstąpił się, ukazując różową firanę, która, jak się okazało po odkryciu jej, kryła dziury w ścianie. Flitwick wprowadził ich do pokoju wspólnego. "
________________________________________________________________
Autor: E.
Kategoria: teomione
– Panie doktorze! – Do pomieszczenia wbiegła młodziutka pielęgniarka. – Pacjent z czwórki się obudził.
– Już idę, idę. – Wstał, poprawiając krawat. – Chciałbym panią zobaczyć za dwa tygodnie, panno Granger. I… panie Nott? Czy coś już wiadomo w sprawie…?
Teodor pokręcił głową.
– Nie wykonują żadnych ruchów. My też.
– Dziękuje.
Po chwili go nie było.
– Czyli w końcu wracamy? – spytała Hermiona, gładząc delikatnie brzuch i uśmiechając się w jego stronę.
– Wracamy – powiedział stanowczo, chwycił ją za dłonie i teleportowali się pod bramę instytutu.
________________________________________________________________
Autor: E.
Kategoria: teomione
– Wiem… Trzeba to… ukrócić. Trzeba odciąć szlamę od Teodora… Nott to wierny człowiek, nie chcę aby byle szmata przeciągnęła go na drugą stronę… Twoja misja nadal trwa, Tomie, nie zapominaj o tym… Stawka jest nadal taka sama.
– Wiem, Waldenie, wiem. Mam zauroczyć Granger sobą, mam zrobić wszystko, aby się we mnie zakochała… No i oczywiście przyjaźnić się z Potterem i Weasley’ami… A kiedy nadejdzie czas… – Uśmiechnął się. – Zaatakować od środka tak, aby się nie pozbierali.
– Odpowiednim momentem będzie bitwa, Tomie. Będziesz pośród nich i będziesz walczyć przeciw nim. Kiedy zobaczą, że jeden zdradził, przestaną sobie ufać, będą myśleć, że każdy może zdradzić. A my wykorzystamy ich słabość, rozgromimy ich w pył… – Macnair zaśmiał się szyderczo.
– Tak, tak, Waldenie. O to właśnie mi chodziło.
________________________________________________________________
Autor: Katerina Petrova
Kategoria: dramione/fremione
" Draco był na wieży Astronomicznej, obierał się o barierki i wpatrywał w krajobraz. Był tak zamyślony, że nawet nie zobaczył stojącej obok niego od dłuższego czasu pewnej blondynki. Dziewczyna odchrząknęła, a blondyn spojrzał w bok. Była tam jego kuzynka – Rebekah Lestrange.
– Ciągle tu przesiadujesz, gdy nie wykonujesz zadania Czarnego Pana – odezwała się w końcu Lestrange, patrząc prosto w jego zimne oczy. Malfoy odwrócił wzrok.
– Chcę być sam – oznajmił chłodnym tonem. Blondynka westchnęła. Jej mała dłoń dotknęła jego i delikatnie się zacisnęła. Młodzieniec zmrużył oczy w trakcie tego gestu.
– Zawsze ci pomogę... Jonathan, Nicole i Stefan również – powiedziała Bekah, pocałowała w policzek Dracona i odeszła. Zostawiła go samego, wiedziała, że potrzebował być teraz sam. Czuł się zagubiony, miał świadomość, że musi WYPEŁNIĆ zadanie od Czarnego Pana. Nie było innej opcji i nigdy nie będzie. W oczach blondyna pojawiły się łzy, jedna z nich zleciała po policzku, jednak szybko ją otarł. Nie mógł sobie teraz pozwolić na słabość. "
________________________________________________________________
Autor: Avadka
Kategoria: dramione
"-Smoku! - usłyszał z oddali głos swojego najlepszego przyjaciela, który już po chwili stał po jego prawej stronie
-Idziesz na dzisiejszą pożegnalną imprezę? - Zabini wyszczerzył swoje bielusieńkie zęby w uśmiechu.
-Sam nie wiem.
-Hermiona tam będzie – na ustach Zabiniego pojawił się jeszcze większy uśmiech na widok reakcji swojego przyjaciela, którego oczy zalśniły na dźwięk imienia gryfonki – To twoja ostatnia szansa, przed zakończeniem roku.
-Raczej nie będzie chciała nawet ze mną gadać – blondyn odparł beznamiętnie.
Czarnoskóry chłopak spojrzał na swojego kumpla podejrzliwie.
-Znowu coś odwaliłeś?
Draco przeczesał palcami włosy i spojrzał na swojego kumpla, który wbił w niego swoje intensywne spojrzenie, czekając na odpowiedź. Wiedział, że jeśli Blaise na coś się uprze to i tak z nim nie wygra. Blondyn cicho westchnął i odparł:
-Po egzaminach wypiliśmy trochę i..
-Pocałowaliście się! - wszedł mu w słowo Diabeł z radością klaszcząc w dłonie.
-Prawie.
-Jak to prawie?
-Uciekła.. - blondyn ukrył twarz w dłoniach – Jestem skończonym kretynem Blaise – jęknął cicho – Schrzaniłem na całej linii."
________________________________________________________________
Autor: Empatia
Kategoria: teomione
Draco zacisnął palce u nasady nosa i przymknął oczy.
– Będziesz pracować dla szlamy. Morgano, dla szlamy. Nie sądziłem, że tak nisko upadniesz.
– Jakby nie patrzeć, ona stoi wyżej od ciebie w hierarchii – zauważył Teodor, biorąc do ręki pudełko ze spinaczami.
– Ale ja nie podcieram jej tyłka – odparował Draco.
– Ja też nie.
– A przepraszam, o pracę na jakim stanowisku się starasz?
– Spokojnie, jeśli w umowie będzie coś o pomocy w toalecie albo o lataniu do sklepu po podpaski, zbuntuję się.
________________________________________________________________
Autor: Lena
Kategoria: dramione
"Uderzyła budzik i nakryła głowę poduszką, chcąc spać dalej. Hałas ucichł, ale po chwili powrócił ze zdwojoną siłą. Zrzuciła z siebie poduszkę i kołdrę, a potem poderwała szybko na nogi. Natychmiast zlokalizowała swój ulubiony, sięgający aż do ziemi szlafrok frotte, wciągnęła go na siebie i niechętnie ruszyła w stronę drzwi wejściowych. Zerknęła na siebie do lustra. Loki miała potargane, na twarzy resztki niedomytego tuszu. Nie przejmowała się tym. Ktoś, kto napastował ją o tak wczesnej godzinie, musiał liczyć się z tym, że nie będzie wyglądała idealnie. Otworzyła drzwi i zamarła. W progu jej mieszkania, stał opierający się o framugę i trzymający w jednej ręce kule…
- Malfoy? - wydusiła z siebie, walcząc ze swoim organizmem, który domagał się jeszcze co najmniej kwadransa snu. - Skąd masz mój adres? - zażądała odpowiedzi. Zignorował jej pytanie.
- Gotowa na nasz trening? - zapytał, jakby nie dostrzegając faktu, że wyrwał ją ze snu."
________________________________________________________________
Autor: Anna-medium
Kategoria: dramione
28 maja 1998 r., Londyn
Nie będę pisać "Drogi Pamiętniczku", ani nic takiego. Już wystarczająco bezsensowne jest to, że wyżalam się do kartek papieru. Przecież w tym momencie byłabym w stanie zdobyć myślodsiewnie. Mimo wszystko lubię pisać, zgrzyt pióra, szelest i zapach papieru uspokaja mnie. To chyba się nigdy nie zmieni...
Nie chcę opisywać wojny... Wiem, że nie wolno o niej zapomnieć, ale... Co mam pisać?! Że straciłam tak wiele bliskich osób, że byłam torturowana? Po co? Prawdą jest, że gdy trwała wojna, rzadko myślałam o jej konsekwencjach. Dopiero teraz, gdy przestałam żyć z chwili do chwili, gdy przestałam walczyć o przetrwanie, nastało coś gorszego. Uporanie się z nową rzeczywistością, zmianami, z bólem i żalem, który nie był istotny podczas wojny, stało się prawie niemożliwe. Niestety największy ciężar spłynął na mnie dopiero teraz.
________________________________________________________________
Autor: Hariet
Kategoria: harrmione
" Mężczyzna w średnim wieku przechadzał się po ogrodzie. Minął właśnie fontannę, wokół której rosły piękne, białe róże. Idealnie przystrzyżona, ciemnozielona trawa uginała się za każdym razem, gdy postawił na niej stopę odzianą w czarny lakierek. Zimny, północny wiatr rozwiewał jego gęste, czarne niczym niebo, pod którym się znajdował, włosy. Zielone oczy, doskonale widoczne dzięki blaskowi księżyca, zwęziły się, gdy tylko usłyszał wołanie swego sługi. Poprawił frak, który miał na sobie, a jego grube wargi wydęły się w krzywym uśmiechu. Ręce, na których miał białe, jedwabne rękawiczki, splótł z tyłu.
─ Panie! ─ Obok niego pojawił się chłopak w piżamie.
Czarnowłosy zmierzwił blond czuprynę chłopca i wygładził koszulę w misie.
─ Ciekawa piżama ─ stwierdził.
Głos miał gruby, szorstki, niczym jego nieogolona twarz.
─ Panie, Verona napisała ─ rzekł blondyn. "
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz