Ariana dla WS | Blogger | X X

16 sty 2017

Ogłoszenie wyników konkursu świątecznego!

Czy u Was też jest śnieg? U mnie od ponad dwóch tygodni pada bez przerwy i tym samym doprowadza wszystkich do białej gorączki. Ja w zasadzie nie lubię zimy, ale muszę przyznać, że ta aura ma swój klimat. Dzień jest już dłuższy, a ja mogę jeszcze całe dwa tygodnie wylegiwać się w domu (to jedyny atut mojej pracy).
O ile dobrze pamiętam, styczeń to miesiąc ciągłych zaliczeń i sprawdzianów, dlatego życzę uczniom powodzenia, a studentom udanej sesji. Ja te emocje mam już za sobą, ale przyznam, że chciałabym wrócić na studia i na nowo wszystko przeżywać. Dorosłość nie jest zbyt fajna, a szukanie pracy to istny koszmar. W piątek miałam rozmowę o pracę. Tak, w piątek 13-stego. Fajnie, prawda? Może to dobry omen? Cóż, okaże się pod koniec miesiąca. Także, jeśli chcecie, możecie trzymać kciuki. :)
Jednak nie publikuję tego postu żeby opowiadać o sobie, tylko przedstawić wyniki konkursu świątecznego! Cóż, miałyśmy nadzieję, że będzie się cieszył większym zainteresowaniem, ale najważniejsze jest to, że w ogóle się odbył, prawda?
Najpierw przedstawię tematy konkursowe, a potem ogłoszę wyniki.

Tematy:
1. Święta Hermiony Granger w Hogwarcie! Jedynym wymaganiem w tym temacie było to, żeby zawrzeć motyw widoczny na obrazku.
2. Drugi temat to święta Hermiony u Weasleyów, a dokładnie pierwsze święta po wojnie. Nie można więc było zapomnieć o smutku, związanej ze stratą bliskich Hermiony w wojnie.

3. Przedświąteczny szał zakupów! Akcja tej pracy miała toczyć się w dorosłym życiu Hermiony. Jedyny warunek: zawarcie w pracy pewnego zdania: „Odwal się, (dowolny bohater), to moja choinka!”

Cieszy nas to, że dostałyśmy prace z każdego tematu, oto one tak dla przypomnienia.
1. „Umrzeć i wciąż być żywym” — temat drugi,
2. „Magia świąt” — temat trzeci,
3. „Kolęda dla nieobecnych” — temat pierwszy,
4. „Jedyne takie święta” — temat drugi.


Cóż, pora przejść do meritum. Zanim poznamy zwycięzcę konkursu świątecznego, wyłonimy zwycięzcę publiczności!


Napięcie rośnie z każdą sekundą, a mnie aż się trzęsą ręce, kiedy piszę ten tekst na klawiaturze. Jesteście ciekawi, kto wygrał? Nagrodę publiczności otrzymuje:
……………………..
………………
…………
…….
….
..

„Kolęda dla nieobecnych” autorstwa ENDORY! Twoja praca zdobyła 13 punktów od komentujących! Oczywiście gratulujemy! A to Twoja nagroda, przygotowana przez LOG!
A teraz wiadomość, na którą wszyscy czekamy. 
Zaraz poznamy zwycięzcę konkursu świątecznego!

UWAGA! Napięcie rośnie...
……………………….
………………..
………….
…….
..
.

PIERWSZE MIEJSCE w konkursie świątecznym zajmuje miniaturka „Magia świąt” autorstwa PADME! Twoja praca najbardziej spodobała się czytelnikom i wygrała nasz konkurs. Serdecznie gratulujemy! 
W nagrodę otrzymujesz sygnaturkę, wykonaną przez LOG!
Autorkę wygranej pracy prosimy o odezwanie się na maila, jeśli byłaby oczywiście chętna, abyśmy przeprowadziły z nią mały wywiad!

Jeszcze raz gratulujemy zwycięzcom i wszystkim uczestniczkom konkursu. Cieszymy się, że mimo świątecznej gorączki napisałyście miniaturki i nasz konkurs się odbył. Życzymy wszystkim dalszych sukcesów! Piszcie, piszcie i piszcie. Jesteśmy przekonane, że jeszcze nie raz weźmiecie udział w jakimś konkursie. 
Kto wie, może w organizowanym przez nasz katalog? :)

Korzystając z okazji, chciałam poinformować, że od jutra tj. 17 stycznia do 31 stycznia cała załoga Katalogu Granger ma urlop. Chcemy trochę odetchnąć i wrócić do Was z nowymi pomysłami (a mamy ich wiele ;)) i może większą aktywnością z waszej strony? 
Jeszcze raz życzę wszystkim udanych ferii, a studentom zdanej sesji!

Pozdrawiam,
Arcanum

9 sty 2017

Akcja: promowanie! „Przegrani”

Cześć!
Dzisiaj tak naprawdę na szybko publikujemy post z pierwszym tekstem z akcji promowania autorek ff! Jestem naprawdę bardzo szczęśliwa, że w końcu ktoś się zgłosił, bo w sumie czekałam na ten moment od lipca i już powoli traciłam nadzieję, że ktokolwiek tą akcją się zainteresuje — a tu proszę jaka niespodzianka!
Za oknem zima i strasznie się z tego powodu cieszę. Niby narzekam, że zimno, że znowu zapomniałam rękawiczek, że autobus się spóźnia, ale tak naprawdę na widok śniegu cieszę się jak małe dziecko. W weekend z kuzynem miałam nawet iść na sanki! Problemem był ich brak... Mam więc nadzieję, że śnieg jeszcze się pojawi i zdążę pojeździć na sankach. :D Piszcie jak spędzacie ten zimowy czas — siedzicie w domu przy grzejniku, z ciepłą herbatą, czy korzystacie z zimy? 
Poniższa miniaturka pt.: „Przegrani” będzie znajdowała się na katalogu przez całe dwa tygodnie! Autorka chce pozostać anonimowa, ale chętnie pozna Wasze opinie na temat tekstu, bo przecież to właśnie o to w tym wszystkim chodzi. Mam więc nadzieję, że poświęcicie kilka minut swojego czasu, żeby przeczytać i skomentować — bardzo do tego zachęcam. Sprawicie tym autorce ogromną radość.
Dobrego wieczoru, 
KG.
 „Londyn nocą bywa piękny. Wąskie uliczki, blade światła latarni, stare kamienice, a często także tajemnicza mgła- to wszystko nadaje mu niepowtarzalnego uroku. Jednak zataczający się wysoki blondyn idący w tym momencie ulicą raczej nie zastanawiał się nad uwodzicielskim mrokiem miasta, rozpraszanego wątłym światłem lamp i reflektorów przejeżdżających raz po raz samochodów. Z prostej przyczyny- mężczyzna, na oko dobiegający trzydziestki, był zbyt zajęty koncentrowaniem się na powstrzymywaniu wymiotów. Z trudem kontrolował niezgrabne ruchy kończyn, desperacko walcząc o każdy kolejny krok. W chwili olśnienia poklepał się po kieszeniach, ale nie znalazł tam różdżki. Zaklął szpetnie- w pijackim amoku musiał zostawić ją w którymś z pubów. W głowie kołatała mu tylko jedna myśl- dotrzeć do jej mieszkania. Znaleźć się w jej ciepłym łóżku, ogrzać się jej światłem i zasnąć wtulonym w jej ciało. Rzewne rozmyślania przerwało mu nieprzyjemne uczucie w przełyku. Przysiadł na krawężniku i z ulgą zwymiotował. Tyle lat, a czarodzieje wciąż nie wymyślili eliksiru na głupotę. Przez chwilę kontemplował z obrzydzeniem beznadziejne położenie w jakim się znalazł, by po chwili podnieść głowę i zauważyć tabliczkę z nazwą ulicy. Tak! Wreszcie! Jego ziemia obiecana! Rozejrzał się, szukając kamienicy z numerem 28. Cholera, w mroku nie było tak łatwo. Jest, jest! I to całkiem blisko, kilka kroków od jego chwilowego postoju. Rozejrzał się za czymś, czego można się przytrzymać. Idealny wydał się żywopłot blisko krawężnika. Przytrzymując się go obiema rękami, z trudem udało mu się stanąć na nogi. Zignorował szum w głowie. Chwiejnym krokiem, z kilkoma postojami po drodze, dotarł pod kamienicę z numerem 28. Otworzył drzwi. Brak było domofonu czy dzwonka, były natomiast one- schody. Po raz kolejny zaklął pod nosem. Jeszcze tego brakowało- skręcenia karku. Był na skraju rozpaczy. Chciał tylko jednego- zasnąć u jej boku, posłuchać jej kojącego szeptu i nigdy, nigdy się nie obudzić. Usiadł na pierwszym stopniu schodów i zaczął płakać ze zmęczenia, bezsilności i złości.
***
Jak zwykle nie mogła zasnąć. Przewracała się z boku na bok, próbowała wszelkich pozycji, szukała najwygodniejszego miejsca w dużym, dwuosobowym łóżku. Wszystko to zdało się na nic. Nie potrafiła przestać myśleć o niewypełnionych dokumentach, niedopiętych sprawach, zaplanowanych spotkaniach, niezapłaconych rachunkach, nieposprzątanej łazience... Jedna wielka gonitwa myśli. Ale tak było odkąd pamiętała. Już jako dziecko nocami przygryzała paznokcie czując na sobie brzemię odpowiedzialności, która nawet jeśli tylko urojona, była wprost nie do zniesienia. Po pokonaniu Tego, Którego Imienia Nie Wolno Wymawiać nadszedł upragniony spokój, w którym ona jednak nie umiała się odnaleźć. Problemy, błahe w ciągu dnia, po zmroku urastały do rangi tragedii. Irracjonalny strach który odczuwała był nie do zniesienia. Zdecydowała, że dalsze próby nie mają sensu. Jej nocna rutyna wcale nie była taka zła, choć na wskroś zwyczajna. Zrobiła sobie herbatę, włączyła telewizor i zanurzyła się w płytki, prosty, plastikowy świat serialowej rzeczywistości. I pewnie spędziłaby tak dwie czy trzy godziny, czekając na upragniony sen, który przyszedłby w najmniej oczekiwanym i odpowiednim momencie, gdyby nie usłyszała jakiegoś dziwnego dźwięku z klatki schodowej. Dźwięku, który choć dziwaczny i stłumiony, był jej tak dobrze znany. Wstała i otworzyła drzwi.
***
-Lumos.
Usłyszał cichy, łagodny głos. Zastanawiał się jak go rozpoznała. Musiał wyglądać tragicznie. Zapłakana twarz, podkrążone oczy, wymiociny na płaszczu. W niczym nie przypominał siebie ze szkolnych czasów, a nawet sprzed kilku godzin, tego przystojnego, pewnego siebie, dumnego mężczyzny, stawiającego drinki najpiękniejszym kobietom w pubie. W tej kwestii byli tacy sami- po zmroku na jaw wychodziły ich wszystkie demony, frustracje i dramaty. Gdy ją zobaczył, w koszulce, skarpetkach i za dużym swetrze, zachciało mu się śmiać. Wyglądała tak nieporadnie, delikatnie, niemalże dziecinnie. Zupełne przeciwieństwo jej silnego charakteru. Patrzyła na niego. W półmroku ciasnej, zimnej klatki schodowej, z odległości dziesięciu stopni stromych, wąskich schodów, widział w jej twarzy wszystko, co tak usilnie starała się ukryć- odbicie wszystkich nieprzespanych nocy, wyrzut, tęsknotę, żal, błysk ironii, kpinę, obrzydzenie, ale nad wszystkim dominował ból. Nie był to ból pełen wyrzutów, łez i krzyków, lecz ten przeżywany z klasą, przez długi czas umiejętnie chowany za płaszczem sarkazmu i odosobnienia. Gdy spojrzał w jej oczy, w których mimowolne zaskoczenie mieszało się z politowaniem, chciał zrobić dobrą minę do złej gry. Wstać, otrzepać kolana, powiedzieć, że był w okolicy i w pijackim amoku postanowił wpaść, zobaczyć co u niej. Pożegnać się i nigdy więcej tu nie przychodzić. Pozwolić jej żyć tak, jak na to zasługuje. Ale wiedział, że nie da rady. Zdradził go załamujący się głos.
-Cześć.
***
Gdy zobaczyła go na schodach prowadzących do jej mieszkania, nie zastanawiała się jak on się tam znalazł. Choć było to do niej niepodobne, nie analizowała przyczyn jego zachowania. Już dawno nauczyła się, że on z właściwym sobie wdziękiem wymyka się wszelkim jej prawom, postanowieniom, regułom i dekretom. Zawsze z ujmującym uśmiechem na ustach burzył jej piękny, poukładany z wielki trudem świat, jak mały chłopiec który sprawdza ile mu wolno zanim dostanie po tyłku. A ona, surowa mamusia, zawsze temu urokowi ulegała. I zawsze obywało się bez klapsa.
Tym razem nie mogło być inaczej. To nie był pierwszy raz. Już wcześniej widywała go w takim stanie, w tym miejscu. Prawdę mówiąc dziś nie było jeszcze tak źle- gdy przyszedł ostatnim razem, 10 miesięcy temu, nie zdołał nawet wtoczyć się do klatki. Był grudzień, a ona zauważyła ciemną plamę na zaśnieżonym chodniku.
Mieli na te okazje swój rytuał.
***
Jak zwykle o nic nie pytała. Milcząco przyjmowała do wiadomości jego porażkę. Zeszła po schodach. Wzięła go za rękę, pomogła mu stanąć na nogi. Trzymając ją za dłoń, drugą ręką podpierał się ściany. Stopień po stopniu, coraz wyżej, krok za krokiem. Powoli, w jego tempie. Nie popędzała, nie zwalniała. Trzymała go za rękę i prowadziła jak niewidomego.
Dotoczyli się do drzwi jej mieszkania. Wprowadziła go i zamknęła za nimi drzwi. Spojrzała na jego brudne ubrania. Miał nadzieję, że w półmroku nie prezentował się aż tak tragicznie jak w mdlącym świetle żarówek na klatce. Wiedział że widzi jego zapadnięte policzki, sińce pod oczami, że instynktownie czuła pod płaszczem wychudzone, kościste ciało.
Wciąż bez słowa, wzięła go za rękę i poprowadziła w stronę łazienki. Idąc przez korytarz, zauważał w pomieszczeniach drobne zmiany- nową lampę, świeże kwiaty w wazonie, przybyło także sporo książek na półkach. Czy to znaczy, że zdecydowała się ruszyć do przodu? Chyba nie, skoro znów go wpuściła.
***
Przyszła pora na kolejną część rytuału. Przed drzwiami łazienki zaczęła zdejmować z niego brudne ubrania, płaszcz, potem koszula. Uklękła i rozwiązała sznurówki czarnych skórzanych butów. Zawsze lubił dobre buty. Rozpięła pasek spodni i zsunęła je aż do kostek. Wszystko w półmroku, aby czuł się lepiej i bezpieczniej. W ciemnościach zawsze byli bliżej siebie. Gdy pozostał już prawie nagi, weszli do łazienki. Odkręciła gorącą wodę, pamiętała że taką lubił. Otworzyła drzwi kabiny i pomogła mu wejść. Taktownie się odwróciła, jednak wiedziała, że taki stan rzeczy nie potrwa długo.
***
-Chodź do mnie.
Wiedział, że musi tak zrobić, że to jeden z najważniejszych momentów rytuału. Odwróciła się powoli i wciąż nic nie mówiąc i nie patrząc mu w oczy powoli się rozebrała i weszła do kabiny. W strumieniach gorącej, prawie parzącej wody ścierała z niego wszystkie złe chwile, złe wspomnienia, cały jego wstręt do siebie, całą rozpacz i tęsknotę. Nie musiał nic mówić, ona wiedziała jak go dotykać tak, aby poczuł się spokojny i zrelaksowany. Kiedyś często powtarzał, że magia zaklęć nijak ma się do magii jej dotyku. Wciąż nie patrzyła w mu w oczy, ale w ciszy obserwowała zmiany jakie zaszły na jego ciele od ich ostatniego spotkania. Nowy siniak, blizna, zadrapanie. Poczuł mimowolne rozbawienie, gdy przypomniał sobie jej zaskoczenie na widok tatuażu- prezentu na 28 urodziny. On też szukał zmian, jednak w innym miejscu- w jej oczach. Było to trudne, bo uparcie na niego nie patrzyła, ale on wciąż próbował doszukać się każdej, nawet najmniejszej zmiany w jej spojrzeniu, jedynym miejscu, z którego nie mogła wygonić emocji ani uczuć. I widział w nich wiele, ale mimo wielkiego wysiłku, nie znalazł w nich nadziei.
***
Wyszli spod prysznica. Powoli wycierała jego ciało, pozbawiona wszelkiego wstydu czy zakłopotania. Widziała go takim wiele razy, i czuła że jest zobowiązana mu pomóc, że on tego od niej oczekuje. Sama też tego od siebie oczekiwała. Chciała mu być jak najdłużej potrzebna.
Dostawał swój stary szlafrok. Nie potrafiła go wyrzucić. Wisiał na wieszaku na drzwiach łazienki, a ona, choć wiele razy próbowała, nie umiała się go pozbyć. Kiedyś już prawie włożyła go do worka na śmieci przy okazji świątecznych porządków, ale po 10 minutach patrzenia jak leży na podłodze podniosła go i z powrotem odwiesiła na swoje miejsce. Sama nigdy go nie nosiła- bezsprzecznie należał do niego.
***
Szli do sypialni. Kiedyś spędzali tam całe dnie rozmawiając, śmiejąc się, planując przyszłość. Ale rytuał wymagał czegoś innego. Gdy prowadziła go do pokoju prawie w całości zajętego przez wielkie łóżko, on układał piękne mowy które jej wygłosi. Gdy kładli głowy na poduszkach, wreszcie patrzyła u w oczy. Już wiedział że nie poradzi sobie z tym co w nich zobaczy. Pękał.
***
W ciszy słuchała wszystkiego co mówił. Najpierw głaskała go po włosach, czekając aż wyrzuci z siebie wszystkie łzy i całą gorycz z którą do niej przyszedł. Czekała cierpliwie aż przestanie płakać, aż będzie w stanie wydusić z siebie jedno czy dwa słowa które ona da radę zrozumieć. Potem zawsze jej opowiadał jak bardzo ją kocha i jak nigdy nie przestał. Jaki jest jej wdzięczny za to, że nadal przy nim jest, jak wiele dla niego znaczy i jak chce z nią być do końca życia. Obiecywał jej, że od teraz wszystko już będzie dobrze. Że jutro wszystko sobie wyjaśnią, że opowiedzą sobie co działo się przez ostatnie  lata, że teraz już nie zniknie, że teraz to już na zawsze.
Słuchała tego wszystkiego ze spokojem i lekkim uśmiechem na twarzy. Głaskała go po policzku, przytakując na wszystkie jego obietnice, prośby i przeprosiny. Nic nie mówiła- nie chciała psuć tej ulotnej chwili. Wiedziała, że to jest to, czego on teraz najbardziej potrzebuje. Pozwalała mu mówić, aż wyczerpany emocjami i przeżyciami zasypiał, wtulony w jej szyję, przyciskający ją najbliżej siebie jak to tylko możliwe.
Wtedy to ona pękała.
Pozwalała sobie na płacz, najcichszy z możliwych. Nie chciała go budzić, wiedziała że wszystko by tym zepsuła. Poza tym lubiła patrzeć na niego gdy spał. Kiedy już wiedziała, że jej nie słyszy, zaczynała szeptać. Przepraszała go za wszystkie krzywdy które mu wyrządziła, za całą obojętność, za wszystkie trudne momenty w których jej nie było. Całowała delikatnie jego czoło, dłonie, podziwiała lekki uśmiech, który zawsze pojawiał się na jego twarzy po zaśnięciu. Układała w głowie najpiękniejsze, najśmielsze, najbardziej nierealne plany na ich przyszłość. Wspominała dobre i złe momenty z ich przeszłości i modliła się, by ta noc nigdy się nie kończyła.
Zasypiała wraz ze wschodem słońca.
***

Wychodził zanim się budziła.”

4 sty 2017

Tablica ogłoszeń #1

Głosowanie w konkursie świątecznym –> klik!
Cześć!
Kilka dni temu powitaliśmy Nowy Rok — już 2017. To tylko pokazuje, jak ten czas szybko leci! Rok temu stresowałam się maturą, studniówką, a dzisiaj przygotowuję się do czekających mnie egzaminów, już na studiach, bo skończyłam szkołę. No, ale koniec o mnie, teraz opowiadajcie Wy: macie jakieś postanowienia na ten rok, czy postanowiliście tak jak ja, niczego od siebie nie wymagać? Kto przygotowuje się do zbliżającej sesji, kto do matury, a kto do egzaminów gimnazjalnych? Odezwijcie się, będzie mi bardzo miło!
W poście z reaktywacją (klik) pisałam o tablicy ogłoszeń i to właśnie z tym, jak zresztą można zorientować się po tytule, będzie związany ten post. Miała pojawić się zakładka, w której moglibyście poinformować o zawieszeniu opowiadania/poszukiwaniu bety itp.,(i te właśnie informacje pojawiałaby się w tym poście), ale jak na razie nie udało nam się tej zakładki jeszcze stworzyć, więc w pierwszej edycji obejdzie się bez tego. W tym poście więc trochę pogadam o tym, co udało nam się w grudniu osiągnąć i tak dalej. Mam nadzieję, że to, co napisałam, przypadnie Wam do gustu.

A więc, zaczynajmy.

Pierwsza rzecz, o której nie mogę zapomnieć, to zakończenie głosowania w konkursie na drabble. Zakończyła się druga edycja tego konkursu — jesteśmy bardzo szczęśliwe, że udało nam się ten konkurs w ogóle zorganizować, bo trochę się bałyśmy, że nie wyjdzie ze względu na małe zainteresowanie. Dostałyśmy pięć wyjątkowych prac, a decyzję, kto zasługuje na wygraną, podjęliście wy, głosując w ankiecie. Ostatecznie, przeważającą liczbą głosów, wygrała Johanna Malfoy z pracą „Złota trójca”. Jeśli chcecie sobie ją przypomnieć, zapraszamy do zakładki z pracami konkursowymi! Tam znajdziecie miniaturki/drabble ze wszystkich edycji konkursów. 

W grudniu, oprócz zakończenia konkursu, miało miejsce coś jeszcze — przyjęłyśmy do naszego zespołu piątą osobę: Arcanum Felis. Przeszła staż, więc oficjalnie od wczoraj jest z nami (mamy nadzieję, że na stałe :)). Arcanum pomoże nam prowadzić katalog, a też doda tu trochę od siebie. Chcecie dowiedzieć się czegoś o Arcanum? W poprzednim miesiącu pojawił się też post z siedmioma pytaniami do niej, w związku z wygraną w konkursie na blog miesiąca #8, więc jeśli macie ochotę... nie czekajcie, tylko szybko nadróbcie zaległości!

W międzyczasie zaczął działać nasz snapchat — od tamtej chwili razem z E. i Aną co tydzień zmieniamy się i dodajemy tam co nieco. Jeśli jesteście ciekawi, co tam wymyślamy, koniecznie nas dodajcie! Nie bójcie się, nie gryziemy. :)

Dalej, dalej... Patrzę na listę postów i widzę kolejny post, tym razem związany ze świętami! Pojawił się on 17 grudnia; poczuliście dzięki niemu chociaż trochę magię świąt? Szukając cytatów, gifów, miałam niezłą zabawę, więc... pozostaje mi mieć nadzieję, że Wam również się on spodobał. Wyświetleń przy tym też poście było naprawdę dużo! Był to w ostatnim czasie post, który miał ich najwięcej, a mimo to pojawił się tylko jeden komentarz (agatte, pozdrawiam! :)). Dla przypomnienia –> Święta w Hogwarcie. Dzień przed opublikowaniem tego też posta, pojawiła się świąteczna playlista, której jeszcze przez chwilę możecie posłuchać.

Oprócz tego, żeby podsycić świąteczną atmosferę na katalogu, dwa dni przed Wigilią, opublikowałyśmy post zgłosowaniem w konkursie świątecznym. I to głosowanie nadal trwa! Więc jeśli przeczytaliście miniaturki, oddaliście głos w ankiecie... zostawcie też krótką opinię w tym poście na temat przeczytanych prac. Myślę, że autorki będą naprawdę szczęśliwe.

Uwierzycie, że w grudniu pojawiła się już dwudziesta szósta edycja „Nowych rozdziałów”? Jesteśmy naprawdę szczęśliwe, że ta zakładka ciągle, od praktycznie dwóch lat, non stop, działa. I mam cichą nadzieję, że działać nadal będzie. Klik!

A w Boże Narodzenie i Nowy Rok złożyłyśmy Wam życzenia.

Tak oto minął nam ten miesiąc, kochani! Szybko zleciał ten czas, ale nie ma się nad czym załamywać, bo teraz mamy styczeń i działamy dalej. Może ktoś jeszcze pamięta, ale w poście z reaktywacją było też wspomniane o „komentatorze miesiąca”. Niestety, w grudniu chyba niezbyt to wyszło ze względu na nikłą ilość komentarzy pod postami. Może w styczniu będzie lepiej?
W prawej kolumnie trwa głosowanie na cytat miesiąca styczeń — oddajcie głos na swojego faworyta w ankiecie. Wygra Hermiona Granger, Albus Dumbledore czy może Syriusz Black?

OTWARTY NABÓR?
W związku ze współpracą z innymi spisami/stowarzyszeniami o otwartym naborze informuje:
Księgozbiór Hogwartu — klik!
Katalog Euforia — klik!
I Land of Grafic — klik!
Jeśli chcielibyście dołączyć do któregoś z powyższych blogów, bardzo do tego zachęcamy! :)

Wydaje mi się, że na dzisiaj to tyle. Wszystko, co chciałam napisać, napisałam, więc już nie przedłużam. Życzę Wam miłego wieczoru i do zobaczenia... mam nadzieję, że niedługo!

Jesteśmy jeszcze tutaj:
Snapchat: kataloggranger
Ask: ask.fm/kataloggranger
Fanpage: www.facebook.com/kataloggranger

~M.

1 sty 2017

Życzenia noworoczne!

Dzień dobry wieczór!💥


SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU!
Udało mi się nie przespać północy (i piszę ten post o drugiej w nocy, co za progres!), więc z nienawiścią wpatrywałam się w okno, tuląc wystraszonego psa. Ona tak bardzo boi się fajerwerków! Są piękne, to fakt, ale jak trzymałam to roztrzęsione truchło, cieszyłam się z Nowego Roku, a nie z kolorowego nieba.
Drodzy czytelnicy, cała załoga chciałaby Wam złożyć życzenia. Ja osobiście nie czuję wielkiej zmiany. Dzisiaj niedziela, a wczoraj była sobota. Pisząc notatki w szkole, znowu będę się myliła co do daty (2016).
Chciałabym Wam życzyć zdrowia, coraz bardziej zdaję sobie sprawę, że to jest sprawa pierwszorzędna, jeśli człowiek chce być szczęśliwy. Życzę Wam uśmiechu, duuuuużego uśmiechu! Niech Wam towarzyszy przez cały rok nawet w najbardziej patowej sytuacji. Optymistyczne różowe okulary pasują każdemu.
Życzę Wam wszystkim, i każdemu z osobna, wytrwałości. Po prostu spełnienia marzeń, niech marzenia staną się celami, niech droga będzie tak samo przyjemna...
Życzę Wam tego, czego sami sobie życzycie i na co sami zasługujecie. Niby dzisiaj niedziela, a wczoraj była tylko sobota, ale mimo wszystko skończyło się coś większego, niż tylko dzień. Może to nic, a może początek czegoś nowego, dobrego, świeżego.
Jeszcze raz — najlepsze życzenia w tym dziwnym dniu!

Salvio Hexia