Ariana dla WS | Blogger | X X

25 lut 2017

Informacja na temat konkursu walentynkowego i… nowej playlisty!

Przypominam o konkursie na bloga miesiąca! Więcej informacji TUTAJ

Witajcie!
Jak nastroje w ten prawie wiosenny weekend? Na kalendarzu wciąż widnieje luty, ale za oknem widać i czuć zbliżający się marzec! Uwielbiam wiosnę i już nie mogę się doczekać długich spacerów i świeżego powietrza. Wszystko powoli budzi się do życia i moja wena postanowiła im zawtórować. Ostatnie kilka dni intensywnie pracuję nad nowymi rozdziałami swoich opowiadań, spędzam wiele czasu na katalogu i jeszcze udzielam się w jednej gazetce. Wydawać by się mogło, że to dużo, ale, o dziwo, ja to wszystko ogarniam i jeszcze mam czas na emocjonowanie się skokami narciarskimi! Z każdą godziną emocje sięgają zenitu i aż się boję tego, co wydarzy się za dwie lub trzy godziny ;) Oczywiście jestem dobrej myśli, zresztą jak zawsze.
O ile mi wiadomo już kończą się ferie w szkołach, a na uczelniach startują drugie semestry. Jak nastroje? Jesteście bojowo nastawieni? Mam nadzieję, że te kilka miesięcy przyniesie Wam mnóstwo sukcesów i wiele przyjemnych chwil. Trzymam kciuki żeby tak było!
Jakiś czas temu M. i Ana opublikowały post walentynkowy, w którym przedstawiły cytaty o tym dniu znajdujące się w serii „Harry Potter” i konkurs na najlepszą walentynkę do Hermiony Granger. Szczerze mówiąc, miałyśmy nadzieję, że dzisiaj będę publikować post z głosowaniem na tę najlepszą spośród podesłanych. Niestety otrzymałyśmy tylko jedną walentynkę. Oczywiście cieszymy się, że autorka poświęciła czas na napisanie jej, ale musicie przyznać, że jedno zgłoszenie to dość słaby wynik. Może kolejne konkursy będą się cieszyły większym zainteresowaniem? Oby tak było.
Długo zastanawiałyśmy się w jaki sposób wyróżnić autorkę walentynki. Stwierdziłyśmy, że po prostu opublikujemy jej pracę, abyście mogli zapoznać się z jej treścią. Tak więc, zapraszam do lektury walentynki autorstwa Izabeli (blog: http://potterowskie-jednopartowki.blogspot.com/):

„Moja walentynka”

Hermiono Granger, Gryfonko ma droga,
Nie bądź dla siebie, aż taka sroga!
Twoje włosy są strasznie roztrzepane,
Ale wiedz, że uważam je za wspaniałe!
Choć wzrostem przypominasz skrzata domowego,
To przysięgam, że nie widziałem nic słodszego!
Oczy twe piękne, wielkie, brązowe i bajeczne,
Odwracają wzrok od dużych zębów bardzo skutecznie!
Śmiejesz się dźwięcznie, aż w uszach rechocze,
A  ja uważam to za bardzo urocze!
Gdy krzycząc czerwienisz się pod kolor pomidora,
Wiedz, że absolutnie nie mam Cię za potwora!
Choć większość wróży ci staropanieństwo,
To nie traktujesz tego jak przekleństwo!
Przyznam się szczerze, padając na kolana,
Myślę o Tobie od samego rana!
Nowa miotła, quidditch, a nawet czekolada,
Tyś najważniejsza, stąd ta ballada!
Bądź więc teraz grzeczną dziewczynką,
I zgódź się zostać MOJĄ WALENTYNKĄ!

Bardzo serdecznie dziękujemy autorce walentynki za to, że ją napisała. Domyślam się, że napisanie wiersza nie jest prostą sprawą, więc tym bardziej należą jej się brawa! Zapewne będzie jej bardzo miło, jeśli pod tym postem napiszecie kilka słów o jej pracy.

Wyświetlanie Bez nazwy-3.png 
A oto mała pamiątka, wykonana przez niezastąpione LOG!

Zima się kończy i wypadałoby trochę odświeżyć naszą playlistę. Świąteczny klimat dawno minął i podejrzewam, że już jej tak chętnie nie słuchacie. Dlatego prosimy Was o wysłanie swoich ulubionych utworów kojarzących się z wiosną, która cichutko puka do naszych drzwi. Może energetyczne i pełne pozytywnej energii piosenki sprawią, że pojawi się szybciej?
Mamy tylko prośbę, aby piosenki nie miały w sobie zbyt dużo wulgaryzmów. Jesteście w różnym przedziale wiekowym, poza tym chcemy, żeby na katalogu panowała przyjazna atmosfera. :)
Niech poniesie Was fantazja. Oczywiście utwory nie muszą się kojarzyć z fanfiction. Wybierzcie swoich ulubieńców!
Prosimy o przesłanie maksymalnie 5 utworów. Postaramy się większość dodać do naszej playlisty. ;)

Tytuł i autora piosenki/piosenek przesyłajcie nam do 10 marca na maila katalog.granger@gmail.com lub na gg: 39388615.

Czekamy na Wasze pomysły!
Pozdrawiam serdecznie,
Arcanum

19 lut 2017

Wywiad z Padme — zwyciężczynią konkursu świątecznego!

Cześć, kochani!
W to niedzielne południe przybywamy do Was z wywiadem z Padme. Mam nadzieję, że znajdziecie chwilę na przeczytanie go i zostawienie komentarza pod spodem. :) Piszcie, co u Was słychać!
Przypominam o trwających konkursach, do których odnośniki macie wyżej. Zachęcam do brania udziału! Pamiętajcie, że bez Waszej aktywności same nic nie zdziałamy.
Miłego popołudnia!
M.
Ana Bella: Okay, to może na rozgrzewkę: bardzo się cieszymy, że zechciałaś poświęcić swój czas, by z nami przeprowadzić ten wywiad. Widać, że Twoja praca odniosła furorę wśród innych, czego Ci szczerzę gratuluję! Moim pierwszym pytaniem jest to, czy prócz pisania, przelewania swoich myśli na papier, masz jakieś inne zainteresowania, które Cię przepełniają, np. pozytywną energią?

Padme: Mi również jest bardzo miło, że mogę udzielić wywiadu. To naprawdę wspaniałe uczucie, kiedy ma się świadomość, że moja praca podoba się innym.
Pisanie towarzyszy mi już od kilku lat i jest to nieodłączna część mojego życia. Bez tego po prostu nie potrafię sobie wyobrazić mojej codzienności. I jest to właśnie główna rzecz, która mnie pozytywnie napędza do każdego działania. Ogromnym bonusem są moi czytelnicy i ich komentarze pełne ciepłych słów i wsparcia.
Mam jeszcze kilka takich zainteresowań, aczkolwiek mniej znaczących. Od czasu do czasu robię nieduże projekty graficzne, głównie okładki na Wattpada, ale sprawia mi to ogromną frajdę. Kolejną rzeczą jest czytanie książek i słuchanie muzyki, bo lubię łączyć te dwie rzeczy. Pozwala mi to przenieść się w całkiem inne miejsce i doskonale regeneruje mój nierzadko przemęczony umysł.
I jeszcze jest ostatnia — piłka ręczna, miłość mojego życia. To jest dopiero wyzwolenie!

M.: Masz jakieś osiągnięcia w piłce ręcznej? Opowiedz nam coś o tym więcej! Bo w pisaniu wiemy, że masz, co pokazałaś, zdobywając pierwsze miejsce w naszym konkursie. (:

Padme: Na chwilę obecną nie są to ogromne osiągnięcia, ale posiadam kilka medali i jeden puchar. Moja drużyna miała przyjemność niejednokrotnie zająć pierwsze miejsce na etapie międzyszkolnym. Ważne było to, że tworzyłyśmy zgrany team, dzięki czemu łatwiej było zdobywać podium.
Aktualnie nie gram drużynowo, zrobiłam sobie przerwę, ale jestem pewna, że do tego wrócę, bo już się stęskniłam i okropnie mi brakuje takiej zdrowej rywalizacji oraz radości z odniesionych sukcesów.

Ana Bella: Uprawianie różnego rodzaju sportu to bardzo fajna sprawa, bo wtedy człowiek właśnie jest w jakimś ruchu i przez to czuje się lepiej i swobodniej. Człowiekowi zawsze przyda się jakaś odskocznia. A co do muzyki — słuchasz jakiegoś konkretnego gatunku, czy wszystkiego po trochu? Może nie tylko słuchasz, ale i ją kolekcjonujesz?

Padme: Prawdę powiedziawszy jestem trochę wymagająca, jeśli chodzi o muzykę. Lubię posłuchać czegoś naprawdę dobrego. Głównie gustuję w cięższych brzmieniach, zapewne to przez mojego tatę. :D
Uwielbiam metalowe i rockowe kawałki, zwłaszcza polskie, co nie oznacza, że wykluczam zagranicznych wykonawców. Oczywiście tutaj mogłabym się rozdrabniać na kolejne podgatunki, ale jest tego naprawdę sporo. Nie umiem pisać w ciszy, zawsze muszę słuchać muzyki, bo jest dla mnie ogromną inspiracją. Od czasu do czasu zdarzy mi się posłuchać czegoś lżejszego, typu pop. Ale w takim przypadku piosenka musi być wybitna, żebym się zainteresowała. Ogólnie rzecz biorąc, słucham wszystkiego po trochu.
Co do kolekcjonowania, posiadam trochę starych płyt winylowych, ale raczej ich już nie używam i leżą gdzieś głęboko w szafie.

M.: A więc muzyka pomaga Ci w pisaniu, napędza twoją wenę. Jedni znajdują inspirację w filmach, serialach, a Ty w muzyce. Skoro już mowa o inspiracji i wenie — co zainspirowało Cię do zaczęcia pisania? Który moment był tym przełomowym, w którym sobie powiedziałaś: „tak, zacznę pisać!”?

Padme: Właściwie to sama nie pamiętam. To było już kilka lat temu. Od dziecka miałam bujną wyobraźnię, dużo czytałam, co dodatkowo mnie napędzało. W wieku bodajże ośmiu/dziewięciu lat zaczęłam zapisywać swoje myśli w zeszycie. Nazywałam to wtedy „opowiadaniem”. A teraz pozostały mi dobre wspomnienia. Niestety nie mam pojęcia, gdzie zapodziałam ten zeszyt, bo chętnie zobaczyłabym jak to było dziesięć lat temu.
Później to odłożyłam i na jakiś czas zapomniałam kompletnie o pisaniu. Aż do momentu, kiedy poszłam do pierwszej gimnazjum. O ile dobrze pamiętam, trafiłam wtedy na jakiegoś bloga, na stronie bloblo. Tam właśnie zaczęła się moja historia z pisaniem. Stawiałam pierwsze kroki w tej dziedzinie i z każdym kolejnym opowiadaniem było coraz lepiej.
Wtedy miałam taki okres, że przepadałam za różnymi gwiazdeczkami, piosenkarzami. Zaczynałam od pisania fan fiction właśnie o nich. Minęło sporo czasu nim napisałam coś całkowicie autorskiego.
Czasami wracam wspomnieniami do czasu, kiedy pisałam pierwsze opowiadania. Przyznam szczerze, że nawet nie są aż takie złe. Przynajmniej nie zawierają mnóstwa rażących w oczy błędów. 

Ana Bella: Ja zaczęłam poprzez pisanie pamiętników, do teraz w pudle w szafie mam swój pierwszy sprzed 2009 roku. Ach... to były czasy. Widać, że pisanie jest dla Ciebie nieodłącznym elementem w życiu. Czy ktoś z rodziny, bądź znajomych, przyjaciół wie, że zatracasz się w wolnych chwilach w tej dziedzinie?

Padme: Nie lubię o tym mówić w rodzinie. Moi rodzice jednak wiedzą, że od czasu do czasu coś tworzę. Nie znają jednak mojej twórczości, bo — głupio to zabrzmi — ogromnie się wstydzę. Poza tym mam świadomość, że uważają to za stratę czasu. ;)
Mam za to trójkę wspaniałych przyjaciół, którzy ogromnie wspierają mnie w tym, co robię i są na bieżąco z niemal każdym opowiadaniem, jakie piszę. Wiem, że zawsze mogę na nich liczyć, motywują mnie na różne sposoby.
Ale na taki krok, by pokazać to komuś z otoczenia, zdecydowałam się dopiero wtedy, kiedy poszłam do liceum. W dodatku jestem na zobowiązującym profilu dziennikarskim, toteż niejednokrotnie miałam szansę się wykazać.
Jednakże na tym raczej się kończy. Wiedzą tylko oni, no i klasa, która jest już znacznie mniej zaznajomiona.
To wspaniałe uczucie, kiedy wiem, że mogę na nich liczyć! I mogę otwarcie powiedzieć, że mam najwspanialszych przyjaciół pod słońcem! Takiego kopa jak oni mi dają nie da się porównać z niczym innym.

M.: Mieć przy sobie takie osoby, móc dzielić się z nimi swoją pasją — to niewyobrażalne szczęście! Dobrze, że możesz na nich liczyć. A pamiętasz kiedy opublikowałaś swoje pierwsze opowiadanie w internecie?

Padme: No jasne, tego nie da się zapomnieć!  To było dokładnie 21 października 2012 roku. Od tamtego czasu zaczęłam swoją wspaniałą przygodę z pisaniem i prowadzeniem bloga. Miło wspominam tamte czasy i cieszę się, że mogłam się tak rozwinąć i dotrzeć do tego, co mam teraz.

Ana Bella: Wcześniej wspomniałaś o fan fiction związane z gwiazdami. Można wiedzieć, o czym one były?

Padme: Teraz jak sobie to przypominam to dochodzę do wniosku, że to stek bzdur. Moje pierwsze opowiadanie było o Justinie Bieberze... Tak, niestety. :D Później raczej skupiłam się na One Direction, wtedy niemal każda nastolatka za nimi szalała. Z trudem to przyznaję, ale niestety nie byłam wyjątkiem. Fabuła opowiadań skupiała się na tym, że była sobie jakaś nastolatka, jechała na koncert bądź się przeprowadzała do nowego miasta. Tam poznawała jakąś gwiazdę, big love, mnóstwo problemów... Jak teraz o tym mówię, śmieję się w głos. To było trochę głupie, ale od tego zaczynałam. Mimo wszystko wtedy czerpałam z tego ogromną satysfakcję. Na chwilę obecną unikam fan fiction o takich właśnie gwiazdach.

M.: Wiadomo, gusta się zmieniają! A pamiętasz może pierwsze opowiadanie związane z Harrym Potterem, które przeczytałaś na którymś z portali?

Padme: Przeczytałam ich całe mnóstwo, więc teraz nie potrafię sobie przypomnieć. Ale było to bodajże sevmione.  
   
Ana Bella: Ja jakoś nie mogę się przełamać do Sevmione, może dlatego, że od dawna kojarzę ją głównie z Draco/Harrym/Fredem. Wcześniej wspomniałaś o czytelnikach i ich ciepłych komentarzach. Zdarzyło Ci się jednak napotkać na mniej przyjemne? Jak sobie z nimi poradziłaś, jeśli takie się przydarzyły?

Padme: Nie miałam jeszcze okazji spotkać się z niepochlebnymi komentarzami, hejtami. Raczej spotykam się pozytywnym odzewem. Nie wykluczam jednak pojawienia się takowych. Myślę, że wśród tych wszystkich miłych słów, z którymi się spotykam, raczej nie zranią mnie takie nieprzyjemne odpowiedzi na moją twórczość. Wychodzę z założenia, że to, co robię, robię dla siebie. A czytelnicy to wspaniały bonus, o czym wspomniałam wcześniej. Czymże jest jeden nieprzychylny głos wśród dziesiątek życzliwych? :)      
 
M.: Dokładnie! Zresztą — najważniejsze, by samemu czerpać przyjemność z tego, co się robi i więcej do szczęścia nie jest potrzebne. Skoro jeszcze pozostajemy w temacie blogów, kolejne pytanie, to jak to jest u Ciebie z pairingami? Lubisz czytać wszystko, co związane z Harrym Potterem, czy ograniczasz się do jednego pairingu, jednych czasów (np. czasy Harry'ego czy Huncwotów)?    
  
Padme: Za czasami Huncwotów nie przepadam. Moim ulubionym jest właśnie Sevmione, ale to już wiecie. :D Lubię nietypowe połączenia, zdarzyło mi się czytać również Tomione.  Staram się jednak nie skupiać tylko na jednym i raczej jestem dość otwarta jeśli chodzi o fanfiki potterowskie. Najwięcej jednak czytam takich, gdzie główną bohaterką jest właśnie Hermiona. Spotykam się z wieloma interpretacjami jej postaci, każda wnosi coś nowego, dzięki czemu mogę stworzyć swoje wyobrażenie. Jeśli chodzi o czasy... Jak już wspomniałam wyżej, nie przepadam za Huncwotami, ale zdarza się, że coś przeczytam. Podobnie jest z nowym pokoleniem. :)

Ana Bella: Na początku wspomniałaś też o czytaniu książek. Czy w tej dziedzinie również masz swój ulubiony gatunek?

Padme: Nie, raczej nie. Czytam dosłownie wszystko, co wpadnie mi w ręce. Lubię zagłębiać się w różnych gatunkach, dzięki temu uczę się nowych rzeczy, co bardzo pomaga mi później w pisaniu. Czerpię dużo inspiracji właśnie z książek i nie skupiam się tylko na jednym rodzaju.

M.: A na czym w takim razie się koncentrujesz, wybierając książki w bibliotece/księgarni? Zazwyczaj przekonuje cię okładka, opis z tyłu książki czy kilka przeczytanych zdań ze środka książki?

Padme: Jestem wzrokowcem, więc w pierwszej kolejności patrzę na okładki. Dopiero później czytam opis i sprawdzam, czy jest zachęcający. Nie mam jednak w zwyczaju zaglądać do środka, by nie zepsuć sobie dobrego smaku. Lubię kiedy autor mnie zaskakuje. Często sięgam także po książki, gdy zaintryguje mnie tytuł. Nie zawsze zwracam uwagę na samą okładkę, staram się tego unikać, jednak niekiedy to silniejsze ode mnie.

Ana Bella: To dość zrozumiałe, sama czasem przyłapuje się na tym, że najpierw okładka mnie intryguje, a później zawarty na niej opis. Aczkolwiek częściej mam tak, że czytam ostatnią stronę. Co do pomysłów i inspiracji... W jakich okolicznościach najczęściej przychodzi Ci coś do głowy jeśli chodzi o opowiadania? Są to często niecodzienne miejsca, czy bardziej przyziemne?

Padme: Wystarczy jedno słowo, które przypadkiem usłyszę i już czuję, że wiem co muszę napisać. Nie zawsze jednak jest tak łatwo. Najczęściej mam wenę wtedy, gdy wsłuchuję się w jakąś muzykę lub coś czytam. Staram się wtedy mieć pod ręką cokolwiek, w czym będę mogła zapisać swoją myśl. Zdarzyło mi się niejednokrotnie obudzić w środku nocy. Siadałam wtedy i po prostu to zapisywałam, żeby nie uciekło mi ani jedno słow. Nie ukrywam, że wielokrotnie wena i pomysły pojawiały się w najmniej odpowiednich momentach i po prostu nie miałam możliwości, aby to zanotować.

M.: Masz już na swoim koncie jakąś skończoną historię? Idąc tym samym — wolisz szczęśliwe zakończenia czy smutne, bardziej melancholijne?

Padme: Mam kilka zakończonych opowiadań. Niektóre błądzą gdzieś w internecie, inne po prostu są zabezpieczone w Wordzie. Jestem z nich względnie zadowolona, ale teraz raczej nie wypuściłabym ich do sieci. Przynajmniej dopóki nie przeprowadziłabym gruntownych „remontów”.
Co zaś tyczy się zakończeń... Lubię smutne. Sama nie wiem, dlaczego. Zapewne dlatego, że w prawdziwym życiu niewiele rzeczy ma swój „happy end”. Staram się, by moje opowiadania były możliwie najbardziej realistyczne.
Nie wykluczam jednak szczęśliwych zakończeń, bo większość moich opowiadań tak się właśnie kończy bądź do tego dąży.

Ana Bella: Czy pisząc któreś z opowiadań posiłkowałaś się również zdarzeniami, które zaistniały w Twoim życiu prywatnym? Chodzi mi o to, czy w którymś bohaterze można szczególnie zauważyć istnienie Twoich najskrytszych myśli, odczuć?

Padme: Podczas kreowania bohaterów jak i opowiadania nie skupiam się raczej na tym, by odzwierciedlić w tym swoje przeżycia. Jedyne podobieństwo, jakie można dostrzec między mną a moimi postaciami, to cechy charakteru. Lubię wplatać swoje nie tylko zalety, ale również wady w ich życie. Taką drobną cząstkę siebie pozostawiam w swojej twórczości.
Gdybym chciała się skupić na swoich przeżyciach, nie byłoby to zbyt przyjemne. :>

M.: No dobrze, skoro zostajemy jeszcze przy pisaniu, nie mogę zapomnieć o jednym z najważniejszych pytań! Jak zaczęła się twoja przygoda z „Harrym Potterem”? Kiedy, w jakich okolicznościach, no i co cię tak naprawdę zafascynowało w przygodach Harry'ego, że na jego podstawie piszesz swoje opowiadania? :)

Padme: Fanfików potterowskich nie piszę wiele. Wolę je czytać. Z Harrym Potterem jestem już około 8 lat. Zafascynowałam się nim w podstawówce, kiedy moja koleżanka z klasy czytała serię i bardzo mi polecała. Stwierdziłam więc, czemu by nie spróbować. Kiedy zaczęłam czytać, absolutnie i bezsprzecznie się zakochałam. To była jedna z najlepszych odskoczni od codzienności jaką kiedykolwiek miałam. W swojej głowie byłam jedną z uczennic z Hogwartu... Po przeczytaniu książek zauważyłam, że moja wyobraźnia poszerzyła się o wiele nowych horyzontów.
W późniejszych czasach wielokrotnie wracałam do czytania całej serii i nie żałuję czasu, który temu poświęciłam.
Jeśli chodzi i pisanie, wspomniałam już, że nie piszę wiele. Generalnie nie skupiam się na tworzeniu opowiadań, które swoje podłoże mają w jakichś książkach, serialach czy filmach. Zdecydowanie wolę tworzyć coś swojego. Wracając jednak do tematu... Świat Pottera jest dużym polem do popisu, nie lubię monotematyczności i kurczowego trzymania się kanonu, pozwalam mojej wyobraźni się wyszaleć. A pisanie fanfików potterowskich właśnie mi w tym pomaga. To spora doza relaksu, zwłaszcza, że uniwersum to, to czysta fantastyka.

Ana Bella: Masz może swoich ulubionych bohaterów ze świata Harry'ego Pottera? A może z którymś z nich się w jakiś sposób utożsamiasz?

Padme: Mam. Moim ulubionym bohaterem jest Severus Snape. Swego czasu wdałam się w gorącą i burzliwą dyskusję na temat tego, czy Severus Snape był dobry. Udało nam się dojść do jakiegoś porozumienia. W każdym razie, miło to wspominam. Mogłabym się rozpisywać na temat Snape'a w nieskończoność.
Lubię utożsamiać się z Ginny. Jesteśmy do siebie okropnie podobne z charakteru.

M.:  W takim razie opowiedz nam co Cię najbardziej zaintrygowało w Snapie i czemu uważasz go za dobra osobę?

Padme: Lubię takich mrocznych, sarkastycznych facetów. I to było pierwszą rzeczą, która mnie w nim zainteresowała. Później pojawiła się większa sympatia, gdy dokładniej przyjrzałam się jego sylwetce. Wiele można mu zarzucić; nie był sprawiedliwy wobec Gryfonów, nienawidził Harry'ego, a mimo to chronił go. Poświęcił swoje życie szpiegostwu Czarnego Pana, a członkowie Zakonu i tak wieszali na nim psy. Zawsze żałowałam Severusa i było mi przykro, że spotykał się z nienawiścią niemal na każdym kroku. Nie zasłużył na taki los. Popełnił mnóstwo błędów, zrobił wiele złych rzeczy. Jednak ja wychodzę z założenia, że należy przebaczać. Snape pokutował wystarczająco długo. ;) Szkoda mi, że Rowling nie rozwinęła w pełni historii jego postaci. 
 
Ana Bella: Zaintrygował Cię również aktor, który wcielał się w postać Severusa?  

Padme: O tak! Alan Rickman to jeden z najlepszych aktorów jakich kiedykolwiek widziałam. Obejrzałam większość filmów z jego udziałem, a moja „miłość” do niego wciąż trwa. Dlatego ciężko przeżyłam jego śmierć.

M.: Nawiązałyśmy do tych dobrych postaci, którzy zyskali sobie twoją sympatię, a co z tymi czarnymi charakterami? Których bohaterów „Harry'ego...” wręcz nie znosiłaś?

Padme: Postacią najbardziej przeze mnie znienawidzoną był Peter Pettigrew. Nie znoszę ludzi, którzy zdradzają swoich przyjaciół. Dla mnie jest to rzecz nie do zaakceptowania. Poza nim raczej nie było takiej postaci. Lubiłam wszystkich, jednych mniej innych bardziej. Bo bez nich ten świat by nie istniał tudzież był inny. ;)       
    
Ana Bella: Która część, filmu i książki, z Harry'ego Pottera jest Twoją ulubioną i do której najczęściej wracasz?       

Padme: Książę Półkrwi i Kamień Filozoficzny. Pierwsze z sentymentu do Severusa, zaś drugie... to początek wszystkiego. :D

M.: No właśnie, a jeśli chodzi o ekranizację książek — myślisz że, tak jak na przykład w przypadku „Harry'ego”, dobrze zostało wszystko odwzorowane czy nie do końca? No i najpierw oglądasz filmy i później czytasz książki, na ich podstawie, czy odwrotnie?

Padme: Uniwersum Harry'ego Pottera zostało przedstawione całkiem w porządku. Oczywiście mam tu na myśli świetną oprawę graficzną oraz muzyczną, a i obsada została dobrze dobrana.
Jednak zdecydowanie nie podoba mi się to, że jest tak okrojone. To zdecydowany minus.
Nie mam w zwyczaju obejrzeć filmu, a potem brać się za czytanie. Filmy z reguły psują dobry smak. Dla mnie ekranizacje są jedynie ciekawym dodatkiem do książek.

Ana Bella: Czy nasz konkurs był pierwszym, w którym brałaś udział? Czy już wcześniej na innych katalogach, spisach wysyłałaś swoje prace?

Padme: To był mój pierwszy konkurs. Przyznam szczerze, że aż do ogłoszenia wyników wątpiłam, że uda mi się cokolwiek osiągnąć. To niesamowicie motywuje do dalszej pracy. Myślę, że ten konkurs nie będzie ostatnim, w którym wzięłam udział.       
   
M.: Zdecydowanie musisz próbować w tym swoich sił! Jak widać — opłacało się. A spoza blogowego życia — bierzesz udział w konkursach, np. przedmiotowych czy innego rodzaju, czy nie miałaś okazji? No i jak myślisz, co zyskałaś dzięki naszemu konkursowi?

Padme: Wielokrotnie brałam udział w różnych konkursach z języka polskiego. Dwa razy uzyskałam tytuł mistrza ortografii. Ponadto kilka razy wykazałam się z historii, z czego jestem niezmiernie dumna. Jeśli chodzi o konkurs na miniaturkę, to wygrana dała mi przede wszystkim ogromną satysfakcję. No i mam nadzieję, że dzięki temu zdobyłam nowych czytelników!

Ana Bella: W blogowym życiu jest coś takiego jak wena twórcza. Są też takie momenty, kiedy ona znika i człowiek nie ma pojęcia jak skleić jedno proste zdanie. Czy miałaś w swojej twórczości taki moment, kiedy nie wiedziałaś, co napisać? W jaki sposób sobie z tym poradziłaś, jeśli coś takiego Ci się przytrafiło?    
      
Padme: Miałam kryzys twórczy dwa razy. Za pierwszym razem nie byłam w stanie napisać czegokolwiek przez dwa miesiące, co wydawało się najgorsza rzeczą, jaką mnie spotkała. Za drugim trwało to przez pół roku. Przyznaję, że to był najgorszy okres. Ale jakoś to przetrwałam i powróciłam do pisania z nową energią.
Zdarza się również czasami, że piszę rozdział i nadchodzi moment, kiedy nie wiem co napisać. Wyłączam wtedy laptopa, biorę psa i idę na długi spacer. Szukam inspiracji wszędzie. Niekiedy zwykła książka wystarczy, czasami muszę to zwyczajnie odłożyć na jakiś czas.

M.: Przeczekanie takiego momentu jest czasem najlepszą rzeczą, jaką można dla siebie zrobić. A dzięki czemu czerpiesz pomysły na swoje opowiadania/miniaturki? Co pomaga Ci stworzyć taki tekst, by miał w sobie to „coś”?

Padme: Ciężko powiedzieć, bo nie jest to jedna rzecz. Nie lubię nudy, nie skupiam się tylko na jednym, ale staram się czerpać pomysły z każdej dziedziny, a zwłaszcza że świata, który mnie otacza. Zależy mi również na oryginalności, ale niestety trudno o to, bo każde opowiadanie opiera się na jakichś schematami.           
Najlepszym rozwiązaniem dla mnie jest dogłębna obserwacja. Przyglądam się ludziom, ich zachowaniu... Ale najczęściej wzoruję się na książkach i filmach. Czasami dobrą inspiracją są przeczytane fanfiki.      
     
Ana Bella: Masz sentyment do niektórych opowiadań? Czy jest jakiś, który zapadł Ci w pamięć, zrobił na Tobie dobre wrażenie i chętnie do niego wracasz?

Padme: Lubię wracać do opowiadań sevmione i robię to dość często. Nie mam raczej jednego ulubionego. Wiele historii robi na mnie wrażenie, zwłaszcza takie, które są naprawdę dobrze napisane.

M.: Pisząc swoje opowiadania, publikując je, można zebrać czytelników. Jaki masz kontakt z swoimi czytelnikami? Odpisujesz na komentarze, prowadzisz dyskusje, czy raczej tego unikasz?

Padma: Odpisuję na każdy komentarz, nawet ten najkrótszy. Staram się mieć jak najlepszy kontakt z moimi czytelnikami. Jestem im ogromnie wdzięczna za to, że są, komentują i mnie motywują. Z przyjemnością oddaję się dyskusjom, chętnie rozmawiam i się udzielam.

M.: Myślisz ze to ważne, mieć z czytelnikami dobry kontakt? Co dzięki temu możesz zyskać jako autorka historii, którą oni czytają?

Padme: Oczywiście, że tak. Dla mnie każdy czytelnik jest na wagę złota. Jest to swego rodzaju nagroda za moją pracę i poświęcony czas. Dlatego staram się ten kontakt z nimi utrzymywać i nie chowam się przy nimi. :) Dla mnie czytelnicy są bardzo ważni i cieszę się jak dziecko z każdego komentarza. Zyskuję ogromną satysfakcję i radość z tego, że oni są i bezinteresownie mnie wspierają, czekają na kolejne rozdziały. Podziwiam ich wytrwałość i cierpliwość.

Ana Bella: Czy masz z którymś z czytelników bliższy kontakt, tj. rozmawiasz z nim prywatnie poprzez GG, albo strony społecznościowe, jak Facebook, itp.?

Padme: Niestety nie. To znaczy jest jedną czytelniczka, która jednocześnie jest moją koleżanka z klasy, więc kontakt mamy.

M.: Odchodząc już więc powoli od tematu znajomości blogowych, nie byłabym sobą, gdybym nie zapytała o motywację — co motywuje cię w pisaniu? Łatwiej ci się pisze, gdy jesteś smutna/szczęśliwa, czy twoje samopoczucie nie ma na to żadnego wpływu?

Padma: Moje samopoczucie ma ogromny wpływ na moją twórczość. Również tematyka tego, co piszę zależna jest od nastroju. Prawdę powiedziawszy, to jest nawet pomocne :) Staram się w takich momentach opisywać sytuację która odzwierciedla mój humor, więc to duże ułatwienie, bo lepiej umiem się postawić w danych okolicznościach.

Ana Bella: Istnieją jakieś przeszkody w Twoim życiu, które czasem utrudniają Ci pisanie?

Padme: Zbyt mało wolnego czasu, zdecydowanie. Poza tym, raczej nic.

M.: W takim razie tylko pogratulować! Chociaż brak czasu jest dość... sporą przeszkodą w pisaniu, to dobrze, że nie brakuje ci niczego innego. :) Zdradź nam — jakie masz marzenia? Jesteś raczej pesymistką czy optymistką, chodzącą z głową w chmurach?

Padme: Jestem skrajną osobowością, chodzącą bombą zegarową. Raz widzę wszystko w ciemnych kolorach, mam wrażenie, że nic się nie uda. Z reguły jednak staram się być optymistą. Motywuję wszystkich, śmieję się, rozbawiam przyjaciół swoim podejściem do życia i czarnym poczuciem humoru. Staram się dawać im radość, bo wiem, że każdy z nich zmaga się ze swoimi problemami. A ktoś musi robić za etatowego śmieszka. ;)
Moje życie jest jednym wielkim bujaniem w obłokach. O większą marzycielkę w moim otoczeniu trudno. Żyję w swoim świecie, w swojej krainie marzeń, których mam bez liku. Wiele z nich udało mi się spełnić, ale wciąż mnóstwo przede mną.
Moim największym pragnieniem jest chyba zadebiutowanie jako młoda pisarka. To jest u mnie na pierwszym miejscu, ale nie mam pojęcia, czy się spełni. Żywię taką nadzieję. Chciałabym również wybrać się w podróż dookoła świata, poznać inne kultury, nauczyć się czegoś nowego...

Ana Bella: No właśnie, co do przyszłości. Czy masz jakieś konkretne plany związane z nią? Czy już wiesz, co chciałabyś robić jako dorosła jednostka? Co do podróży dookoła świata — masz na myśli jakieś konkretne kraje?

Padme: Niedługo kończę drugą klasę, matura coraz bliżej i pasuje się już powoli zdecydować. Jednakże myślę, że mam już mniej więcej sprecyzowane plany na przyszłość. Bardzo zależy mi na tym, by dostać się na psychologię. Oczywiście nie wykluczam również prawa, ale sądzę, że ten czas, który mi pozostał pomoże mi się zdecydować. Jedno wiem na pewno — moim życiowym celem jest pomaganie innym ludziom i na pewno będę robić coś, co pozwoli mi to zrealizować. Jeśli zaś chodzi o podróże — nie mam specjalnych wymagań. Najchętniej zobaczyłby każdy zakątek świata, ale wiem, że to raczej mało prawdopodobne.

M.: Bardzo gorąco ci życzę, żeby te plany i marzenia się spełniły! Myślisz, że w życiu generalnie warto marzyć, czy lepiej twardo stąpać po ziemi?

Padma: Ja nie wyobrażam sobie życia bez marzeń... Byłoby takie smutne, monotonne i puste. Marzenia pozwalają nam osiągnąć to, co wydaje się niemożliwe. Marzenia są odskocznią od problemów. Warto marzyć, bo to duże bogactwo, więc jako ludzie, korzystajmy z tego do woli i bez ograniczeń.

Ana Bella: Posiadasz na swoim koncie jakieś cele, do których starasz się dążyć, albo zdążyłaś je całkowicie wypełnić?

Padme: Tak. Staram się pomagać ludziom i to jest jeden z moich głównych celów, który chcę wypełniać sumiennie. Drugim jest — jak już wyżej wspomniałam — wydanie pierwszej książki. Czy się spełni? Nie wiem, mam nadzieję i dążę do tego, wkładając w to mnóstwo ciężkiej pracy. Udało mi się już wypełnić kilka mniejszych celów, można rzec, że marzeń. W każdym razie, dążyłam do nich i robiłam wszystko, by się udało. Mam tu na myśli koncerty, na których już byłam. Wciąż pojawiają się nowe, coraz ciekawsze i większe. Zatem nie zamierzam zaprzestawać! Koncerty świetnie mnie oczyszczają i ładują baterie!

Ana Bella: O, koncerty! Masz jakichś swoich ulubionych wykonawców, na których byłaś?

Padme: No jasne! Byłam na koncercie swojego ulubionego zespołu, co Hunter się zwie. Wprawdzie muzyka jaką grają, nie każdemu (o ile nie większości) przypadnie do gustu, ale o gustach się nie dyskutuje. To był jeden z najlepszych koncertów na jakich kiedykolwiek byłam! I w marcu powtórka.
Ponad to byłam również na koncertach takich, jak: Happysad, Lady Pank, Perfect, Budka Suflera, IRA, Dżem, Kamil Bednarek, Dawid Podsiadło, Proletaryat, TSA. Jak widać, większość to zespoły grające cięższą muzykę. Staram się chodzić na takie imprezy i świetnie się bawić, bo dają dużo energii.

M.: A wracając jeszcze do blogowego świata — jakie widzisz w nim wady, zalety?

Padme: Wszystko ma swoje dobre i złe strony. Może zacznę od tych gorszych. Pierwszą rzeczą, która mnie najbardziej irytuje, są hejty. Jest ich wszędzie całe mnóstwo. Rozumiem, że niektórych może denerwować tematyka, styl czy też popełniane błędy. Znacznie lepszym rozwiązaniem jest konstruktywna i uzasadniona krytyka. A tego niekiedy brakuje najbardziej.
Oczywiście, nie jestem wyjątkiem. Mnie również irytują blogi na których możemy znaleźć masę błędów. Ale zamiast kogoś pogrążać, pisząc niepochlebne opinie, wolę napisać długi, porządny komentarz, który wskaże temu autorowi, co źle napisał. W końcu uczymy się na błędach. :) To jest taki główny minus.
Zalety? Jak najbardziej. To szansa, ogromna szansa dla kogoś, kto chce się sprawdzić w tym, co robi i jednocześnie pokazać innym swoją twórczość. To niezwykle motywujące, zwłaszcza gdy ktoś inny docenia naszą pracę. Jest to również miejsce, gdzie można być anonimowym. A to wiele ułatwia, przynamniej ja tak uważam. I cieszę się, że niewiele osób z mojego otoczenia wie o tym, co robię.

Ana Bella: Na zakończenie naszego wywiadu, odpowiedz nam, proszę na jeszcze dwa małe pytania. Czy cieszysz się, że wzięłaś udział w naszym konkursie? I jak myślisz, czy warto brać w nim udział?

Padme: Oczywiście, że tak! Połączyłam przyjemne z pożytecznym. Pokazałam się większej publiczności, osiągnęłam coś, co mi dało dużego kopa. Warto brać udział w każdym konkursie. Jest to możliwość wykazania się. Także, polecam gorąco!     

M.: W takim razie — dziękujemy za poświęcony czas i życzymy dalszych sukcesów w podobnych konkursach! (:

14 lut 2017

Walentynki w Hogwarcie?! + konkurs... walentynkowy!

(Jeśli nie jesteście zainteresowani przypomnieniem walentynek w „Harrym…”, przewińcie do drugiej części posta, związanej z konkursem walentynkowym.)
Walentynki w Hogwarcie? O tak, to możliwe! 
Ten dzień jest obchodzony zarówno w świecie mugoli, jak i czarodziejów!
W „Harrym…” walentynki zostały przedstawione dokładniej w dwóch częściach — w „Komnacie Tajemnic”, kiedy to Lockhart zorganizował to święto w Hogwarcie i w „Zakonie Feniksa”, gdy Harry zaprosił Cho do Hogsmeade. W filmie niestety nic dokładnego się nie pojawiło — a szkoda. 

Chcecie więcej? Oto małe przypomnienie, jak to wszystko wyglądało!

„HARRY POTTER I KOMNATA TAJEMNIC”
„Kiedy wszedł do Wielkiej Sali, przez chwilę myślał, że wybrał niewłaściwe drzwi.
Ściany były pokryte wielkimi, bladoróżowymi kwiatami. Co gorsza, z bladoniebieskiego sklepienia padał deszcz konfetti w kształcie serduszek.
(…)
Pani profesor McGonagall nerwowo drgał policzek. Snape wyglądał, jakby przed chwilą wypił wielki kubek Szkiele-Wzro.
— Witajcie w walentynki! — krzyknął Lockhart.
(…)
— Moje słodkie kupidyny, niebiańscy posłańcy! — zawołał rozpromieniony Lockhart. — Dzisiaj będą krążyć po szkole, rozdając wam walentynkowe kartki! (…) Dalej, młodzieży, nie wahaj się poprosić profesora Snape’a, by puścił w obieg Eliksir Miłości! A jeśli już jesteśmy przy tym temacie, to zapewniam Was, że profesor Flitwick wie więcej o zaklęciach wprawiających w upojny trans niż jakikolwiek inny czarodziej!
(…)
— Siedź cicho — mruknął, przygniatając mu stopy. — Oto twoja śpiewająca walentynka.
Ma oczy zielone jak pikle z ropuchy
Jego włosy są czarne jak tablica.
O, gdyby moim został, bohater mych snów,
Służyłabym mu jak diablica.”

„HARRY POTTER I ZAKON FENIKSA
„— Cho! Hej, CHO!
Dopędził ją w połowie marmurowych schodów.
— Ee… Nie chciałabyś wyprawić się ze mną do Hogsmeade w walentynki?
— Ooooch, tak! — odpowiedziała, oblewając się szkarłatem i uśmiechając się promiennie.”

„— Zobacz, walentynkowe dekoracje! — Cho wskazała na złote aniołki unoszące się nad małymi okrągłymi stolikami i od czasu do czasu obsypujące różowym konfetti siedzących przy nich gości.
— Aaach…
Usiedli przy ostatnim wolnym stoliku, przy zaparowanym oknie. Tuż obok siedział Roger Davies, kapitan drużyny Krukonów, z jakąś ładną dziewczyną o blond włosach. Trzymali się za ręce. Harry poczuł się niezręcznie, zwłaszcza że kiedy rozejrzał się po kawiarni, zobaczył, że są tu same pary i wszystkie trzymają się za ręce. Może Cho się spodziewa, że on też weźmie ją za rękę…”

Pierwsza część posta za nami, więc czas przejść do drugiej, o wiele ważniejszej, a mianowicie… KONKURS WALENTYNKOWY! Nie zamykajcie strony, zobaczcie, co Wam proponujemy i weźcie udział! Tymczasem oddaję głos Anie, do zobaczenia, kochani! 
Witajcie, kochani! Mam nadzieję, że Walentynki spędzacie w miłej atmosferze ze swoimi drugimi połówkami bądź chociażby przyjaciółmi, rodziną! Pamiętajcie, że to nie tylko dzień zakochanych, to także dzień, by chociażby podziękować rodzinie, przyjaciołom, że są przy nas zawsze i bardzo to doceniamy. :) Nie bójmy się wyznawać takich rzeczy, a pamiętajcie, że najlepszym momentem pod słońcem jest właśnie widok szerokiego uśmiechu na twarzy tej drugiej osoby.
Oczywiście nie chodzi tu tylko o ten dzień, ale każdy inny, który nie jest oznaczony na czerwono w kalendarzu!
Skoro mowa o dniach tygodnia... życzę również pozostałym, którzy najdłużej oczekiwali ferii, a którzy dzisiejszego dnia je właśnie rozpoczęli, świetnej zabawy i błogiego lenistwa! Aż Wam zazdroszczę! Ja dziś wróciłam do szkoły i czuję się jak wyjęta z trumny. Pewnie dlatego, że trudno przestawić mi się na wcześniejsze chodzenie spać.

No ale! Dość tego gadania. Pora rozpocząć informacje dotyczące naszego walentynkowego konkursu! Wydaje mi się, że będzie ich wystarczająco, oczywiście możecie nas o wszystko śmiało pytać.

Tematów nie ma wcale. Mają to być treści przepełnione sympatią, miłością, które inni bohaterowie „Harry'ego Pottera” zamierzają wysłać do Hermiony Granger. Prosimy o zwykłe walentynki, lecz istnieją dwie formy jej przekazu, mianowicie:

1. Zwykły tekst (w postaci listu, tekstu, zwykłej walentynki).
2. Wiersza (w dowolnej tematyce, tj. może być smutny, wesoły, neutralny, itp.).

Regulamin konkursu:
1. Organizatorami konkursu są administratorzy Katalogu Granger,
2. Tekst, który wysyłają uczestnicy konkursu, musi zawierać następujące warunki (proszę przestrzegać tych podpunktów!):
 — tekst nie może przekraczać jednej strony, (napisanych czcionką Georgia, rozmiar 11),  a minimalna ilość tekstu to połowa strony (około 20-21 linijek),
 — marginesy powinny zawierać z każdej strony (lewa, prawa, góra, dół) po 2,5 centymetry (czyli marginesy normalne),
— interlinia — 1,15,
 — Walentynka ma być skierowana do Hermiony Granger.
3. Walentynkę należy wysłać na e-mail Katalogu (jest podany w zakładce kontakt). Prosimy o wysyłanie tekstów w formie zapisanego pliku. Posiadamy takie programy jak Word i OpenOffice, oczywiście notatnik; jeśli ktoś nie miałby któregoś z tych programów, można ewentualnie przesłać miniaturkę w formie tekstu w mailu,
4. TYTUŁ MAILA MA ZAWIERAĆ:
 — Nick autorki,
 — Temat, w jakim została napisana praca,
 — Tytuł Walentynki.
Prosimy o przestrzeganie tego podpunktu, ponieważ czasem trudno jest odnaleźć pracę, jeśli ktoś wpisze w tytule coś innego, także proszę o dokładność. Nie wpisujcie tutaj konkurs walentynkowy, tylko trzymajcie się regulaminu, tak jak jest napisane powyżej. Dodatkowo w treści maila prosimy o wpisanie adresu swojego bloga — to na pewno bardzo ułatwi nam późniejsze uzupełnianie zakładki z pracami konkursowymi.
5. Jedna osoba może przesłać maksymalnie jedną pracę.
6. Udział w konkursie mogą brać osoby spoza Katalogu.


Jest to mini konkurs, dlatego wraz z pozostałymi dziewczynami stwierdziłyśmy, że możecie nam oddawać prace w ciągu tych dziesięciu dni od dnia opublikowania postu. Zamknięcie konkursu odbędzie się 24 lutego o godzinie 23:59!
Dzień później opublikujemy post z ankietą, dzięki której poznamy zwycięzcę konkursu walentynkowego. 

Życzę owocnego pisania i głowy pełnej pomysłów! Wygrają te osoby, które stworzą najlepsze walentynki pod słońcem!
Powodzenia! 
M. i Ana Bella
(Jesteśmy jeszcze tutaj:
Snapchat: kataloggranger
Ask: ask.fm/kataloggranger
Fanpage: www.facebook.com/kataloggranger)

9 lut 2017

Konkurs na bloga miesiąca #9

Witajcie!
Jak tam nastroje w te zimowe dnie? U mnie w mieście aktualnie trwają ferie i co chwilę słychać radosne śmiechy dzieci, jeżdżących na sankach i lepiących bałwany na placu zabaw. Pamiętam jak parę lat temu ja i bracia tak samo się bawiliśmy. Ach, to były czasy! Teraz jesteśmy już dorośli i musimy zajmować się innymi rzeczami.
A jak jest u Was? Czy studenci zakończyli już sesję, czy może jeszcze trwa? Piszcie, jestem ciekawa, jak poszły egzaminy! Coraz częściej zastanawiam się nad studiowaniem kolejnego kierunku, bo niestety ciężko jest znaleźć pracę po ochronie środowiska. Przynajmniej w moim województwie. Być może w niedalekiej przyszłości czeka mnie przeprowadzka do innego miasta. Ale na razie o tym nie myślę, tylko zajmuję się bieżącymi sprawami.
Jedną z nich jest dziewiąta edycja konkursu na bloga miesiąca organizowana przez nasz katalog. Bardzo dobrze pamiętam ósmą edycję, w której zwyciężyła moja historia (Last Minute Love). Do dziś nie mogę uwierzyć w to, że pomimo małej ilości rozdziałów, opowiadanie spodobało się czytelnikom i wygrało! Wiem, że już za to dziękowałam, ale chyba będę to robić w nieskończoność. ;) 
Cóż, tyle o mnie, czas przejść do konkretów. Zapraszam do zapoznania się z regulaminem konkursu i wysyłania zgłoszeń.

REGULAMIN:
1. Organizatorami są administratorzy Katalogu Granger.
2. Zgłaszane blogi, które są aktualnie prowadzone, muszą mieć opublikowane co najmniej trzy rozdziały. Jest także możliwość zgłoszenia blogów zakończonych.
3. Blog, który chcemy, aby pojawił się w dziewiątej edycji konkursu na blog miesiąca, zgłaszamy, wysyłając maila na adres katalog.granger@gmail.com

Aby blog został przyjęty, prosimy o uzupełnienie poniższych informacji:
— adres zgłaszanego bloga,
— pseudonim autorki piszącej opowiadanie,
— i odpowiedź na pytanie: dlaczego wybieram tego, a nie innego bloga? Wypowiedź powinna być długa i dokładnie uzasadniona, więc minimalna liczba słów to 70. Lub oczywiście więcej.

W tytule maila prosimy o wpisanie: „Blog miesiąca — luty”

4. Osoba zgłaszająca blog pozostaje anonimowa.
5. Każda osoba może zgłosić dwa blogi, więc prosimy o dokładne przemyślenie tej decyzji i nie wybieranie poszczególnych blogów ze względu na sympatię do autora, lecz sposób napisania opowiadania.
6. Zgłaszany blog nie musi należeć do Katalogu Granger — ale nadal jednym z głównych bohaterów ma być Hermiona Granger.
7. Zgłaszający nie może zgłosić swojego bloga!
8. Autorzy swoich blogów mogą reklamować i zachęcać do głosowania jedynie na swoim blogu. Zareklamowanie bloga na fanpage’u, asku czy innych stronach jest zabronione.
9. Prosimy o nie zgłaszanie blogów, które wygrały w poprzednich edycjach tego konkursu!

Zgłoszenia możecie wysyłać do 22 lutego, czyli macie całe dwa tygodnie na wybranie swojego faworyta spośród wielu dostępnych w Internecie blogów. To sporo czasu, więc mamy nadzieję, że zdążycie zgłosić swoich ulubieńców. Ja już mam swojego faworyta, a teraz kolej na Was!
To tyle ode mnie. Niedługo weekend, więc życzę miłego wypoczynku i samych przyjemnych chwil spędzonych w gronie najbliższych. :)
Pozdrawiam,
Arcanum