– Pospiesz się! – Przez drzwi Hermionę
dobiegł stłumiony okrzyk jej męża. Dziewczyna automatycznie skuliła się w
sobie, ale zaraz podniosła głowę. „Jesteś Gryfonką, czy nie” – upomniała
siebie. Odrzuciła włosy na plecy i wyszła z kuchni, niosąc na rękach tacę z
dwiema filiżankami kawy i paterą z ciastkami. W myślach liczyła kroki, aby się
nie potknąć. Udało się. Doszła do stołu i postawiła wszystko na ławie obok kanapy,
na której siedział rudzielec ze swoim kolegą z pracy.
– Dłużej się nie dało?! – warknął na nią
Ronald.
Hermiona odpowiedziała mu spokojnym
głosem, że równie dobrze sam mógł przyjść po kawę, a ona dokończyłaby w tym
czasie czytanie swojej książki.
– Och, rzeczywiście jesteś biedna.
Musiałaś przerwać czytanie bajeczki – przedrzeźniał ją chłopak. – A teraz idź
już, przeszkadzasz nam w poważnej rozmowie. – Celowo zaakcentował słowo
„poważnej”, aby upokorzyć dziewczynę. Hermionie łzy stanęły w oczach. Nienawidziła
go. Sam kazał jej rzucić pracę, by mogła skupić się na prowadzeniu domu, czyli
tylko tym, czym dziewczyna może się zajmować. Tyle razy z nim rozmawiała, ale z
zerowym skutkiem. Zazdrościła swoim przyjaciółkom. One miały wspaniałych mężów
i chłopaków, ale łączyły to z rozwijaniem swojej kariery zawodowej. Ona nie
mogła tego zrobić.
W tym momencie puściły jej już wszelkie
tamy.
– Nienawidzę cię! Od dzisiaj sam będziesz
sobie robił kawę! – krzyknęła i z niemałą satysfakcją wylała na niego zawartość
filiżanki. Potem, nie zwracając uwagi na jego krzyki i groźby, wyszła z domu,
chwytając po drodze płaszcz i torebkę.
„Ciekawe, jak wytłumaczy się swojemu
koledze” – przemknęło jej przez myśl i uśmiechnęła się do siebie.
***
Następnego dnia Ronald wrócił z pracy
strasznie sfrustrowany. Cały czas wściekał się na Hermionę. Jak mogła tak go
upokorzyć?! Czy ona upadła na głowę?! Podczas drogi powrotnej cały czas myślał,
co jej powie, kiedy ta wróci do domu. Ani przez chwilę nie wątpił, że gdy tylko
go zobaczy, to będzie go błagała, żeby pozwolił jej do siebie wrócić. W życiu
nie spodziewał się tego, co zastał.
Jak tylko zamknął za sobą drzwi, zauważył
leżącą na komodzie w przedpokoju kartkę, a obok niej książkę. Rzucił okiem na
autora i tytuł: Hermiona Granger „Rude jest fałszywe”. „O co tu chodzi?” –
pomyślał. Wziął ją do ręki list, leżący obok i rozpoznał pismo Hermiony.
Drogi
Ronaldzie Weasley!
Na
wstępie bardzo dziękuję Ci za zmarnowanie dwóch lat mojego życia. Więcej nie
popełnię takiego błędu i nie zwiążę się z takim egoistycznym leniem, jakim
jesteś Ty. Na zakończenie naszego, jakże
nieudanego, związku pragnę podarować Ci bajkę, którą napisałam, o księżniczce,
która właśnie naprawiła największy błąd swojego życia i właśnie zaczyna nowy
rozdział w swojej historii. Może kiedyś będziesz ją czytał swoim dzieciom (o
ile jakaś kobieta Cię zechce). Mam nadzieję, że Ci się spodoba!
Hermiona.
PS.
Jako zakładki możesz używać pozwu rozwodowego, który znajduje się między
okładką, a pierwszą stroną.