Ariana dla WS | Blogger | X X

30 wrz 2016

„Imagines”

Cześć, moi drodzy!
Koniec września — wierzycie, że minął już miesiąc od zakończenia wakacji? Strasznie szybko zleciał ten czas. Dla mnie koniec września wiąże się z początkiem studiów, właśnie dzisiaj miałam inaugurację, a we wtorek zaczynam już zajęcia. Kto, podobnie jak ja, dopiero co pożegnał się z wakacjami i startuje ze studiami od października?
Dzisiaj nie przyszłam jednak do Was opowiadać co u mnie (nadal mam nadzieję, że napiszecie co u Was słychać), ale… w związku z pewną prośbą, chciałam zareklamować pewną książkę. I to właśnie o tym będzie dzisiejszy post. A więc, jeśli dalej czytacie, zastanawiacie się pewnie o jaką to książkę mi chodzi. Już Wam tłumaczę!
Kojarzycie autorkę: Annę Todd? Ta oto pani publikowała swoje opowiadania na pewnym portalu, który pewnie każdy mniej więcej kojarzy — na wattpadzie. „After”: bo tak się nazywa seria książek, jest… fanfickiem zainspirowanym osobą Harry’ego Styles’a z One Direction. Autorka zaczynała tak jak wiele z nas, ponieważ publikowała swoje opowiadania na jednym z portali, tak jak wyżej napisałam… i to właśnie internetowe opowiadanie przestało już być tylko internetowym opowiadaniem, ponieważ zostało wydane w formie książkowej! To naprawdę niezwykłe — wydać w formie książki swoje opowiadanie. Anna Todd zaczynała pewnie tak samo jak my i udało jej się osiągnąć taki sukces, co pokazuje tylko, że warto dążyć do swoich celów i jeśli naprawdę się czegoś chce, można tego dokonać.
Anna Todd zakończyła „After”, ale to nie oznacza jej końca z pisaniem. Data premiery nowej książki, której Anna jest współautorką  — „Imagines” — została zaplanowana na 12 października. Ta książka będzie czymś zupełnie nowym, dlatego… no cóż, zapraszam do zapoznania się z opisem! Jeśli ktoś czytał „After” i styl pisania autorki przypadł do gustu, może sięgniecie też po kolejną książkę tej autorki?

Fan fiction z Tobą w roli głównej!

Selena Gomez, Zac Efron, Bracia Hemsworth, Emma Watson, Kanye West, Jennifer Lawrence, Kylie Jenner, Chris Evans i mnóstwo innych gwiazd – oni wszyscy potrzebują właśnie CIEBIE!

Wyobraź sobie, że…

JUSTIN BIEBER od rana zasypuje Cię uroczymi niespodziankami z okazji rocznicy Waszego… ślubu.
KIM KARDASHIAN potrzebuje Cię, by przetrwać w świecie, w którym nie można robić selfie!…
Na pokładzie samolotu zaprzyjaźniasz się z chłopakami z ONE DIRECTION
W ramionach CHANNINGA TATUMA tańczysz najbardziej zmysłowy taniec na świecie…
Twój najlepszy przyjaciel ED SHEERAN ma dla Ciebie naprawdę szalony prezent urodzinowy…
DANIEL SHARMAN zabiera Cię na romantyczny spacer po plaży…

Wyobraźnia nie ma granic,
więc wyobraź sobie, że może zdarzyć się wszystko, co zechcesz –
Z kim tylko zechcesz.


Jeśli opis naprawdę bardzo Was zaciekawił, odsyłam do strony, gdzie można zamówić tą książkę już przed premierą, w dodatku w tańszej cenie! Ja chyba się skuszę, bo jestem tej książki naprawdę ciekawa. link!
Przy okazji, póki pamiętam… za niedługo pojawi się post z informacją o pewnym konkursie, organizowanym przez Wydawnictwo Znak. Mogę Wam zdradzić, że ten konkurs będzie naprawdę ciekawy, więc czekajcie na informacje i… może ktoś z Was skusi się na udział?
Na dzisiaj to chyba tyle. Życzę Wam miłego weekendu i do zobaczenia!

M.

26 wrz 2016

Ogłoszenie wyników konkursu na miniaturkę miesiąca #10!

(Gdyby ktoś jeszcze nie przeczytał mini wywiadu z agatte — zwyciężczynią konkursu na najlepsze opowiadanie — zapraszamy do nadrobienia zaległości! klik)

Cześć!                                                                                                                                           
Jesień już chyba zadomowiła się na dobre, przynajmniej w moim mieście — zaczynają się pierwsze przeziębienia i grypy. Ja właśnie walczę z jakimś paskudnym wirusem i, no cóż, już tonę w chusteczkach i tabletkach... ale nie dam się tak łatwo! Mam nadzieję, że Wy jakoś się trzymacie i nie dajecie się chorobom. Piszcie, kochani, co u Was słychać. Kto, podobnie jak ja, już wkrótce zaczyna studia, a kto już od początku września chodzi do szkoły? Macie jakieś zabawne wspomnienia związane z rozpoczęciem roku? Podzielcie się tym z nami w komentarzach, może na chwilę zapomnę o nieubłagalnie zbliżającym się końcu wakacji i początku nauki. :)
Dzisiejszy post jest związany z ogłoszeniem wyników konkursu na miniaturkę miesiąca #10. Ta edycja jest dla nas szczególna, w końcu taka okrągła, a wyjątkowości dodaje jeszcze fakt, że zbliżamy się do 300 tysięcy wyświetleń na katalogu (i jeszcze przekroczyliśmy magiczną liczbę 1000 komentarzy!). To naprawdę niesamowite, że ciągle jest z nami tyle osób. Bardzo Wam za to dziękujemy. Bywają chwile zwątpienia, ale kiedy czytamy Wasze komentarze, widzimy rosnące wyświetlenia, motywacja do dalszego działania rośnie sama. 
Nie przedłużając — już Was dalej nie zanudzam — a przechodzę do konkretów. Niżej przypominam tematy, w których można było nadesłać prace konkursowe. Tematów, jak nigdy, było cztery, więc wybór był dość duży. Przesłaliście nam pięć prac, każda z innego tematu, co było dla nas naprawdę dużym zaskoczeniem! Praktycznie każda miniaturka poruszała inny temat i to było świetne. Prace się wyróżniały i, przynajmniej mi, zapadły w pamięci. 

Tematy:
1. Kartka z kalendarza — od Was zależało, czy będzie to wpis do dziennika czy może w jakiś sposób kartki z kalendarza będą odgrywały ważną rolę.
2. Interpretacja cytatu „Stare grzechy mają długie cienie” — warunkiem tego tekstu było to, że miał być utrzymany w smutnym tonie. 
3. Ostatnie wakacje Hermiony przed wojną — Oczekiwałyśmy dużej ilości opisów emocji i prosiłyśmy o skupieniu się nad Hermioną.
4. Wesoły wyjazd integracyjny.

Jakoś już tak mamy, że zanim przypomnimy miniaturki, przedstawimy oceny naszego jury, najpierw zdradzimy, która praca najbardziej spodobała się naszym komentującym! A więc, z przyjemnością mam zamiar ogłosić, że nagrodę publiczności zdobywa tekst...
.
.
.
„Świat mi się skręcił” autorstwa Johanny Malfoy! To właśnie Twoja praca najbardziej spodobała się czytelnikom katalogu. :)
Oto mała nagroda, wykonana przez Land Of Grafic. Mam nadzieję, że się spodoba!
Skoro ogłoszenie jednych wyników już za nami, czas przejść do kolejnych! Przedstawiam Wam oceny naszego jury, z których wyłonimy zwycięzcę konkursu na miniaturkę miesiąca #10.

1. „Trzynaście dni”  praca z tematu pierwszego,
2. „Prawdziwe oblicze Hermiony Granger” — praca z tematu trzeciego,
3. „Świat mi się skręcił” — praca z tematu drugiego,
4. „Małżeństwo z obowiązku” — praca z tematu drugiego,
5. „Be careful what you wish for”—  praca z tematu czwartego. 
Klikając na numery poszczególnych miniaturek, przenosicie się na stronę z tekstami, klikając zaś na tytuły przenosicie się na stronę z ocenami jury.

A więc, kiedy już każdy zapoznał się z ocenami naszego jury (na pewno nie zjechaliście od razu na dół, zobaczyć kto zajął pierwsze miejsce ;)), mogę zacząć ogłaszać wyniki. 

A więc, z przyjemnością mam zamiar ogłosić, że...
.
.
.
Trzecie miejsce zajmuje miniaturka pt.: „Be careful what you wish for” autorstwa Fidory Mirdle! Jurorzy ocenili w sumie Twoją pracę na 85 punktów. Gratulujemy zajęcia miejsca na podium!
Oto mała pamiątka dla Ciebie, wykonana przez LOG!
Emocje coraz bardziej rosną, a mi z wrażenia zaczynają trząść się ręce! 
.
.
.
Drugie miejsce zajmuje autorka pracy pt.: „Świat mi się skręcił” — a autorką tej niezwykłej pracy jest Johanna Malfoy! W sumie zdobyłaś 109,5 punktów, co dało Ci pewne, drugie miejsce. Gratulujemy tak świetnego wyniki i życzymy dalszych sukcesów!
Nagroda również wykonana przez LOG.
I wreszcie, mam przyjemność ogłosić, że...
.
.
.
PIERWSZE MIEJSCE w konkursie na miniaturkę miesiąca #10, zajmuje... 
THE GRAY LADY, autorka pracy „Prawdziwe oblicze Hermiony Granger”! To właśnie Twoja praca najbardziej spodobała się naszemu jury. W sumie zdobyłaś 117 punktów — i pewną wygraną. Serdecznie gratulujemy!
Piękna nagroda — wykonana przez LOG.
Zwyciężczynię prosimy o kontakt mailowy, byśmy mogły ustalić wszystkie szczegóły, jeśli oczywiście będziesz chętna, odnośnie przeprowadzenia z Tobą wywiadu. :)

Gratulujemy jeszcze raz wszystkim autorkom i od razu dziękujemy, że wzięłyście udział w konkursie! Każda praca bez wątpienia była wyjątkowa — w ogóle ta edycja była wyjątkowa, bo po raz pierwszy mogliśmy przeczytać tak różnorodne prace, poruszające naprawdę wiele tematów. Dlatego gratulacje należą się każdej autorce, bo każdy tak samo się starał. 

Na dzisiaj to tyle. Życzę Wam miłego tygodnia i do zobaczenia wkrótce!
M.

23 wrz 2016

7 pytań do Agatte!

Cześć i czołem! 
Dziś przychodzimy do Was z 7 pytaniami (plus małym bonusikiem) do Agatte, zwyciężczyni pierwszej edycji konkursu na najlepsze opowiadanie! Zanim jednak przejdziemy do tytułowej części posta, możecie się podzielić w komentarzach wrażeniami ze szkoły! Minął już prawie miesiąc, jakieś oceny już macie? A może dla kogoś nadal trwają wakacje i studia zaczną się dopiero niedługo? Piszcie śmiało. ;) 
Nie przedłużając, bo muszę się jeszcze nauczyć na sprawdzian z prawa, zapraszam do tej właściwej części posta. :) 
1. Jako że jestem stałą czytelniczką Twojego bloga wiem, że zajmujesz się tłumaczeniem tekstów – więc moje pytanie: jak to się zaczęło, że zaczęłaś tłumaczyć zagraniczne teksty? Co w tłumaczeniu jest według Ciebie najprostsze, a co najtrudniejsze?

Moja pierwsza myśl: nie mam zielonego pojęcia! Nie potrafię wskazać jednego konkretnego momentu, dzięki któremu zadecydowałam – tak, chcę coś przetłumaczyć. Nie było takiego punktu zapalnego. Dopiero po chwili zastanowienia stwierdzam, że to był dłuższy proces zachodzący we mnie. Bo przez większość czasu nie uważałam, bym umiała język angielski na tyle dobrze, by zrozumieć coś bardziej złożonego. Edukacja szkolna mnie totalnie zawiodła, taka prawda. A jednak ten język zawsze był gdzieś wokół mnie, choć nawet nie zdawałam sobie z tego sprawy. Gdy zaczęło brakować mi odcinków seriali z polskimi napisami, przerzuciłam się na angielskie (a czasami nawet na sam oryginał), bo nie mogłam się doczekać – i co z tego, że nie rozumiałam wszystkiego? Najważniejsze rzeczy wywnioskowałam z kontekstu, a z czasem szło coraz lepiej. Gdy chciałam nowych opowiadań, sięgnęłam w końcu po angielskie, bo większy wybór. Gdy poszłam na studia, okazało się, że ten język jednak w jakimś stopniu umiem. Z czasem zaczęłam bardziej w siebie wierzyć. Potem zobaczyłam, że ludzie dla zabawy, własnej satysfakcji tłumaczą zagraniczne teksty, więc uznałam – czemu nie? Chcę spróbować, czy to trudne. :) Wszystko opierało się na wyzwaniach i przekraczaniu granic, które same się we mnie wybudowały (a czemu nauka języków obcych w naszym kraju, niestety, pomogła).
Co w tłumaczeniu jest najprostsze? To, że nie muszę głowić się nad fabułą! :D Nie muszę wykazywać się kreatywnością w tym względzie, bo wszystko zostało już przez autora wymyślone, spisane i wyjaśnione. No cud, miód! Raj na ziemi dla leni. :D Czasami, oczywiście, łapki świerzbią, żeby dodać coś od siebie, upiększyć, ale trzeba się powstrzymać. To taki drobny minus. Co jest najtrudniejsze? Rzucę sztampą, która jest już nudna, ale doskonale oddaje moje rozterki: wierne czy piękne? Dylemat, czy to, co właśnie przetłumaczyłam, nie odbiega zbytnio od oryginału. Niestety, nie ma oficjalnej miary, trzeba zdać się na intuicję (głównie swoją, ale także można zwrócić się o pomoc do bardziej doświadczonej osoby, która doradzi, i serio – gdyby mi Rzan. nie pokazała moich kalek językowych na samym początku, to byłoby mi dużo trudniej w tej chwili).

2. Potrafiłabyś żyć bez pisania? Jeśli byłaby taka możliwość, jaką pasją/pasjami zastąpiłabyś pisanie? 

Próbowałam! Z ręką na sercu próbowałam odejść od pisania i tworzenia historii. I zawsze, kurczę, wracałam. Nie wiem, czy to była wina (zasługa?) pbfów czy samego pisania, ale ilekroć mówiłam: „Już nie mogę, robię sobie dłuższą przerwę”, zawsze wracałam (zwykle prędzej niż później ;)). Ja i pbfy (co utożsamiam z moim pisaniem i tworzeniem historii) to burzliwy romans. Byliśmy razem, rozstawaliśmy się na jakiś czas, a potem znów do siebie wracaliśmy. I tak przez ile…? Dziewięć lat? A i wcześniej coś tam bazgrałam po zeszytach. Gdy rok temu powiedziałam, że to już koniec, znalazłam ten fandom, Dramione, grupy na fejsie, blogi i co…? I znów przepadłam. Mam ochotę wywrócić oczami. Chciałabym powiedzieć, że mogłabym przestać pisać, ale ta historia temu zaprzecza. Nie wyobrażam sobie, bym w przyszłości miała pisać fanfiki czy jakieś autorskie opowiadania, ale w zagranicznym fandomie osoby piszące nawet po czterdziestce dość łatwo znaleźć, więc… Hm, szczerze mówiąc, naprawdę nie wyobrażam sobie, bym miała nadal to robić, mając na karku więcej niż trzydzieści lat, co chyba znaczy, że CHCIAŁABYM móc żyć bez pisania.
Co do drugiego pytania… Zakładając, że ktoś by mi kiedyś, gdy miałam te 13 lat, podciął skrzydła, gdybym nie odczuwała do pisania aż takiego pociągu, to podejrzewam, że czas wypełniłabym rysowaniem. Najpierw w ołówku, potem pastelami, by w końcu odkryć digital art. Zainteresowałabym się też szeroko pojętym designem stron internetowych. Myślę, że rozwijałabym się właśnie w takim kierunku. Albo nauczyłabym się gwizdać i puszczać kaczki na wodzie, kto wie.

3. Która część Harry’ego jest Twoją ulubioną, a która najmniej lubianą? Dlaczego?

Do osoby, która zadała to pytanie: z góry przepraszam za tak beznadziejną odpowiedź! Po prostu nie potrafię zbyt wiele tutaj napisać. Książki czytałam pewnie z dziesięć, jedenaście lat temu, tylko raz, więc nawet nie pamiętam ich tak dokładnie, by powiedzieć, która była najlepsza. Znam te główne fakty, filmy w tym pomagają, fanfiki też, ale ocenić, która część była dobra, a która słaba? To najtrudniejsze pytanie z puli! xD
Dobra, żeby nie zostawić tego pustego, po dłuższej rozkminie (założę się, że żyły wyszły mi na czole) powiem, że lubię Księcia Półkrwi, bo wydaje mi się najbardziej przełomową częścią. Dowiadujemy się bardzo wiele o postaciach, które w poprzednich książkach nie grały aż tak ważnej roli albo nie było o nich zbyt wiele wiadomo. Dodatkowo mamy tam misję Malfoya, co pokazuje, że to nie był do końca taki okrutny chłopak. Mamy horkruksy, czyli klucz do całej układanki. Tak, niech będzie Książę Półkrwi. A najgorszej nie wskażę, bo – serio – nie wiem.

4. Opowiedz coś więcej o powstaniu „Wiary”. Co Cię natchnęło do napisania tej historii i czy miałaś na nią zamysł od początku? Czy raczej rozwijała się wraz z kolejnymi rozdziałami, a Ty sama nie do końca wiedziałaś co też wymyślisz w kolejnej części?

Okej, cofnijmy się mniej więcej rok. Zobaczyłam, że administracja fejsowej grupy Dramione PL organizuje konkurs miniaturkowy. Najpierw trzeba było się zgłosić, a potem otrzymywało się trzy wytyczne. Do tamtej pory nie napisałam żadnego tekstu w tym fandomie, nikt mnie nie znał, więc pomyślałam sobie: „A co tam, spróbuję, jak okaże się beznadziejne, to i tak nikt nie będzie wiedział, że to moje, i dam sobie spokój”. xD
Jako wyzwanie dostałam obrazek, Mroczny Znak i eliksir. Uznałam, że oczywiste byłoby podpięcie znaku do postaci Dracona, a ja nie chciałam nic oczywistego, więc z góry założyłam, że to Hermiona musi przyjąć ten znak. To była jedyna podstawa, jedyna pewna rzecz w tej historii. Wzięłam kartkę i zapisałam sobie jakieś drobne informacje, wypowiedź postaci, która wpadła mi do głowy. Pamiętam, że w pewnym momencie chciałam wsadzić tam do nich OCkę, teraz już nie wiem po kiego grzyba. W jednym zamyśle Draco miał zostać nawet porwany, ale nie przeszło to dalej. Ostatecznie nie wiedziałam, jak mają się potoczyć ich losy ani jakie będzie zakończenie. Wiedziałam tylko, że to Hermiona przyjęła Mroczny Znak, więc usiadłam na łóżku, owinęłam się w koc i zaczęłam pisać właśnie od tego, czego byłam pewna, co później stało się takim… prologiem? Wstępem? Potem zaczęłam opisywać, jak wyglądał świat. Zupełnie naturalnie przyszły dalsze rozdziały. Nie było żadnego większego planu. Właściwie, gdy myślę o tym teraz, to z ręką na sercu mam wrażenie, że ta historia wzięła się z kosmosu, kompletnie znikąd, po prostu wyszła mi spod palców w błyskawicznym tempie, bez dłuższego zastanowienia. Chciałabym, żeby następne opowiadanie też się tak po prostu… pojawiło. :D

5. Czy miałaś momenty zwątpienia, w których brakowało Ci weny? Co Ci wtedy pomogło?

Przy Wierze nic takiego nie miałam. Po prostu przelałam na klawiaturę, co mi w duszy grało, i napisałam „koniec”. Sprawa miała się inaczej podczas edycji, gdy dodawałam parę fragmentów, które przy pierwszym pisaniu potraktowałam bardzo po macoszemu. Przy opisie bitwy z punktu widzenia Malfoya spędziłam długie, bezowocne tygodnie. Nie miałam pojęcia, jak to zmienić, jak rozwinąć, rozpisać. Kompletna pustka.
Co mi pomogło? Gdy doszłam do momentu, że tak dużo czasu minęło i że jeśli teraz czegoś nie zrobię, to już w życiu tego nie zrobię, usiadłam na tyłku, otworzyłam plik, przescrollowałam pinteresty i tego typu strony z obrazkami, zobaczyłam róże i pomyślałam: „Okej, róże – Narcyza – ogród – Malfoy Manor”. I zmusiłam się do napisania pierwszego zdania o tych zwiędniętych po wojnie kwiatach i metafora przyszła sama.
I następnym razem też tak zrobię. Gdy będę już na granicy załamania, otworzę Worda i wypluję z siebie jakiekolwiek zdanie, które łączy się z tematem. Potem kolejne i jeszcze jedno, aż stworzy się akapit. Wierzę, że potem będzie coraz łatwiej, i gdy już skończę, wrócę do początku i jeśli okaże się beznadziejny, wykasuję go albo napiszę od nowa (bo przecież już resztę napisałam, szkoda marnować całości ;)). Wszystkie blokady siedzą tylko w naszych głowach, w żadnej sile wyższej niezależnej od nas. Trzeba się przełamać, czasem siłą.
Och, i jeszcze ostatnio miałam moment zwątpienia. Po Wierze nie miałam pojęcia, co mogłabym więcej napisać, czułam się, jakbym wszystko już z siebie dała. I myślałam, że to naprawdę koniec, że nie powstanie już nic. I niedawno Irlandka tak ni z gruchy, ni z pietruchy zapytała, czy kiełkuje we mnie pomysł na coś dłuższego, bo nie może się doczekać. Odpowiedziałam, że nie, że nic nie planuję. Wieczorem wykiełkowała we mnie chęć na pewną historię, a dwa dni później miałam już połowę pomysłu! <3 Nie mówię, że już zaczęłam pisać, ale to jest ogromny krok naprzód w porównaniu ze stanem stagnacji, w jakim tkwiłam. Jeśli więc widzicie, że komuś brakuje weny, napiszcie mu coś takiego miłego. Uwierzcie, że to naprawdę może baaardzo pomóc. :)
I przy okazji, jeśli opowiadanie nie wymaga wielkiego przemyślenia fabularnego, nie planujcie zbyt wiele na zaś, bo to też potrafi zabić chęć do pisania.
Dopiero gdy naprawdę pisanie nie sprawia nam radości, możemy się rozstać w pokoju i powiedzieć: „To była fajna przygoda, ale to już ten czas, ruszam gdzieś dalej, sayonara”. I to też będzie w porządku.

6. Pewnie nie tylko ja jestem tego ciekawa, ale inni też – jaka jest agatte w codziennym życiu? 

Introwertyczna. Uwielbiam rozmawiać, ale są dni, gdy po prostu nie jestem w stanie powiedzieć jednego słowa. Zbiorowiska ludzi mnie przytłaczają, wolę mniejsze, bardziej kameralne grona. Na ogół jestem spokojna, ale potrafię trzasnąć drzwiami, wrzasnąć i być… niepokojąca? To w ogóle interesująca kwestia, bo znajomi ze studiów powiedzieli mi kiedyś otwarcie, że nie droczą się ze mną, bo jak się wkurzę i stracę cierpliwość, to wtedy się mnie boją. Autentycznie usłyszałam takie słowa. Przyszłam do domu i zapytałam o to bliskich, no bo… kurczę, jak to? Mama powiedziała, że tak, że mam czasami siekierki w oczach. A koleżanka uznała, że moim patronusem byłby sokół.
Poza tym jestem chyba bardziej pracowita niż ambitna. Gdy trzeba coś zrobić, to mega się do tego przykładam, potrafię siedzieć po nocach, żeby tylko dopracować jakiś projekt, cokolwiek. I gdy coś nie jest zrobione dobrze, to mnie to gnębi i męczy niesamowicie, co nasuwa mi na myśl perfekcjonizm. Ale pomijając te sytuacje, gdy „trzeba”, to jestem kanapowym leniwcem. :) Staram się też jak najmniej rozmyślać nad rzeczami, na które nie mam wpływu, narzekać i stresować, bo wiem, że to ani zdrowe, ani produktywne. Doceniam małe rzeczy i jestem nocnym markiem. Mam problemy z utrzymaniem dłuższych kontaktów, choć z tym walczę. Trudno mi się zmotywować do długotrwałych działań (tyłek rośnie wszerz i wzdłuż :c), potrafię przyznać się do błędu, uwielbiam robić research, wszelki możliwy research, i nie wierzę w siebie tak, jak powinnam, przez co wiele mnie w życiu omija.

7. „Wiara” to opowiadanie wojenne, więc dość trudna tematyka. Miałaś problem z jakimś wątkiem i musiałaś podchodzić do niego kilka razy? A z drugiej strony – która scena w „Wierze” jest Twoją ulubioną, do której masz sentyment? 

Dla mnie trudniejsze byłoby opowiadanie szkolne, szczególnie jakaś komedia, ale rozumiem, skąd to pytanie. Nie miałam problemów z żadnym z typowych wątków wojennych, choć nie powiedziałabym też, że Wiara zawiera ich aż tak wiele – więcej tam relacji ludzi niż typowej wojny i bitew. Miałam natomiast problem z jednym fragmentem, ale nie ze względu na tematykę. Moment, w którym Hermiona wyjawia Harry’emu, Ronowi i Ginny, że spotyka się z Draconem… O rany! W pierwszej wersji było zbyt sucho, więc przy edycji zamierzałam to upiększyć, rozwinąć. I wiecie, o ile pisanie rozmowy pomiędzy dwójką bohaterów nie sprawia mi szczególnej trudności, o tyle rozmowa czterech kompletnie różnych postaci sprawiała, że nie miałam pojęcia, w co włożyć ręce, od czego zacząć, na czym się skupić. Po prostu było tam bardzo dużo do ogarnięcia i mega mnie to przerażało.
Spory sentyment miałam do sceny w wannie, ale potem spotkałam się z opinią, że była ona banalna, i teraz, gdy o niej myślę, pozostał mi na języku taki lekko nieprzyjemny smak, choć nie znaczy to, że przestałam tę wannę lubić. ;) Tak naprawdę cały ten rozdział ósmy, gdy Hermiona przyszła do Malfoya po ataku na bazę, gdy on się nią zajął, zatroszczył, zwrócił do niej „mała” i kazał wziąć się w garść, bo ma świat do uratowania, i dalej to wszystko, co się wydarzyło i zaiskrzyło, to wszystko jest najbliższe mojemu serduchu. To był ten taki przełomowy moment, w którym wreszcie mogłam pokazać, jak Draco i Hermiona pięknie wyglądają razem. :) I przy okazji mogłam zabawić się słowami.

+
1. Jedna piosenka i tylko jedna, którą możesz zapętlać. Jakie wzbudza w Tobie uczucia?

Jest ich co najmniej kilka, ale jedna jedyna…? Simon & Garfunkel – The Sound of Silence, tylko wersja z ’64 (https://www.youtube.com/watch?v=4zLfCnGVeL4). Bez żadnych interpretacji, bo ich bardzo wiele, co we mnie wzbudza? Pełność. Taką melancholijną, niepokojącą kompletność. Czuję się mała i jednocześnie wielka. Smutna i spokojna. Przez te trzy minuty wszystko jest harmonią, może czasami nieperfekcyjną, ale to jednak równowaga. A gdy się wsłucham z zamkniętymi oczami w ten spokój, mam cholerne dreszcze. Podejrzewam, że te słowa i ta melodia nigdy się nie zestarzeją.

2. Są inne fandomy, w których po cichu piszesz lub czytasz?

Zabrzmiało to tak, jakbym miała prowadzić podwójne życie. ;D Nie, nie piszę nic po cichu. Nie udzielam się w żadnym innym fandomie, nie czytam regularnie (bo wiadomo, że raz na jakiś czas wpadnie na mnie jakiś pojedynczy tekst, ale to prędzej poprzez znanych mi autorów). W ogóle czytanie i pisanie w więcej niż jednym fandomie? Szczerze podziwiam ludzi, którzy potrafią zorganizować sobie na to wszystko czas. :)
~E.

19 wrz 2016

Ciekawostki #14

Ostatnie dni głosowania na miniaturkę miesiąca - klik!

Witajcie! 
Jak Wam, kochani, minął (nie)cały miesiąc uczęszczania do szkoły? Od początku Was nauczyciele prześladują, czy może macie względny spokój? 
Ja nadal nie mogę uwierzyć, że mam przed sobą ostatni rok nauki w technikum. Kiedy ten czas tak szybko przeleciał?! Odpowie mi ktoś na te pytanie? Pamiętam swoje pierwsze kroki po korytarzach szkoły jakby było to dopiero wczoraj! A teraz jestem najstarszym rocznikiem. Jejku, chciałabym zatrzymać czas. Zaraz dziewiętnaście lat, potem dwadzieścia i nim człowiek się obejrzy, a życie przeleci!

Dzisiaj przedstawiam Wam kolejną porcję ciekawostek! Postanowiłam tym razem przedstawić Wam parę informacji o Maggie Smith!  


MAGGIE SMITH
Właściwie to Margaret Natalie Smith, urodziła się 28 grudnia 1934 roku, obecnie ma 81 lat. Grała słynną, sprawiedliwą profesor Minervę McGonagall.


1. Pochodzi z Ilford, który znajduje się w Wielkiej Brytanii.

2. Posiada dwóch starszych braci, którzy są bliźniakami. 

3. Swoją karierę rozpoczęła w Oxford Playhouse Theatre. Zadebiutowała w 1952 na scenie spektaklem "The New Faces 1956 Revenue" wystawionym w Nowym Jorku. W 1959 dołączyła do Old Vic Company. W 1963 została zaangażowana do The National Theatre.

4. Po raz pierwszy pojawiła się na ekranie w 1956. Popularność przyniosła jej rola w filmie "Pełnia życia panny Brodie".

5. W 2007 roku przeszła operację usunięcia nowotworu z piersi. Następnie została poddana chemioterapii.

6. Jest jedną z najwybitniejszych brytyjskich aktorek. Laureatka dwóch Oscarów: jedną za rolę pierwszoplanową w filmie "Pełnia życia panny Brodie"(1969) oraz za rolę drugoplanową"Suita kalifornijska"(1978).

7. Jet spod znaku Koziorożca. 

Młoda Maggie Smith
8. Miała dwóch mężów: Roberta Stephensa( od 29 czerwca 1967 roku do maja 1974), z którym ma dwójkę dzieci, oraz Beverley Cross (od 23 sierpnia 1975 do 20 marca 1998), z którym była aż do jego śmierci.

9. Ma 165 cm wzrostu. 

10. W 1980 roku reklamowała futra marki Blackglama.

11. W 1970 roku otrzymała CBE (Commander of British Empire), a w 1990 DBE (Dame of British Empire) - tytuł Damy. 

12. Jest doktorem honoris causa Uniwersytetów Cambridge (Anglia, Wielka Brytania) i St. Andrews (Szkocja, Wielka Brytania), a także patronką stowarzyszenia im. Jane Austen.


Miłego tygodnia, kochani! 
Wasza
Ana Bella

14 wrz 2016

Przedłużenie głosowania w konkursie na miniaturkę miesiąca #10

Cześć, cześć! 
Dzisiejszego dnia miał pojawić się post z wynikami konkursu, nawet już zaczęłam go pisać  ale niestety wyszło tak jak wyszło i jesteśmy zmuszone przedłużyć głosowanie w tym konkursie. W komentarzach, na chwilę obecną, jest naprawdę mało ocen — chyba w żadnej edycji konkursu nie było ich tak mało, ale to już mniej ważne. Nie będę Was męczyć moim marudzeniem, więc po prostu, bez zbędnego przedłużania: głosowanie zostaje przedłużone do 24 września. To, jakby nie patrzeć, dziesięć dni na napisanie krótkich komentarzy, rozdzielenie ocen między prace, których nie ma zbyt wiele, bo jest ich pięć. Mam nadzieję, że poświęcicie na to chwilę swojego czasu. ;)
    Przypominam też o wysyłaniu pytań, które zadamy agatte — zwyciężyczni konkursu na najlepsze opowiadanie. Macie czas do, najpóźniej, jutra, więc nie zawiedźcie nas. :)

A więc, ogólnie mówiąc: głosowanie zostaje przedłużone do 24 września, do godziny 23.59. Dwa dni później na katalogu zostaną opublikowane wyniki. Liczymy na Was! 

Tymczasem zmykam do pracy. Mnie czekają, hm, ciekawe najbliższe dni. Niedługo zaczynam studia i jestem tym naprawdę strasznie zestresowana! Mam nadzieję, że nie będzie tak źle, jak już sobie wyobrażam. I, oczywiście, piszcie co u Was słychać. :)
Do zobaczenia!
M.

10 wrz 2016

Krótkie podsumowanie!

Witam w ten ciepły, wrześniowy wieczór! Kto już od ponad tygodnia chodzi do szkoły? Ja w tym roku rozpoczęłam technikum i... jestem strasznie nie wyspana! :( Trzy razy mam na siódmą, a że mieszkam tak jakby poza miastem to i z dojazdem jest trochę problemów, co oznacza naprawdę wczesne wstawanie. :( A co u Was, podzielcie się wrażeniami ze szkoły! A może macie jeszcze wakacje, bo studiujecie? Albo już pracujecie? Podzielcie się tym z nami i innymi katalogowiczami! Dajcie jakiś znak!

Dziś wybiło nam dokładnie 559 dni, czyli rok, sześć miesięcy i dziewięć dni! W tej sytuacji chciałybyśmy przedstawić Wam małe podsumowanie działalności katalogu. :)

Dokładnie dziś, 10 września 2016 roku, o 20:03 wybiło nam 285 272 wyświetleń! Do tej pory na Katalogu Granger pojawiło się 136 postów, a w tym 23 odsłony nowych rozdziałów, 13 edycji ciekawostek, 1 konkurs na drabble, 7 konkursów na blog miesiąca, 10 konkursów na miniaturki miesiąca oraz wiele, wiele innych! Prac na konkurs na miniaturkę miesiąca dostaliśmy dokładnie 70, a na drabble, bo to dopiero pierwsza edycja, 9.

Osobny akapit chciałyśmy poświęcić blogom. Jest ich już 224! W nich jest 150 aktualnych, 23 zakończonych i 51 zawieszonych. Najwięcej, co chyba jest do przewidzenia, znajduje się tu Dramione. Nie wątpimy, to najbardziej popularny pairing na naszym katalogu, lecz nie mało jest tu także innych kategorii!  Cieszymy się, że jest już Was tak dużo! Sevmione, Romione, opowieści o Hermionie... Co jakiś czas piszecie do Nas o dodanie nowej kategorii, a one się pojawiają. :) Cieszymy się, że z nami jesteście, że piszecie i chcecie się tym dzielić, bo bez Was katalog nie będzie istniał. Ale o tym będzie niżej. :) Na Katalogu Granger, jak wspomniałam wyżej, króluje Dramione. Jednak spośród pojedynczych blogów w niektórych kategoriach wysuwają się na prowadzenie także inne kategorie. Poniżej prezentujemy cjakby trzy pierwsze miejsca jeśli chodzi o liczebność blogów i miniaturek w paringach.
Przez ten cały czas trwania katalogu obserwowałyśmy Waszą aktywność w konkursach. Bywało różnie, w konkursach raz było dziesięć prac, kiedy indziej nie było nawet dwóch i musiałyśmy przedłużać poszczególne edycje, ale jakoś dalej działałyśmy. Szczególny spadek aktywności zauważyłyśmy w te wakacje: z czasem zaczęło pojawiać się coraz mniej komentarzy, aż w końcu przy niektórych postach nie znajdował się nawet jeden. W konkursach również nie było zbyt kolorowo, ale ostatecznie jakoś udało się wszystko zorganizować. Teraz trwa głosowanie na miniaturkę miesiąca #10 – i obecnie pojawiły się tylko dwie oceny, chociaż głosowanie kończy się już we wtorek. To bardzo mało, takiej sytuacji w ciągu tych dziesięciu edycji naprawdę nie było. Możemy więc zrobić tylko jedno: przedłużyć głosowanie. ;) Więcej na ten temat dowiecie się we wtorek, w poście z przedłużeniem głosowania, na który, oczywiście, zapraszam.
Ale podsumowując: Wasza aktywność na katalogu jest dla nas, nawet może sami nie zdajecie sobie z tego sprawy, bardzo ważna. To dzięki nowym komentarzom mamy ochotę pisać nowe posty, organizować kolejne edycje konkursów, po prostu być tu i działać – a bez tego, bez Waszych komentarzy, maili, rozmów na chacie – co tu dużo mówić, tracimy zapał. Mamy nadzieję, że to przez wakacje, wyjazdy, było Was na katalogu mniej, ale jesteśmy pełne nadziei, że wraz z rozpoczęciem roku szkolnego, wszystko wróci do normy. Pamiętajcie, że do prowadzenia katalogu, organizowania konkursów, akcji, jesteście nam potrzebni! Bez Was same nie damy sobie rady.

Na koniec dodamy, że chciałybyśmy, aby takich podsumowań, świąt czy rocznic było u nas na katalogu wiele, ale nic nie odbędzie się bez Waszego zaangażowania, Waszej pomocy i Waszego udzielania się. Jesteśmy tu dla Was, a nie odwrotnie. Dlatego liczymy na Waszą aktywność. 
~M. & E. 

5 wrz 2016

Ogłoszenie wyników konkursu na najlepsze opowiadanie!

Dzień dobry wieczór!
Post jest oczywiście wieczorem. Nie wiem jak u was, ale u mnie pierwsze zadania domowe już są i to z przedmiotów rozszerzonych, więc jestem podwójnie spięta, by je zrobić, a post dodać wieczorem.
Wrzesień... jak ten czas szybko zleciał. Czerwiec, lipiec, sierpień. Zazdroszczę tym, którzy maturę mają za sobą i przeżywają najdłuższe wakacje w życiu! Jednak póki co trzeba się otrząsnąć z wakacyjnego letargu... A tak cudownie było oglądać seriale przez cały dzień i chodzić spać o czwartej rano... Rozmarzyłam się. Wam też zdarza się odpłynąć, czy raczej stąpacie twardo po ziemi, prując do przodu?
Dobrze, koniec gadaniny o szkole i minionych wakacjach, bo wspomnienia aż bolą, kiedy patrzę na czekający na mnie stos zeszytów. Wyniki konkursu na najlepsze opowiadanie — zabawę czas zacząć!

Przypomnę najpierw pięć blogów, które zostały przez Was zgłoszone do konkursu:
— dramione-story.blogspot.com — autorstwa Icamna,
— bezdefinicji.blogspot.com/p/lato-w-devon.html  — autorstwa Edge,
 melodies-of-love.blogspot.com — autorstwa Never,
— agatte-ff.blogspot.ie/2016/02/wiara.html — autorstwa agatte.

Poprzeczka zawieszona wysoko, sama śmietanka towarzyska. Powiem szczerze, że nie miałabym pojęcia, na kogo zagłosować. Na szczęście czytelnicy stanęli przed tym trudnym wyborem i podołali.
Wyniki są tam na samym dole.
(Zjedź na dół).
(A ja w tym czasie stworzę piramidę, która zbuduje napięcie i szałowy efekt kulminacyjny).

.
..
...
.....
.......
.........
...........
..............
..................
......................
..........................
...............................
......................................
...........................................
...............................................
......................................................
...........................................................
................................................................
(Trochę Wieża Eiffla, nie piramida).
................................................................
..........................................................
......................................................
...............................................
...........................................
......................................
...............................
..........................
......................
..................
..............
...........
.........
.......
.....
...
..

.

BRAWO dla agatte — zwyciężczyni pierwszej edycji konkursu na najlepsze opowiadanie!
Gratulacje! Oto zasłużona nagroda (z dwoma wersjami, w zależności od upodobań):



(Okładka wykonana przez Land of Grafic).
Administratorki Katalogu gratulują wszystkim uczestniczkom, sama nominacja jest prawdziwym wyróżnieniem, jaki może dać czytelnik autorowi.

Przypominam także o drugiej części nagrody dla zwyciężczyni (chyba że nie wyrazi ona na to swojej zgody oczywiście!). Jeśli macie jakiekolwiek pytania do agatte, wyślijcie je na maila katalog.granger@gmail.com. Wybierzemy siedem pytań, które zostaną zadane zwyciężczyni i opublikowane na Katalogu Granger!

Na dzisiaj to wszystko. Wyniki ogłoszone, czas pozamiatać... Pierwszą edycję uważam za udaną, mam nadzieję, że Wy, czytelnicy, także. Sama aura głosowania i pisania postów jest dla mnie bezbłędna. Ilekroć wchodzę na „backstage” katalogu, przypominam sobie, dlaczego tutaj jestem i jak bardzo nasza mała społeczność jest wyjątkowa.
Do następnego
Salvio