Post miał być jutro, ale na jutro to ja biorę sobie wolne.
Jak Wam mija pierwsza niedziela października? Ja szykuję się na spacer, będę oglądać, jak wszystko powoli i kolorowo umiera. Jesień to dobra pora na wenę. Mam nadzieję, że moja garść propozycji do przeczytania także Was natchnie.
Salvio Hexia
Autor: Selena Feltson
Kategoria: Dramione
– Granger, czy ty chcesz mi powiedzieć, że piję mugolską kawę? – spytał dla pewności.
– Dokładnie.
Malfoy nie skomentował tego, tylko podniósł kubek i powąchał jego zawartość. Zapach napoju nie zmienił się, nadal był piękny i aż prosił, żeby upił kolejny łyk tego cuda. Nawet, gdyby chciał sobie wmówić, że to pachnie gorzej niż wymiociny Goyle'a, kiedy pewnego dnia zjadł za dużo słodyczy (cały Slytherin z szokiem przyjął, że jego żołądek ma jakikolwiek limit) i smakuje jak gotowane skarpety Filcha, to i tak na nic by się to zdało. Zakochał się w mugolskiej kawie od pierwszego łyka. Nie wiedział, czemu Granger odważyła się kupić ją do jego firmy, ale zapewne spodziewała się jego zdziwienia, albo nawet złości. I choć mieszały się w nim dziwne uczucia, których nie potrafił nazwać, postanowił ją oszukać.
– To cudownie – odparł. Jego głos brzmiał tak szczerze, że mógłby sam siebie oszukać. – Jest pyszna – wyznał, chociaż gdyby nie chęć odegrania się na Hermionie, która koniecznie chciała utrzeć mu nosa, zostawiłby tą informację dla siebie.
– Dokładnie.
Malfoy nie skomentował tego, tylko podniósł kubek i powąchał jego zawartość. Zapach napoju nie zmienił się, nadal był piękny i aż prosił, żeby upił kolejny łyk tego cuda. Nawet, gdyby chciał sobie wmówić, że to pachnie gorzej niż wymiociny Goyle'a, kiedy pewnego dnia zjadł za dużo słodyczy (cały Slytherin z szokiem przyjął, że jego żołądek ma jakikolwiek limit) i smakuje jak gotowane skarpety Filcha, to i tak na nic by się to zdało. Zakochał się w mugolskiej kawie od pierwszego łyka. Nie wiedział, czemu Granger odważyła się kupić ją do jego firmy, ale zapewne spodziewała się jego zdziwienia, albo nawet złości. I choć mieszały się w nim dziwne uczucia, których nie potrafił nazwać, postanowił ją oszukać.
– To cudownie – odparł. Jego głos brzmiał tak szczerze, że mógłby sam siebie oszukać. – Jest pyszna – wyznał, chociaż gdyby nie chęć odegrania się na Hermionie, która koniecznie chciała utrzeć mu nosa, zostawiłby tą informację dla siebie.
Autor: lady Delphie:3
Kategoria: Tomione
"— Syriusz prosił, żebym cię odnalazła.
— Przykładałaś się do tego, nie ma co! Minęło pół roku i odnajdujesz mnie w piwnicy mojej byłej przyjaciółki. Syriusz cię przeceniał. Ciebie, swojego durnego chrześniaka i bandę idiotów, którzy noszą piękne miano Zakonu Feniksa. Mój brat zawsze był idiotą. Nie doceniał naszej pierdolonej rodziny, oj nie. Gówniarz uważał, że wszystko mu wolno. Jak miał piętnaście lat, uciekł z domu? Wiedziałaś o tym? Nie? Tak myślałam.
[...]
Jego najlepsza przyjaciółka, żona jego najlepszego przyjaciela, ta cudowna, dobra, kochana, odważna, mądra, ambitna, no po prostu do rany przyłóż Lily Evans Potter okazała się być kochanką Lorda Voldemorta. Myślisz, że o tym nie wiedziałam? — Roześmiała się histerycznie."
— Przykładałaś się do tego, nie ma co! Minęło pół roku i odnajdujesz mnie w piwnicy mojej byłej przyjaciółki. Syriusz cię przeceniał. Ciebie, swojego durnego chrześniaka i bandę idiotów, którzy noszą piękne miano Zakonu Feniksa. Mój brat zawsze był idiotą. Nie doceniał naszej pierdolonej rodziny, oj nie. Gówniarz uważał, że wszystko mu wolno. Jak miał piętnaście lat, uciekł z domu? Wiedziałaś o tym? Nie? Tak myślałam.
[...]
Jego najlepsza przyjaciółka, żona jego najlepszego przyjaciela, ta cudowna, dobra, kochana, odważna, mądra, ambitna, no po prostu do rany przyłóż Lily Evans Potter okazała się być kochanką Lorda Voldemorta. Myślisz, że o tym nie wiedziałam? — Roześmiała się histerycznie."
Autor: E.
Kategoria: Teomione
Mimowolnie zaczął obserwować Hermionę przy najzwyklejszych czynnościach. Gdy czytała, charakterystycznie marszczyła nos. Wypełniając dokumenty, co chwilę odgarniała włosy z twarzy. Zaciskała oczy, śmiejąc się z jego żartów. Jej ruchy były delikatne i wyważone, bez względu na to, co robiła. Zawsze pachniała poziomkami. W domu uwielbiała chodzić w bluzach, w zasadzie w ogóle nie znosiła się stroić. Nie malowała się często, tylko na większe okazje. Dbała bardzo o włosy, lubiła je lekko wyprostowane, niezwiązane w kitkę czy koka. Trudno było nie zauważyć jej lekkiego kręcenia biodrami. Patrzenie na Granger sprawiało mu niewyobrażalną przyjemność. Czasami przechodziło mu przez myśl, jak wspaniale by było, gdyby trwało to już zawsze.
Teodor zjawił się wtedy, kiedy między nim a Hermioną, można powiedzieć, zaczęło układać się bardzo dobrze. Zrezygnowała z nadgodzin w pracy, a co za tym idzie, więcej czasu spędzała w domu. Razem gotowali, chodzili na spacery z dziećmi, czytali książki. Wiedział, że ona cały czas czeka na Teodora, na żadnego faceta nie zwracała uwagi, a jego traktowała jak brata.
Teodor zjawił się wtedy, kiedy między nim a Hermioną, można powiedzieć, zaczęło układać się bardzo dobrze. Zrezygnowała z nadgodzin w pracy, a co za tym idzie, więcej czasu spędzała w domu. Razem gotowali, chodzili na spacery z dziećmi, czytali książki. Wiedział, że ona cały czas czeka na Teodora, na żadnego faceta nie zwracała uwagi, a jego traktowała jak brata.
Autor: Mrs M.
Kategoria: Dramione
Na dworze było zimno. Malfoy wrócił do środka po mój płaszcz, a ja siedziałam na ławce, trzymając w dłoniach kubek z ciepłą herbatą. Przymknęłam oczy, głęboko oddychając. Czułam się dziwnie słabo, w głowie nadal się kręciło. Nastała już noc, ale nie wiedziałam która jest dokładnie godzina. Straciłam rachubę czasu w momencie, w którym przyjechało pogotowie, zabierając Sophie. Postawiłam kubek obok mnie, na ławce, i wzięłam w dłonie swoją torebkę. Zaczęłam szukać w niej telefonu, a gdy wreszcie go znalazłam, odłożyłam torbę z powrotem na bok. Wyszukałam kontakt „Harry” i nacisnęłam zieloną słuchawkę. Harry nie używał telefonu, ale chciał mieć ze mną kontakt — więc specjalnie dla mnie założył numer. Byłam mu za to ogromnie wdzięczna, bo czasem rozmowa z nim dawała mi siłę na kolejne dni. Minął pierwszy sygnał, a za nim kolejny i jeszcze kolejny. Zaczęłam się zastanawiać jaka jest różnica czasu między Londynem, a Denver, kiedy w końcu usłyszałam zaspany głos mężczyzny.
— Hermiono? — Usłyszałam i nagle zachciało mi się płakać. Przegryzłam wargę, powstrzymując się od łez.
— Obudziłam cię? — zapytałam głupio, dobrze wiedząc jaka będzie odpowiedź. Harry powiedział coś cicho do kogoś i chyba wstał z łóżka.
— I tak miałem niedługo wstawać, więc nic nie szkodzi. Dzisiaj spełniłaś rolę mojego budzika — odparł, a ja zaśmiałam się nerwowo, przełykając łzy. Przez chwilę nie odzywałam się, więc między nami panowała cisza. — Coś się stało, prawda?
— Hermiono? — Usłyszałam i nagle zachciało mi się płakać. Przegryzłam wargę, powstrzymując się od łez.
— Obudziłam cię? — zapytałam głupio, dobrze wiedząc jaka będzie odpowiedź. Harry powiedział coś cicho do kogoś i chyba wstał z łóżka.
— I tak miałem niedługo wstawać, więc nic nie szkodzi. Dzisiaj spełniłaś rolę mojego budzika — odparł, a ja zaśmiałam się nerwowo, przełykając łzy. Przez chwilę nie odzywałam się, więc między nami panowała cisza. — Coś się stało, prawda?
Autor: Mrs M.
Kategoria: Dramione
— Oliver, ale czego ty właściwie ode mnie oczekujesz? Pozwolenia na pobyt tutaj, pokiwania głową? A więc dobrze, nie zabronię ci się widywać z Sophie, ale skoro pojawiłeś się w jej życiu, masz teraz być obecny, rozumiesz? Za dużo już przeszła, żebyś teraz mógł się pojawiać i znikać.
Odwróciłam się w jego stronę, zaciskając wargi. Oliver spojrzał na mnie, kiedy poczuł na sobie mój wzrok, i pokiwał głową. Unikając jego spojrzenia, zerknęłam w bok i zauważyłam przypatrującą nam się z recepcji pielęgniarkę: Megan. Przyglądała mi się z troską, zastanawiając się pewnie kim jest mężczyzna, z którym rozmawiam. Uśmiechnęłam się lekko w jej stronę, jakbym chciała jej przekazać, że wszystko w porządku. Z pewnością usłyszała podniesiony ton mojego głosu, chociaż nie miałam zamiaru się tak denerwować. Ostatnim czego potrzebowałam, były kłótnie z nim. Dlatego wzięłam głęboki oddech i przypomniałam sobie to, czym zawsze się kierowałam — że każdy zasługuje na drugą szansę, mimo popełnionych w przeszłości błędów.
Odwróciłam się w jego stronę, zaciskając wargi. Oliver spojrzał na mnie, kiedy poczuł na sobie mój wzrok, i pokiwał głową. Unikając jego spojrzenia, zerknęłam w bok i zauważyłam przypatrującą nam się z recepcji pielęgniarkę: Megan. Przyglądała mi się z troską, zastanawiając się pewnie kim jest mężczyzna, z którym rozmawiam. Uśmiechnęłam się lekko w jej stronę, jakbym chciała jej przekazać, że wszystko w porządku. Z pewnością usłyszała podniesiony ton mojego głosu, chociaż nie miałam zamiaru się tak denerwować. Ostatnim czego potrzebowałam, były kłótnie z nim. Dlatego wzięłam głęboki oddech i przypomniałam sobie to, czym zawsze się kierowałam — że każdy zasługuje na drugą szansę, mimo popełnionych w przeszłości błędów.
Autor: Lilith Lilith
Kategoria: Historie o Hermionie
- Czego ty tak w ogóle chcesz? - zapytała w końcu.
- Mam do Ciebie nietypową prośbę - odezwał się po chwili.
- Niby jaką prośbę? "Proszę, zgódź się na wypicie twojej krwi?"
- Dokładnie... - zamurowało ją. Nie wiedziała, czy on w tym momencie żartuje, czy mówi prawdę.
- Kpisz sobie ze mnie, naprawdę sądzisz, że mogłabym się na to zgodzić?
- Zrozumiem, jeśli odmówisz, ale mam nadzieję, że nim podejmiesz decyzję, wysłuchasz mnie.
Nie wiedziała, co ma o tym wszystkim myśleć. Z jednej strony była ciekawa, co takiego ma jej do powiedzenia, a z drugiej obawiała się, że gra na zwłokę i zaatakuję ją w najmniej spodziewanym momencie.
- Mam do Ciebie nietypową prośbę - odezwał się po chwili.
- Niby jaką prośbę? "Proszę, zgódź się na wypicie twojej krwi?"
- Dokładnie... - zamurowało ją. Nie wiedziała, czy on w tym momencie żartuje, czy mówi prawdę.
- Kpisz sobie ze mnie, naprawdę sądzisz, że mogłabym się na to zgodzić?
- Zrozumiem, jeśli odmówisz, ale mam nadzieję, że nim podejmiesz decyzję, wysłuchasz mnie.
Nie wiedziała, co ma o tym wszystkim myśleć. Z jednej strony była ciekawa, co takiego ma jej do powiedzenia, a z drugiej obawiała się, że gra na zwłokę i zaatakuję ją w najmniej spodziewanym momencie.
Autor: lady Delphie:3
Kategoria: Tomione
"Zaczęła się zastanawiać czy nie zadzwonić do towarzystwa opieki nad zwierzętami, ale po pierwsze – sowa to nie był bezpański, wychudzony kotek ani pies przywiązany do słupa; po drugie ptak nie siedziałby bezczynnie z beznadzieją wypisaną w oczach, jak taki kotek, gdyby Luisa próbowała go ściągnąć; no i sowa nie wyglądała na biedną, zagłodzoną czy chorą. W końcu ptak napił się z rynny, która biegła po dachu, otrzepał skrzydła i ruszył w tylko sobie znaną drogę.
[...]
Ale później zamilkła, bo ostrze przejechało od jednego końca szyi do drugiego. Krew wylała się na podłogę, Lily i mnie. Wtedy zaczęłam się drzeć. Krzyczałam tak mocno, że aż zachrypłam. Lily wyjęła różdżkę i skierowała ją na mnie. Jeśli miałam nadzieję na Avadę, przeliczyłam się. Uderzył we mnie Cruciatus, a po nim jeszcze parę innym czarnomagicznych zaklęć, których nie znałam.
[...]
Nie, poprawka.
Będzie jeszcze gorzej.
Bo już było źle."
[...]
Ale później zamilkła, bo ostrze przejechało od jednego końca szyi do drugiego. Krew wylała się na podłogę, Lily i mnie. Wtedy zaczęłam się drzeć. Krzyczałam tak mocno, że aż zachrypłam. Lily wyjęła różdżkę i skierowała ją na mnie. Jeśli miałam nadzieję na Avadę, przeliczyłam się. Uderzył we mnie Cruciatus, a po nim jeszcze parę innym czarnomagicznych zaklęć, których nie znałam.
[...]
Nie, poprawka.
Będzie jeszcze gorzej.
Bo już było źle."
Autor: Charlotte Petrova
Kategoria: Dramione
7 września 1998
Ukrywam się w zimnej pustce. W wieży swoich szarych dni. Łudzę się, że w końcu ból ustąpi. Żyję nadzieją, że odejdzie w niepamięć. On mnie nie zostawi. Pozbawi mnie ostatnich sił. Nawet, gdy na chwilę znika, wraca. Ale ja wciąż wierzę. Nie poddam się, choć tak bardzo bym chciał. Nie mam już odwagi. Zawsze byłem tchórzem i na zawsze nim pozostanę. Tchórz. To słowo najbardziej mnie boli, ale jest prawdą. Boje się. Boję się żyć, bo wiem, że nawet, jeżeli spróbuję, przeszłość dosięgnie mnie w zawrotnym tempie. Zburzy to, co zdążę wybudować i okryje jeszcze większym cierpieniem. Znów zamknie w wieży szarych dni.
Draco
Ukrywam się w zimnej pustce. W wieży swoich szarych dni. Łudzę się, że w końcu ból ustąpi. Żyję nadzieją, że odejdzie w niepamięć. On mnie nie zostawi. Pozbawi mnie ostatnich sił. Nawet, gdy na chwilę znika, wraca. Ale ja wciąż wierzę. Nie poddam się, choć tak bardzo bym chciał. Nie mam już odwagi. Zawsze byłem tchórzem i na zawsze nim pozostanę. Tchórz. To słowo najbardziej mnie boli, ale jest prawdą. Boje się. Boję się żyć, bo wiem, że nawet, jeżeli spróbuję, przeszłość dosięgnie mnie w zawrotnym tempie. Zburzy to, co zdążę wybudować i okryje jeszcze większym cierpieniem. Znów zamknie w wieży szarych dni.
Draco
Autor: Layla Wheldon
Kategoria: Dramione
Hermiona wyprostowała się i spojrzała na Draco. Stał w miejscu i dalej trzymał dłonie na nogach swojej żony. Niewiele się zmienił przez ostatnie pięć lat. Jego rysy twarzy nieco się wyostrzyły. Zmężniał. Jego czarna szata była poplamiona krwią, Hermiona machnęła różdżką i plamy zniknęły. Draco nawet nie uniósł brwi. Wpatrywał się w nią tak samo intensywnie jak ona w niego. Oboje w tym samym czasie przypomnieli sobie te piątkowe wieczory spędzane razem. To uczucie jakie kiedyś ich łączyło. Ich zakazany romans. Panna Granger westchnęła i przeniosła spojrzenie z jego oczu na szyję tym samym przerywając kontakt wzrokowy.
-Czy pańska żona zjadła coś zatrutego? Czy może ktoś ją przeklął, panie Malfoy? -Zaczęła zadawać pytania, a jej głos tylko lekko drżał.
-Czy pańska żona zjadła coś zatrutego? Czy może ktoś ją przeklął, panie Malfoy? -Zaczęła zadawać pytania, a jej głos tylko lekko drżał.
Autor: Irlandka
Kategoria: Dramione
"Złościł się sam na siebie, że nie wiedział, jak mógłby jej pomóc, gdy kolejny raz szukali ją po barach w całej Anglii. Miał wrażenie, że poznał największe dziury tego kraju, ale ona zawsze udowadniała mu, że się mylił, gdy wchodzili do jeszcze większej rudery niż ostatnim razem. Nie potrafił już zliczyć, ile razy widział ją zalaną w trupa, z kieliszkiem najtańszej wódki, która, mógł się założyć, pochodziła z niepewnych źródeł."
Autor: Pisarka
Kategoria: Fremione
Weszła do ciemnego pokoju i zamknęła za sobą drzwi. Zdjęła swoją kurtkę, w której robiło jej się za gorąco. Zaczęła się przyglądać namalowanym postacią. Dotykała koniuszkami palców ściany, kiedy usłyszała, jak ktoś lekko naciska klamkę.
Fred widział, jak dziewczyna wstaje. Odprowadził ją wzrokiem do drzwi. Spojrzał na George, ale ten właśnie opowiadał swój najlepszy dowcip, spojrzał w dół i pomyślał ."Raz kozie śmierć." Również wstał i wyszedł z kuchni. Nasłuchiwał kroków. Usłyszał jej szpilki, a po chwili odgłos drzwi. Szedł po schodach, co jakiś czas naciskając klamki różnych pokoi. Aż wreszcie otworzył te drzwi. Przez małą szparę widział ją, odwróconą tyłem. Po cichu wszedł i zamknął za sobą drzwiczki.
Hermiona stała chwilę tak, jakby nie słyszała, że ktoś również postanowił odwiedzić ten pokój. Usłyszała, że ktoś zamknął za sobą odwróciła się i zobaczyła Freda. Ten również spojrzał na nią. Wysyłali sobie wiele emocji. Gryfon powoli podszedł do niej. Do twarzy było mu w bordowej koszuli i czarnych spodniach. Z resztą to był Fred Weasley. Mu we wszystkim było do twarzy.
Stał kilka centymetrów przed Hermioną. Powoli wyciągnął rękę w jej stronę, na co ona nie zaprotestowała. Wstrzymała swój oddech i patrzyła na Freda. Tego przystojnego, seksownego i słodkiego chłopaka, którego kochała.
Jego opuszki palców dotknęły jej skórę w miejscu, gdzie kiedyś był napis "Jestem", a jej całe ciało zareagowało drżeniem.
Fred widział, jak dziewczyna wstaje. Odprowadził ją wzrokiem do drzwi. Spojrzał na George, ale ten właśnie opowiadał swój najlepszy dowcip, spojrzał w dół i pomyślał ."Raz kozie śmierć." Również wstał i wyszedł z kuchni. Nasłuchiwał kroków. Usłyszał jej szpilki, a po chwili odgłos drzwi. Szedł po schodach, co jakiś czas naciskając klamki różnych pokoi. Aż wreszcie otworzył te drzwi. Przez małą szparę widział ją, odwróconą tyłem. Po cichu wszedł i zamknął za sobą drzwiczki.
Hermiona stała chwilę tak, jakby nie słyszała, że ktoś również postanowił odwiedzić ten pokój. Usłyszała, że ktoś zamknął za sobą odwróciła się i zobaczyła Freda. Ten również spojrzał na nią. Wysyłali sobie wiele emocji. Gryfon powoli podszedł do niej. Do twarzy było mu w bordowej koszuli i czarnych spodniach. Z resztą to był Fred Weasley. Mu we wszystkim było do twarzy.
Stał kilka centymetrów przed Hermioną. Powoli wyciągnął rękę w jej stronę, na co ona nie zaprotestowała. Wstrzymała swój oddech i patrzyła na Freda. Tego przystojnego, seksownego i słodkiego chłopaka, którego kochała.
Jego opuszki palców dotknęły jej skórę w miejscu, gdzie kiedyś był napis "Jestem", a jej całe ciało zareagowało drżeniem.
Autor: Breo Saighead
Kategoria: Dramione
"- Witam Panno Granger.
Lekko kpiący głos odbił się od ścianek mojego mózgu. Gwałtownie odwróciłam się na krześle o mało co nie przewracając go.
Prychnęłam pod nosem intensywnie wpatrując się w stal oczu mężczyzny. Postanowiłam udawać, że nikogo nie słyszę.
Z gracją wstałam od stolika i zabierając ze sobą swoje rzeczy, przeniosłam wzrok na rudowłosą kobietę.
- Miło było mi Cię poznać, Bianco. Muszę już niestety wracać do pracy, jednak obiecuję Ci, że jeszcze porozmawiamy.
Odparłam przyjemnie, uśmiechając się do niej przepraszająco, po czym przenosząc wzrok na byłego Ślizgona, prychnęłam pod nosem. Już po chwili wyminęłam go i ruszyłam w kierunku wyjścia.
Zauważyłam jeszcze jak na jego twarzy pojawia się cień uśmiechu, po czym zajmuje moje poprzednie miejsce.
Zaciskając ze złości dłoń na teczkach, odrobinę za mocno trzasnęłam drzwiami."
Lekko kpiący głos odbił się od ścianek mojego mózgu. Gwałtownie odwróciłam się na krześle o mało co nie przewracając go.
Prychnęłam pod nosem intensywnie wpatrując się w stal oczu mężczyzny. Postanowiłam udawać, że nikogo nie słyszę.
Z gracją wstałam od stolika i zabierając ze sobą swoje rzeczy, przeniosłam wzrok na rudowłosą kobietę.
- Miło było mi Cię poznać, Bianco. Muszę już niestety wracać do pracy, jednak obiecuję Ci, że jeszcze porozmawiamy.
Odparłam przyjemnie, uśmiechając się do niej przepraszająco, po czym przenosząc wzrok na byłego Ślizgona, prychnęłam pod nosem. Już po chwili wyminęłam go i ruszyłam w kierunku wyjścia.
Zauważyłam jeszcze jak na jego twarzy pojawia się cień uśmiechu, po czym zajmuje moje poprzednie miejsce.
Zaciskając ze złości dłoń na teczkach, odrobinę za mocno trzasnęłam drzwiami."
Autor: lady Delphie:3
Kategoria: Tomione
"Zaś starsza o kilka lat Bellatriks od zawsze budziła w nim nieprzyjemne uczucia. Lucjusz stanowczo wolał swoją rówieśniczkę, Andromedę. Dziewczyna miała ciemne włosy i oczy, jednak znacznie piękniejsza o starszej siostry. Na młodszą Lucjusz nie zwracał uwagi. W swojej dziecięcej naiwności nawet wierzył, że kiedyś wyjdzie za Andromedę. Wiedział, że jedna z sióstr Black w końcu go poślubi. Byli dalekimi kuzynami, no i najbogatszymi rodami.
W końcu Black połączył się z Malfoyem. Tyle, że nie była to piękna Andromeda, bo ta uciekła i wyszła za jakiegoś mugolaka. Lucjusz nigdy jej tego nie wybaczył. U jego boku stanęła drobna blondyneczka bez charakteru. Do dzisiaj Lucjusz pamiętał, jak zaledwie siedemnastoletnia dziewczyna przestraszonym głosem składa przysięgę małżeńską, a potem w nocy płacze w poduszkę. Nie tylko Lucjusza marzenia zostały wtedy złamane.
Po latach, kiedy już urodził się Draco, Lucjusz zrozumiał, że kocha swoją żonę. Nie była tą idealną i wymarzoną, ale ją kochał. I tylko to się liczyło.
— Nie skończyliście jeszcze. — To nie było pytanie.
Lucjusz otrząsnął się.
— Wybacz — odpowiedział, wstając. — Teraz skończyliśmy.
[..]
Lucjusz zatrzymał się gwałtownie.
— Wiem, że brakuje ci przyjaciółki, ale to była mugolka. Nie będziemy trzymać pod swoim dachem takich szumowin — odpowiedział spokojnie.
Narcyza tylko wzruszyła ramionami. To nie była jej sprawa i nie powinna się w to mieszać."
RENOWACJE UCZUĆW końcu Black połączył się z Malfoyem. Tyle, że nie była to piękna Andromeda, bo ta uciekła i wyszła za jakiegoś mugolaka. Lucjusz nigdy jej tego nie wybaczył. U jego boku stanęła drobna blondyneczka bez charakteru. Do dzisiaj Lucjusz pamiętał, jak zaledwie siedemnastoletnia dziewczyna przestraszonym głosem składa przysięgę małżeńską, a potem w nocy płacze w poduszkę. Nie tylko Lucjusza marzenia zostały wtedy złamane.
Po latach, kiedy już urodził się Draco, Lucjusz zrozumiał, że kocha swoją żonę. Nie była tą idealną i wymarzoną, ale ją kochał. I tylko to się liczyło.
— Nie skończyliście jeszcze. — To nie było pytanie.
Lucjusz otrząsnął się.
— Wybacz — odpowiedział, wstając. — Teraz skończyliśmy.
[..]
Lucjusz zatrzymał się gwałtownie.
— Wiem, że brakuje ci przyjaciółki, ale to była mugolka. Nie będziemy trzymać pod swoim dachem takich szumowin — odpowiedział spokojnie.
Narcyza tylko wzruszyła ramionami. To nie była jej sprawa i nie powinna się w to mieszać."
Autor: Salvio Hexia
Kategoria: Dramione
0. Bal dla Ofiar Poległych
— Tylko jeden taniec — zapewnił ją. W tle zagrało pianino.
— Kiedy stałeś się taki romantyczny?
— Masz na myśli: pijany?
Parsknęła i pozwoliła mu prowadzić. Malfoy był dobrym tancerzem, nie musiała mu tego mówić, jego pewność siebie i tak już nie miała końca.
— Mam nadzieję, że wszyscy dobrze się bawili — mruknęła, widząc brudne kieliszki i resztki jedzenia na stołach. Wszystko było puste, a mimo to podczas tańca niczego jej nie brakowało.
— Ja tak — odparł z szelmowskim uśmiechem.
— W moim towarzystwie nie można się nudzić — wzruszyła nieskromnie ramionami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz